Christo Karastojanow szuka tajemniczej Magdy. Poznał ją 59 lat temu
Christo Karastojanow lata temu spędził w Polsce wakacje. Na obozie w Jeleniej Górze poznał Magdę, w której zakochał się bez pamięci. Od pamiętnego spotkania minęło 59 lat, a mężczyzna postanowił odnaleźć dawną ukochaną.
Wzruszającą historię Polki i Bułgara opisał dziennikarz "Faktu". Christo Karastojanow mieszka dziś w Płowdiw w Bułgarii. By skontaktować się z dziewczyną z wczesnej młodości, postanowił wykorzystać siłę mediów społecznościowych. W tym celu zamieścił na swoim facebookowym profilu szczególny apel. Wiadomość zaczął od słów "Szukam Magdy".
Wakacje sprzed 59 lat
Z posta Karastojanowa dowiadujemy się, że mowa o wakacjach 1962 roku. Wówczas Bułgar został wysłany do Polski na obóz pionierski.
- Oczywiście ucieszyłem się, i to nawet bardzo. Przed wyjazdem zgromadzono nas wszystkich w jakiejś szkole uzdrowiskowej pod Sofią, gdzie ćwiczyliśmy tańce ludowe i uczyliśmy się na pamięć wierszy, żeby godnie reprezentować Ojczyznę. Miał to bowiem być obóz międzynarodowy, więc wiadomo - pisze mężczyzna.
Christo wspomina jednak, że w pewnym momencie zachorował. Choć przechodził zwykłe przeziębienie, kierownictwo obozu postanowiło odesłać go do Warszawy.
- W Warszawie znowu siedziałem w jakimś hotelu, bardzo serdecznie się mną zajęto, i to nie byle kto, tylko osobiście jakaś ważna dama, która potem okazała się komendantką obozu. Z Warszawy nie pamiętam oczywiście nic poza tym, że moja opiekunka przyniosła mi zabawki, żebym się w tym hotelu nie nudził – relacjonuje.
Ze stolicy Christo trafił prosto to Jeleniej Góry, gdzie odbywał się obóz. - Kiedy dojechałem do pałacu w Jeleniej Górze, to bułgarska grupa była już na tamtym leśnym obozie, a w pałacu zastałem gromadę polskich dzieci, także odpoczywających, ale jednocześnie spełniających rolę gospodarzy – pisze mężczyzna.
Miłość od pierwszego wejrzenia
Właśnie wtedy Karastojanow poznał tajemniczą Magdę, która zrobiła na nim piorunujące wrażenie.
- Pojawiła się, wzięła mnie za rękę i poprowadziła przez ogromny park! Jeziorka, mostki, pawilony z telewizorami (tam po raz pierwszy widziałem Mickey Mouse, o istnieniu której dotychczas nie miałem pojęcia – Polacy nazywali ją Myszka Miki)… Może polecono jej zająć się mną – coś w rodzaju harcerskiego zobowiązania, nie wiem – ale już tego samego wieczora Magda mnie pocałowała. I to tak naprawdę! W gruncie rzeczy to była pierwsza dziewczynka, z którą się całowałem… - opisuje Bułgar.
Intensywna znajomość Magdy i Christo trwała dwa lub trzy dni. Po tym czasie chłopca przewieziono do "leśnej" części z obozu. Tam nadal widywał się z ukochaną, ale do spotkań dochodziło rzadziej niż na początku.
- Z domu zaraz napisałem do Magdy list i zaczęła się niesamowita korespondencja. To były wyraźnie miłosne listy, nie będę ukrywał… Pisaliśmy tak do siebie, pisali… i nagle wszystko się urwało. Ni stąd ni zowąd! Po prostu ona w którymś momencie przestała mi odpisywać… Bardzo mnie to bolało, całym sercem cierpiałem, aż w końcu też przestałem do niej pisać – możemy przeczytać w poście Christo.
Okazało się jednak, że to nie Polka zdecydowała o zerwaniu znajomości z chłopakiem z obozu.
Okrutny żart kolegów
- Chłopcy z naszej ulicy, niby to moi dobrzy kumple, wyciągnęli z naszej skrzynki list od Magdy i… odpisali jej! I to w moim imieniu. Co jej napisali, tego się nigdy nie dowiedziałem, zresztą nawet nie pytałem, ale właśnie po tym zdarzeniu Magda przestała do mnie pisać. Nie chcę się zastanawiać, co sobie o mnie pomyślała – pisze Christo.
Bułgar zapewnia, że właściwie przez całe życie myślał o Polce poznanej na obozie w Jeleniej Górze.
- Gdybym kiedyś miał dość pieniędzy, pojechałbym do Polski i zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy, by znaleźć Magdę – deklaruje.
Post mężczyzny został opublikowany 2 marca. Internauci zaczynają go udostępniać. W komentarzach pojawiły się także słowa wsparcia i otuchy.