Chichen Itza – jeden z siedmiu cudów świata
Cywilizacja Majów była jedną z najlepiej rozwijających się kultur tego świata. Byli genialnymi astrologami i świetnymi architektami, a do tego ludźmi głęboko wierzącymi w bogów i demony. Chichen Itza, pozostałości miasta Majów, znajdująca się na meksykańskim półwyspie Jukatan, to namacalny dowód na to, że Krzysztof Kolumb nie odkrył jedynie spustoszonych ziem porośniętych gąszczem i palmami.
Cywilizacja Majów była jedną z najlepiej rozwijających się kultur tego świata. Byli genialnymi astrologami i świetnymi architektami, a do tego ludźmi głęboko wierzącymi w bogów i demony. Chichen Itza, pozostałości miasta Majów, znajdująca się na meksykańskim półwyspie Jukatan, to namacalny dowód na to, że Krzysztof Kolumb nie odkrył jedynie spustoszonych ziem porośniętych gąszczem i palmami.
Chichen Itza w języku Majów oznacza Źródła Ludu Itza, a nazwa miasta pochodzi od dwóch świętych zbiorników, przy których zostało ono założone. Owe źródła pełniły rolę studni ofiarnych, do których w czasie wielkiej suszy wrzucano dziewice. W ten sposób Majowie chcieli ubłagać boga Chaca o zesłanie chociaż jednej kropli deszczu.
Majowie wznosili wiele ogromnych budowli, świątyń i pałaców, do budowy których używali jedynie kamienia. Ja swoją przygodę w mieście Majów rozpoczęłam od podziwiania jednej z najlepiej zachowanych budowli powstałych na początku naszej ery, czyli schodkowej piramidy złożonej aż z dziewięciu tarasów. Na szczyt piramidy można było dostać się z czterech różnych stron, pokonując jedynie 91 schodków. Sumując wszystkie schody na piramidzie, nieprzypadkowo otrzymujemy liczbę 365, czyli ilość dni roku słonecznego. Ostatni schodek stanowi wejście do Świątyni Kukulkana, której bram strzegą dodatkowo rzeźby wielkich węży. Miałam nadzieję, że będę mogła wspiąć się na czubek piramidy i podziwiać panoramę miasta, jednak pielgrzymki na sam szczyt są zabronione.
Majowie byli zafascynowani niebem. Sądzili, że tam znajduje się klucz do zrozumienia ich kosmologii, poznanie przeszłości i przyszłych losów. Zdumiewająca znajomość astronomii, jaką posiadali, to rezultat setek lat obserwacji i zapamiętywania zmieniających się położeń gwiazd i planet. Śledzenie coraz to nowych konfiguracji ciał niebieskich odbywało się w specjalnie do tego celu przygotowanych budynkach. Stąd też w Chichen Itza znalazłam wieżę, w której umieszczono spiralną klatkę schodową, a na jej szczycie obserwatorium astronomiczne.
Po jakimś czasie, krzątając się między Świątynią Wojownika, a więzieniem Tzompantli, w którym ściany zdobione są rzeźbionymi czaszkami, zostałam zaatakowana przez kilkunastu sprzedawców, oferujących kalendarze, wisiorki z wygrawerowanymi imionami tłumaczonymi na język Majów, kolorowe narzuty i stroje, kamienne maski i drewniane sprzęty muzyczne. Za jedynie kilkadziesiąt pesos mogłam zaopatrzyć się w najróżniejsze pamiątki, jednak natarczywość meksykańskich sprzedawców była tak silna, że odechciało mi się jakichkolwiek zakupów.
Ostatnim punktem mojej wycieczki było ogromne, 500 metrowe boisko służące do obrzędowej gry w piłkę, zwanej ulama. Gra polegała na przerzuceniu kauczukowej piłki, której waga równa się 4 kilogramy, przez kamienny pierścień znajdujący się na ścianach po obu stronach boiska. Do tych sztuczek używać można było jedynie bioder i górnej części ud.
W 1988 Chichén Itzá wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO, zaś 7 lipca 2007 obiekt został ogłoszony jednym z siedmiu nowych cudów świata.
Magdalena Jurkowska B., która wspólnie z mężem wybrała się w kilkuletnią podróż dookoła świata. Porzucili „dorosłe życie” i wyruszyli odkrywać najróżniejsze zakątki świata.
(mjb/sr)