Chirurgiczne leczenie raka piersi
06.10.2009 12:02, aktual.: 31.05.2010 17:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie każda operacja musi wiązać się z utratą całej piersi.
Nowotwór piersi każda kobieta odbiera jak wyrok. Jednak trzeba podkreślić, że im szybsza jest interwencja chirurgiczna od momentu wykrycia guza, tym większe szanse na całkowite wyleczenie. Bardzo często operacja kojarzy się z mastektomią i utratą piersi – atrybutu kobiecości.
Nie każda operacja musi jednak wiązać się z utratą całej piersi – wcześniej wykryty rak pozwala na wykonanie zabiegu oszczędzającego, który polega na wycięciu guza z marginesem 1-2 centymetrów zdrowej tkanki. Najczęściej dochodzi też do wycięcia regionalnych węzłów chłonnych pachy – czasami nie ma takiej potrzeby. Z zabiegami bywa różnie.
Tak to wspomina Magda z Warszawy: - Znalazłam się w Centrum Onkologii w Warszawie z nastawieniem, że moja operacja skończy się pełną mastektomią. Pogodziłam się z tą sytuacją, bo w końcu życie i zdrowie jest ważniejsze niż pierś. Po zabiegu obudziłam się pogodzona z losem, szczęśliwa, że jest już po wszystkim i nawet nie interesowałam się raną po zabiegu – ból i narkoza zrobiły swoje – dopiero podczas obchodu dowiedziałam się, że, jak to określił lekarz – wyłuskano guzek i nieco tkanki obok. W efekcie zabiegu moja pierś nie została nawet zdeformowana. Byłam szczęśliwa i mocno zaskoczona, że takie wypadki też się zdarzają.
W Centrum Onkologii dokonuje się solidnych badań i ocen w trakcie operacji – wycinek jest poddawany ocenie histopatologicznej w trakcie zabiegu i wówczas chirurg podejmuje ostateczną decyzję, czy pozostać przy etapie lumpektomii, czyli wycięciu guza, operacji oszczędzającej, czy też przejść do jej drugiego etapu, czyli mastektomii.
Oczywiście niemal każda chora na raka sutka kobieta wolałaby zabieg oszczędzający, ale są tu pewne warunki – zmiana w badaniu mammograficznym nie może być większa niż 3 cm, guz nie może naciekać, gdyż wówczas trudno o znalezienie marginesu zdrowej tkanki – zmiany wieloośrodkowe nie podlegają zabiegom oszczędzającym (wcześniejsze zabiegi oszczędzające i radioterapia też to wykluczają).
Lupektomia przebiega w znieczuleniu ogólnym. Cięcie przebiega wokół otoczki sutka – zazwyczaj, ze względów kosmetycznych jest stosowane cięcie promieniste w jego dolnej połowie. Daje to lepszy efekt kosmetyczny. Chorą tkankę wraz z zaplanowanym marginesem wycina się skalpelem lub nożyczkami – lekarze unikają tu stosowania noży elektrycznych.
Zabieg oszczędzający bardzo często związany jest jednak z limfadenektomią dołu pachowego, czyli usunięciem węzłów chłonnych. Jest to zabieg pozwalający na ograniczenie możliwości przerzutów nowotworu – węzły chłonne niestety są drogą przenoszenia się chorych komórek po całym organizmie. Po usunięciu węzłów chłonnych pachowych pojawiają się problemy z odprowadzaniem chłonki z naczyń limfatycznych – z tego względu konieczna jest rehabilitacja.
Radykalna mastektomia polega na usunięciu sutka (piersi) wraz z mięśniem piersiowym i tkanką dołu pachowego. Kiedyś wykonywano ją właśnie w tak radykalny sposób – sposobem Halsteada. Obecnie aż tak radykalne metody należą do rzadkości – teraz stosowana jest zmodyfikowana radykalna mastektomia wg Pateya, oszczędzająca mięśnie klatki piersiowej. Daje to szybszy powrót kobiety do sprawności.
Niestety w razie mastektomii bardzo rzadko spotykamy się z jednoczesnym zabiegiem rekonstrukcyjnym piersi – daje to lepszy komfort życia kobiecie i przy „jednym bólu” załatwione są dwie sprawy: leczenie i chirurgiczne odtworzenie sutka.
Maria (44 lata) zabieg mastektomii miała 3 lata temu. 5 miesięcy temu poddała się zabiegowi rekonstrukcji piersi: Zabieg rekonstrukcji wydawał mi się darem – robiłam go w Klinice Onkologicznej w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Teraz jest już dobrze, ale po zabiegu ból i inne niedogodności związane z zabiegiem były tak dokuczliwe, że żałowałam swojej decyzji – tkankę do rekonstrukcji piersi pobrano mi z brzucha – miałam więc dwa ośrodki bólu.
A teraz jestem zadowolona – po raz pierwszy od 4 lat założyłam kostium kąpielowy i nie obawiałam się, że ktoś zauważy braku mojej piersi. Czuję się znowu atrakcyjna – moje piersi nie różnią się od siebie, a zmiany pooperacyjne są znikome. Na nasze pytanie, czy nie żałuję, że podczas mastektomii od razu nie doszło do rekonstrukcji stwierdza: Na pewno byłoby to mniejszym kosztem, ale wówczas nawet nie myślałam o tym – walczyłam o życie i brak piersi nie był wówczas największym problemem.