Chcesz schudnąć? Polub chłód i grejpfruty
Raz na jakiś świat nauki także publikuje informacje o nowych odkryciach, które odmienić mają naszą sylwetkę i samopoczucie.
Ostatnio do mediów trafiły dwie wiadomości, które podają ciekawe fakty dotyczące utraty nadprogramowych kilogramów.
21.10.2014 | aktual.: 22.10.2014 08:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Co rusz słychać o nowych sposobach na utratę wagi. Rzadko kiedy pada prosta rada: jedz mniej. Zazwyczaj słyszymy o nowych dietach typu „jedz wszystko, co surowe”, „nigdy więcej chleba” albo „zapomnij o nabiale”. Raz na jakiś świat nauki także publikuje informacje o nowych odkryciach, które odmienić mają naszą sylwetkę i samopoczucie. Ostatnio do mediów trafiły dwie wiadomości, które podają ciekawe fakty dotyczące utraty nadprogramowych kilogramów.
Jednym z czynników, które wspomóc mogą utratę wagi, jest niska temperatura. Spokojnie, nie chodzi tu o mrozy, tylko o przyjemny dla nas chłód. Otóż zdaniem amerykańskich naukowców z uniwersytetu w Yale pomaga on zamienić „zły tłuszcz” (tzw. tłuszcz biały) w „dobry tłuszcz” (brunatny).
Czym jest tłuszcz biały? To ten, jakże dobrze nam znany tłuszczyk, który pojawia się na naszym brzuchu, udach i ramionach. Jego główne zadanie to magazynowanie oraz wytwarzanie (lipogeneza) i rozkład (lipoliza).
Tkanka tłuszczowa brunatna jest za to niezwykle pożyteczna – z naszego punktu widzenia. Wytwarza ciepło i pomaga spalać kalorie. Pojawia się u nas w dwóch ostatnich miesiącach życia płodowego, potem pozostaje z nami w okresie niemowlęctwa. A następnie zanika... Tak przynajmniej uważano dotychczas.
Jednak naukowcy z Yale twierdzą, że również dorośli posiadają ten rodzaj tłuszczu. Widać to, kiedy przebywają w zimnych pomieszczeniach czy rejonach; ich organizmy potrzebują wtedy energii do ogrzania się. Wtedy właśnie tkanka biała zamienia się w brunatną. Amerykańcy badacze twierdzą, że za ten proces odpowiedzialne są te same neurony w mózgu, które pomagają kontrolować głód i apetyt. Ich odkrycie opisane zostało w magazynie naukowym „Cell”.
Z kolei pismo „PLOS ONE” donosi, że sok grejpfrutowy może pomóc nam nie tylko ograniczyć przybieranie na wadze, ale i kontrolować poziom cukru we krwi i to w tym samym stopniu, co dostępne na rynku farmaceutycznym leki dla chorób zmagających się z cukrzycą.
Pierwsze eksperymenty, które pozwoliły na sformułowanie tych wniosków, przeprowadzone zostały na myszach. Profesor Joseph Napoli z Uniwersytetu Kalifornijskiego, który kierował badaniami, zapewnia, że uzyskane wyniki pozwalają na kontynuowanie badań już na ludziach.
Co zauważył Napoli i jego współpracownicy? Okazało się, że u myszy, którym przez trzy miesiące podawano oprócz tłustego pożywienia także sok grejpfrutowy, przyrost wagi był o 18 procent mniejszy niż u tych gryzoni, którym zamiast soku podawano wodę. Myszy te miały także niższy poziom glukozy we krwi i niższy poziom insuliny. Wszystkie zwierzęta, te, które otrzymywały sok i te, które piły wodę, wykonywały te same ćwiczenia i spożywały dokładnie taką samą liczbę kalorii.
Co ciekawe, sok z grejpfruta działał w taki sposób tylko w przypadku spożywania tłustego jedzenia.
Naukowcy ze zdumieniem odnotowali także, że sok miał równie skuteczne działanie, co lek o nazwie metformina podawany cukrzykom.
Wciąż nie wiadomo w jaki sposób sok z tego owocu pozwala osiągać takie rezultaty. Brytyjskie Stowarzyszenie Dietetyków uważa, że teraz czas na dokładne testy na ludziach. Wszyscy są zdania, że tego typu odkrycie poparte dokładnymi badaniami, może pomóc powstrzymać epidemię otyłości, a także zapobiec rosnącej liczbie chorych na cukrzycę czy cierpiących z powodu otyłości.
Rzeczniczka stowarzyszenia, Mariette Abrahams, apelowała, aby póki co nie wypróbowywać żadnych diet „grejpfrutowych”. - Grejpfruty powinny być częścią zdrowej, zbilansowanej diety, a nie jej głównym elementem - tłumaczyła.
Nie zmienia to jednak faktu, że dieta, której głównym składnikiem jest właśnie grejpfrut, nazywana Dietą Hollywoodzką, jest niezwykle popularna już od lat 30. Także dzisiaj gwiazdy zachwycają się jej skutkami, jej wielką fanką jest m.in. Kylie Minogue. Być może już wkrótce te zachwyty staną się uzasadnione naukowo.
(ma/gabi), kobieta.wp.pl