Chcemy szyć ubrania, które posłużą przez wiele lat
Dzieci to cudowny i magiczny świat. To dla mnie ogromne źródło inspiracji nie tylko w kwestiach zawodowych, ale rożnych przemyśleń dotyczących życia, rodziny i hierarchii wartości. Mam wielkie szczęście, bo jestem mamą dwójki cudownych dzieci - mówi Samia Krajewska, która projektuje ubrania dla dzieci i ich mam.
Skąd pomysł na złożenie marki dla mamy i dla malucha? Moda dziecięca i ubrania dla dorosłych w jednym miejscu, to oryginalna propozycja. Kiedy wpadła pani na myśl, że to będzie tak wyglądało?
Samia Krajewska – właścicielka i projektantka Nobonu: Od samego początku pomysł był taki, że w Nobonu będzie mogła ubrać się mama i jej maluch. Te dwa światy, zwłaszcza w początkowym etapie, są ze sobą silnie połączone. Ostatnia kolekcja skierowana była przede wszystkim dla najmłodszych, ale dział kobiecy będę chciała także mocno rozwinąć. To duża wygoda, kiedy w jednym miejscu można znaleźć ubrania dla siebie i swojego dziecka, zwłaszcza kiedy lubimy i ufamy jakiejś marce.
Nobonu polecają sobie blogerki, jako „markę wyjątkową”.
Bardzo jest nam miło z tego powodu. Faktycznie kolekcja wiosna/lato 2016 została bardzo ciepło przyjęta zarówno przez blogerki jak i nasze klientki. Słyszę często, że kolekcja jest romantyczna, bardzo dziewczęca, ale nie przesłodzona. Udało nam się stworzyć taki zestaw kolorów i materiałów, aby wszystko ze sobą idealnie pasowało. Szorty, bluzki, spodnie, sukienki - żartujemy, że ubrania można mieszać z zamkniętymi oczami, a i tak będą dobrze wyglądać.
Dla kogo są pani ubrania? *
Dla wszystkich, którzy lubią proste formy, cenią sobie wygodę i chcą mieć w szafie ubrania dobrej jakość.To moda minimal, nie dajemy się zwieźć trendom jednego sezonu, neonowe tie-dye, czy frędzle na rękawach, to nie nasz świat. W myśl zasady „mniej znaczy więcej”, chcemy szyć takie ubrania, które służyć będą przez wiele lat.
*Jak łączy pani pracę z byciem mamą? Czy dzieci inspirują?
Dzieci to cudowny i magiczny świat. Jest to też dla mnie ogromne źródło inspiracji nie tylko w kwestiach zawodowych, ale rożnych przemyśleń dotyczących życia, rodziny i hierarchii wartości. Mam wielkie szczęście, bo jestem mamą dwójki cudownych dzieci. Syn jest już nastolatkiem, a córeczka była właśnie motorem mojego szybkiego powrotu do pracy. A jak łączę te dwa światy?
Nie będę ukrywać, że jest łatwo. Każda pracująca mama doskonale to zrozumie. Na szczęście mam cudownego męża, który mnie wspiera, sprawdzonych współpracowników oraz dużo energii do działania.
Moda dziecięca w Polsce cały czas się rozwija. Jest oferta sieciówek, od czasu do czasu – dziecięcą modę - proponują gwiazdy i właściwie tyle. Udało się pani wykorzystać niszę na rynku?
Na przestrzeni ostatnich lat polska moda dziecięca bardzo się zmieniła. Na naszym rynku znaleźć już można sporo fajnych marek szyjących świetne ubrania – zatem jest w czym wybierać. Niektóre z nich docenione zostały przez świat mody i zagranicznych klientów. Ale jeśli mam szczerze ocenić polski rynek, to nadal brakuje w nim jakości.
Nie mówię, że takie w ogóle nie istnieją, ale wciąż jest ich za mało. A szkoda, bo w sklepach obok polskich ubrań coraz częściej spotkać można ubrania z metką „made in France, Italy, Spain”. Na ich tle, jeśli chodzi o jakość, wypadamy dość słabo.
Ubrania to naturalne, delikatne lny i bawełny. Skąd są te materiały. Jak pani je wybiera? Bo wiadomo, że bawełna – bawełnie nie jest równa. *
Len i bawełnę zamawiamy u kilku producentów, zarówno naszych krajowych jak i zagranicznych. Mam wrażenie, że bawełna oferowana na naszym rynku jest bardzo do siebie podobna, a ja szukam nowych rozwiązań.
Większa cześć kolekcji wiosna/lato 2016 uszyta została z bawełny organicznej. Pozyskiwana jest z upraw ekologicznych, w których nie stosuje się chemicznych środków ochrony roślin i nawozów sztucznych. Dlatego staram się stosować ją jak najczęściej projektując ubrania dla dzieci. Niestety oferta polskich tkanin ekologicznych jest wciąż mała.
*Szlachetny len – piękna, trochę zapomniana tkanina, z której można zrobić wszystko. Skąd pomysł na lniane ubrania?
Wydawać by się mogło, że len powraca dopiero teraz do mody, ale tak na prawdę zawsze był doceniany w pewnych kręgach. My kojarzymy len głownie z czasów PRL-u, z tym szarym i sztywnym, z którego szyto obrusy - ale to już historia.
Len, który jest produkowany dzisiaj, jest lepszej jakości, można go dodatkowo uszlachetnić domieszką bawełny albo jedwabnej nici. Nie wyobrażam sobie lata bez lnianych ubrań. To cudowny, przewiewny i lekki materiał, będzie zawsze w naszej ofercie.
Jak to się dzieje, że len wykorzystany specjalnie dla potrzeb marki – jest miękki i przyjemny w kontakcie ze skórą. Zachwyca barwami.
Od dawna współpracuję z zaprzyjaźnioną firmą produkującą len. Pracują w niej fantastyczni ludzie, otwarci na moje szalone pomysły. Na potrzeby ostatniej kolekcji wyprodukowano tam len ze specjalnie zamówionej dla mnie przędzy, a gotowy materiał poddano wielu procesom mechanicznym i obróbce. Dzięki temu wygląda na pognieciony i jest bardzo miękki. Samo farbowanie zajęło nam wiele tygodni. Aby uzyskać kolory i efekt na jakim mi zależało, wykonaliśmy wiele prób. Nigdy nie powiedziano mi, że tego się „nie da zrobić”, raczej mówiono „dobrze spróbujemy” - takich dostawców trzeba doceniać.
Ubraniowy niezbędnik w pani szafie?
Biała koszula, wygodne, luźne spodnie z wysokim stanem, a z dodatków skórzany pasek vintage i obowiązkowo szal.
Czego pani nie założy?
Nie założę obcisłych, ciasnych ubrań, krępujących ruch, w których nie mogę czuć się swobodnie. W moim wieku, kiedy nie muszę już niczego nikomu udowadniać, stawiam na wygodę, jakość i na klasykę w nowoczesnym wydaniu - minimal.
Zobacz także: