Blisko ludziCórka mnie teroryzuje

Córka mnie teroryzuje

Córka mnie teroryzuje
Źródło zdjęć: © -sxc.hu
05.11.2009 13:26, aktualizacja: 12.11.2009 13:21

Co mam robić, jak reagować, gdy moja 9-letnia córka mnie terroryzuje, wyzywa mnie, mało tego próbuje mnie bić za to, że np. nie chcę jej czegoś kupić. Błagam o pomoc!

Co mam robić, jak reagować, gdy moja 9-letnia córka mnie terroryzuje, wyzywa mnie, mało tego próbuje mnie bić za to, że np. nie chcę jej czegoś kupić. Błagam o pomoc!

Nie wiem, od kiedy tak się dzieje, jakie są powody (poza jednym, przytoczonym przez Panią), jak wyglądają awantury, a potem ich zakończenia. Czy takie zachowania córka prezentuje wyłącznie wobec Pani? Czy są inne osoby – ojciec, babcia, siostra, wobec których zachowuje się podobnie? Chciałabym zadać Pani wiele innych pytań, by odpowiedzieć na pytanie – dlaczego tak jest i skąd wzięły się te zachowania. Myślę, że wtedy byłoby nam łatwiej znaleźć sposób, co robić, jak postępować, czego unikać…. To, co jest najważniejsze w przypadku tak agresywnych zachowań dzieci, to zachowanie spokoju. Nigdy nie odpowiadamy agresją na agresję. Nigdy nie wymierzamy kar cielesnych za agresywne zachowania, bo w ten sposób jedynie nakręcamy spiralę agresywnych zachowań. Nawet, jeśli na krótko uda się „zapanować” nad sytuacją, to w dłuższej perspektywie, problem staje się większy, a dziecko bardziej agresywne. Nie możemy też dziecku pokazać bezradności. Dlaczego? Bo wtedy nasza pociecha jeszcze bardziej obrośnie w siłę i
przekonanie, że góruje nad nami i że wszystko może zrobić. Absolutnie więc nie możemy pokazać się od bezradnej strony. Co więc robić? Nigdy nie spełniać oczekiwań pod presją, histerią, agresją. Należy zawsze spokojnie odmawiać, gdy pociecha agresywnym słowem czy zachowaniem domaga się czegoś. Mówimy spokojnie „nie” i pozwalamy , by wpadła w histerię, ale nigdy nie pozwalamy na bicie, używanie siły wobec kogokolwiek. Nie wiem, w jakich sytuacjach córka podnosi rękę, bo należałoby temu się przeciwstawić, a gdy się uspokoi, wrócić do rozmowy o tym, co się wydarzyło. Stanowczo informujemy, że takich zachowań nie tolerujemy i nigdy pod presją nie spełnimy żadnych oczekiwań, żądań czy próśb. Powtarzamy takie stwierdzenie zawsze, kiedy pojawia się histeria, złość, agresja. Nie obawiamy się miejsc publicznych, bo one są doskonałe dla uświadomienia sobie przez histeryzujące dziecko, że mechanizm ten nie działa (mama nie kupuje, nie zgadza się na pójście do…). Nie warto więc histeryzować. Jeśli możliwe jest
przytrzymanie dziecka, które chce uderzyć, robimy to. Jednak ważne jest, by osoba przytrzymująca ręce dziecka, nie była zdenerwowana, zła i trzymając dziecko nie poszturchiwała je (poszturchiwanie to też forma agresji). Pamiętajmy, że mamy odzwyczajać od agresji, a nie uczyć jej. Kiedy córka jest spokojna, nie ma żądań, próśb, oczekiwań, rozmawiamy o emocjach, które czasem wymykają się spod kontroli. Mówimy o tym, co może się każdemu wydarzyć, ale niedopuszczalne jest zadawanie bólu drugiej osobie. Ona musi to zrozumieć, by chciała zaakceptować. Życzę powodzenia we wprowadzaniu tej nauki w życie.

Krystyna Zielińska - psycholog dziecięcy i logopeda

Źródło artykułu:WP Kobieta