Czy leki mogą być niebezpieczne dla kobiet?
Zanim nowy lek wejdzie na rynek, musi zostać poddany drobiazgowym testom. Trwają one często nawet 13 lat i kosztują kilkanaście milionów dolarów. Czy to oznacza, że wszystko, co możemy kupić w aptece, przyjmowane w zalecanych ilościach jest bezpieczne?
10.02.2014 11:36
Zanim nowy lek wejdzie na rynek, musi zostać poddany drobiazgowym testom. Trwają one często nawet 13 lat i kosztują kilkanaście milionów dolarów. Czy to oznacza, że wszystko, co możemy kupić w aptece, przyjmowane w zalecanych ilościach jest bezpieczne? Niekoniecznie, zwłaszcza w przypadku kobiet. Okazuje się, że większość medykamentów była testowana tylko na mężczyznach i często ich wpływ na panie nie jest do końca znany.
Procedura testowania leków jest długa i bardzo skomplikowana. Jeżeli ograniczy się testy medyczne do grupy mężczyzn, dany medykament szybciej może trafić na rynek. Panowie nie mają bowiem miesięcznych wahań hormonalnych, które trzeba uwzględnić w trakcie badań. Niestety, skuteczność leku oraz powodowane przez niego efekty uboczne mogą bardzo różnić się ze względu na płeć.
Kobiety nie tylko mają cykl miesięczny, który powoduje wahania hormonalne. Różnią się od mężczyzn pod wieloma innymi względami, które mogą mieć znaczenie w medycynie. Posiadają mniej masy mięśniowej, za to więcej tłuszczu i wody w organizmie. To wszystko poważnie wpływa na działanie leków.
Przykładem tego, jak wielkie jest znaczenie płci, są ostatnie doniesienia na temat popularnego leku nasennego. Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) ujawniła, że środki nasenne zawierające substancję aktywną zolpidem mogą być niebezpieczne dla kobiet. Okazało się, że po przyjęciu tej samej dawki poziom tej substancji w krwioobiegu pań był o 45 procent wyższy. Tymczasem możliwe skutki uboczne to bóle głowy, nudności i wymioty, a nawet lunatyzm czy amnezja.
Ambien, zawierający zolpidem, to obecnie jedyny lek, w przypadku którego FDA doradza inne dawkowanie w zależności od płci. Problem wydaje się jednak o wiele bardziej poważny.
Lekarze coraz częściej znajdują różnice międzypłciowe w przyjmowaniu leków. Przykładowo niskie dawki aspiryny przyjmowane codziennie zmniejszają ryzyko zawału serca, ale tylko u mężczyzn. U kobiet lek działa całkiem inaczej, wpływając na zmniejszenie ryzyka powstania zakrzepicy.
To jednak tylko początek różnic. Warto pamiętać, że objawy zawału serca są u pań całkowicie inne. Często nie występuje typowy ból w lewej stronie ciała, a choroba jest mylona ze zwykłą niestrawnością lub zmęczeniem.
Choć lekarze od lat starają się przeciwdziałać chorobom serca, odnoszą pewien skutek, ale tylko w grupie mężczyzn. Zachorowalność wśród kobiet od lat jest na tym samym poziomie. Tymczasem problemy sercowo-naczyniowe stanowią 55 procent wszystkich zgonów wśród kobiet.
To nie wszystko. Istnieją także różnice płciowe w budowie receptorów bólu. Mamy inną gospodarkę enzymatyczną w wątrobie oraz system nerwowy. Ostatnie badania dr Doris Taylor z Teksańskiego Instytutu Sercowego (Texas Heart Institute) pokazują nawet różnice w budowie męskich i żeńskich komórek macierzystych.
Czy należy bić na alarm? Larry Canhill z Uniwersytetu Kalifornijskiego twierdzi, że trzeba na nowo zbadać różnice płciowe w przyjmowaniu leków, z uwzględnieniem tych znajdujących się już na rynku. – Założenie, że ich działanie nie ma związku z płcią, było fałszywe – mówi naukowiec. – W jednym przypadku płeć może nie mieć znaczenia, a w drugim może mieć ogromne. To, co do tej pory robiliśmy, musi się zmienić.
Inni naukowcy uspokajają. Dr Sandra Kweder z FDA twierdzi, że lekarze już teraz uwzględniają wiele czynników fizycznych przed przepisaniem leków. – Wiemy, że istnieją różnice indywidualne między pacjentami. Każdy musi dostać odpowiednią dawkę leku – mówi. Lekarze w doborze odpowiedniej dawki medykamentu powinni uwzględniać nie tylko płeć, ale też takie czynniki jak wzrost, waga czy styl życia pacjenta.
Tekst: na podst. Cbsnews.com/(sr/mtr), kobieta.wp.pl