Co tak naprawdę oznacza bycie sexy?
O tym, co tak naprawdę znaczy "sexy" oraz o tym, gdzie się ono zaczyna mówi w wywiadzie Karolina Cwalina-Stępniak.
18.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 22:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Justyna Gul: Co tak naprawdę oznacza bycie "sexy"?
Dla mnie sexy oznacza bycie świadomą osobą, żyjącą na własnych zasadach, która siłę czerpie ze swego wnętrza, zdolności, a nie koncentruje się nadmiernie na wyglądzie jako najważniejszym aspekcie swojej osobowości.
J.G.: Wraz z Pauliną Klepacz napisałaś książkę "Sexy zaczyna się w głowie". Do kogo jest adresowana? Czy tylko do "szarych myszek", które marzą o spotkaniu swojego księcia? A może do intelektualistek, które nie są postrzegane jako kobiece?
Wydaje mi się, że każda osoba, która sięgnie po nasz poradnik, wyniesie z lektury coś dla siebie. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Starałyśmy się wraz z naszymi ekspertkami zawrzeć w książce rady, które są bardzo przydatne na co dzień i są prawdziwą inspiracją. Dotykamy kluczowych tematów – samoakceptacji, samoświadomości oraz często pomijanej – seksualności. To kwestie, które powinna przepracować każda osoba.
J.G.:Czy Polki są "sexy"?
Polki mają zdecydowanie sexy w głowie, są mega ogarniaczkami, są przedsiębiorcze i wytrwałe, ale niestety nie zawsze siebie doceniają. Zamiast zatrzymać się, cieszyć z sukcesów, one pędzą dalej. Dlatego też chciałyśmy napisać książkę, która da im do myślenia i sprawi, że zaczną bardziej doceniać siebie.
J.G.: Kobiety przez długie lata były wychowywane w odcięciu od swej fizyczności. Nawet dziś to w pewnych kręgach temat tabu. Czy to ma wpływ na postrzeganie siebie jako kobiety, a właściwie seksownej kobiety?
Kobiety często nie znają swoich ciał, swoich potrzeb. Wychowuje się je w przekonaniu, że najważniejszy jest wygląd zewnętrzny. I na tym się skupiają, zamiast na sprawczości ciała, pozwalaniu sobie na przyjemności zmysłowe. Czas to zmienić – zaproszone przez nas ekspertki podpowiadają, jak to zrobić.
J.G.: Kolorowe magazyny, telewizja, Internet, promują sylwetki kobiet o idealnych kształtach, idealnych cerach, idealnym życiu. Jak, wobec takiej presji, ale też świadomości własnej niedoskonałości, zaakceptować siebie?
Trudno jest uciec od tych idealnych wizerunków, bo jesteśmy nimi bombardowani z każdej strony. Dlatego też napisałyśmy naszą książkę, aby uświadomić, że sexy to nie właśnie te idealny, nieosiągalny wygląd, lecz coś więcej, co wypływa z naszego wnętrza i że warto nad tym pracować, spróbować wyrwać się z obsesji piękna.
J.G.: Skąd się biorą nasze kompleksy?
Z porównywania się z innymi osobami, ze zbyt dużego przywiązywania wagi do wyglądu w naszym społeczeństwie, wychowania w niskim poczuciu własnej wartości. Ale często przyczyny są bardziej zróżnicowane i głębokie, dlatego warto z kompleksami pracować przy wsparciu specjalistów.
J.G.: W książce dużo piszecie o ciałopozytywności. To temat, który tak naprawdę dotyczy większości z nas. Czy na prowadzonych przez siebie warsztatach, szkoleniach spotykasz dużo kobiet, które mają problem z pokochaniem swojego ciała? Takie osoby szukają pomocy czy to raczej wstydliwy temat.
Coraz więcej osób ma dość ideałów piękna i życia z kompleksami. Starają się sobie pomóc, zaprzyjaźnić ze sobą i to jest super. Nasza książka też na pewno pomoże zrobić pierwszy krok w stronę samoakceptacji.
J.G.: Czy mężczyźni też mogą mieć w sobie seksapil?
Oczywiście, jeśli są pewni i świadomi siebie!