Zero wsparcia
Oczywiście rozumiemy, że pomoc w wyborze sukienki i dodatków na przyjęcie jest ponad siły każdego mężczyzny (choć wbrew pozorom wiele kobiet również tego nie lubi). Nie o takie wsparcie nam chodzi. Ale gdy słowa „wszystko jest na mojej głowie” przybierają wymiar rzeczywisty, czas przemyśleć, czy na pewno wszystko jest w porządku. W dzikim pędzie wracasz do domu, po drodze redagujesz listę zakupów, szybko podgrzewasz obiad, równie szybko zmywasz, jednym okiem obserwując buszującego w kuchni dwulatka. Potem zabawa, kąpanie, tulenie do snu… uff! Zasnął… Masz wreszcie czas, żeby ugotować obiad na następny dzień i wyprasować sobie ubranie do pracy.
Z błogostanem na twarzy robisz sobie herbatę, siadasz z laptopem na fotelu i zabierasz się za przygotowywanie prezentacji na jutrzejsze zebranie z zarządem firmy. „Jak ci minął dzień, kochanie?” - słyszysz. „Mój był potwornie ciężki, padam z nóg… Będziesz pamiętała o moim śniadaniu do pracy?” Oczywiście, każdy ma prawo mieć potwornie ciężki dzień. Twój ukochany może nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że ty potrzebujesz i oczekujesz pomocy. Zanim więc rozpoczniesz strajk domowy, zacznij od jasnej i spokojnej rozmowy. Jeżeli jednak sytuacja trwa od dawna, a ilość rozmów przekroczyła pojemność twojej pamięci – czas powiedzieć stop.