GwiazdyCoś ambitniejszego

Coś ambitniejszego

Być może Rubik odkrył to, czego nie chcą zauważać ludzie decydujący o mediach: że większość z nas potrzebuje prawdziwej sztuki. Tylko nie zawsze wiemy, gdzie jej szukać.

Coś ambitniejszego

13.11.2006 12:05

Być może Rubik odkrył to, czego nie chcą zauważać ludzie decydujący o mediach: że większość z nas potrzebuje prawdziwej sztuki. Tylko nie zawsze wiemy, gdzie jej szukać.

Kiedy myślę o fenomenie popularności kompozycji Piotra Rubika, przypomina mi się obraz z kwietnia tego roku, kiedy katowicka katedra pękała w szwach, a ci, którym nie udało się wejść do środka, stali na chodniku i z wypiekami na twarzy obserwowali to, co działo się na telebimie. Przyznam, że – jako przechodniowi – dość trudno było mi zrozumieć powszechny entuzjazm, który towarzyszył wykonaniu „Świętokrzyskiej Golgoty”. Patos utworów wydawał mi się ciężkostrawny, nieprzystający do prostych tekstów Zbigniewa Książka; irytowało mnie zestawienie dużej ilości partii chóralnych z „popowymi” głosami wokalistów, słowem, widziałem w dziele Rubika plastikową podróbkę muzyki poważnej, obliczoną na dużą sprzedaż.

Zręczne balansowanie

Postanowiłem jednak dokładniej zbadać to zjawisko – w tym celu kupiłem trzecią część „Tryptyku Świętokrzyskiego”. „Psałterz wrześniowy” ukazał się 23 września i – jak podaje wydawca na stronie internetowej – już w dniu premiery osiągnął sprzedaż uprawniającą go do otrzymania statusu platynowej płyty (przyznaje się ją za 30 tysięcy sprzedanych egzemplarzy).

Co sprawia, że tak wiele osób sięga po te kompozycje? W pewnym stopniu potwierdziły się moje wcześniejsze ustalenia: mamy tu do czynienia ze sprytnym połączeniem klasyki i popu. Kompozytor balansuje na granicy kiczu, ale – trzeba to przyznać – jest na tyle zręczny, że zachowuje równowagę.
Z jednej strony utwory Rubika są na tyle przystępne, że mogą trafiać w niezbyt wyrafinowane gusta, z drugiej jednak – odpowiadają na potrzebę obcowania z formą nieco bardziej wyszukaną niż oparte na trzech akordach piosneczki, które dominują w radiu i telewizji. Być może kompozytor odkrył to, czego zdają się nie zauważać ludzie decydujący o mediach: że ta potrzeba „czegoś ambitniejszego” tkwi w większości z nas. W edukacji muzycznej sporo jest jeszcze do zrobienia, dlatego nie oburzajmy się, że ktoś sięga po Rubika, zamiast np. po Mozarta. Może po Mozarta sięgnie następnym razem. Jeśli Rubik mu w tym pomoże, to chwała Rubikowi.

Świat według Biblii

Oprócz medialnego wyczucia trzeba też pogratulować twórcom „Tryptyku Świętokrzyskiego” odwagi. Dziś rzadko kto sięga w sztuce po duże formy. We współczesnej literaturze próżno by szukać nowego Homera – wydaje się, że wrażliwości obecnych czasów bardziej odpowiada haiku, bo ono jeszcze jest w stanie skupić przez chwilę naszą uwagę. Ale dzieło, w którym świat układa się w jakąś logiczną całość? No nie, to już przesada! Podobnie jest w muzyce. Radiowe single, trwające powyżej trzech minut, wydają się prezenterom bardzo długie.

Wykonawcy, tworząc singlowe wersje swoich piosenek, wycinają nawet gitarowe solówki, by utwór nie był „zbyt nużący”. Musi być prosto: zwrotka – refren – zwrotka – refren i jeszcze ze dwa razy refren, żeby się wbiło w pamięć.

A tu nagle pojawia się ktoś, kto ma czelność tworzyć oratoria, połączyć je w tryptyk i w dodatku wypełnić treścią płynącą z religijnej inspiracji. Tę ostatnią sprawę celowo na razie przemilczałem, a być może to właśnie ona stanowi klucz do zrozumienia fenomenu popularności „Tryptyku Świętokrzyskiego”. Może „Psałterz wrześniowy” i pozostałe oratoria Rubika spośród innych produkcji zalewających muzyczny rynek wyróżnia przede wszystkim to, że coś ciekawego mówią o świecie, że przekazują jego spójną, zaczerpniętą z chrześcijaństwa, wizję?

Teksty Zbigniewa Książka na ostatniej płycie zostały zainspirowane nie tylko Psalmami, ale także Apokalipsą i Pieśnią nad Pieśniami. Słowa tej ostatniej pobrzmiewają w „Psalmie dla Ciebie”, do którego teledysk jest od blisko dwóch miesięcy jednym z najchętniej oglądanych w sieci polskich wideoklipów. „Połóż mnie/ Na twym ramieniu/ Połóż jak/ Pieczęć na sercu” – śpiewają wokaliści, a ten biblijny refren łączy się ze współczesną zwrotką: „Choć nie masz dłoni/ Która policzek/ Jak ogień pali/ Dłoni chłopaka/ Po którym został/ W komodzie szalik// Choć nie masz dłoni/ Jak ta co w serce/ Klawiszem stuka/ To twojej dłoni/ Przecież dłoń moja/ Od zawsze szuka”. Na szczęście twórcy „Tryptyku Świętokrzyskiego” pamiętają, że te ludzkie poszukiwania od zawsze są takie same. I że Biblia jest właśnie o nas.

Szymon Babuchowski
Zbigniew Książek, Piotr Rubik, Psałterz wrześniowy, Magic Records 2006

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)