Czy wy mnie kochacie?
Rodzinne sprzeczki lubią wieczory. Podniesione głosy, czasem krzyk, nierzadko płacz, docierają do zasypiającego dziecka lub wyrywają je ze snu. Jest przerażone, nie wie co się dzieje. Woła rodziców, awantura milknie, w drzwiach staje jedno z nich i uspokaja dziecko.
21.03.2006 | aktual.: 31.05.2010 22:17
Rodzinne sprzeczki lubią wieczory. Podniesione głosy, czasem krzyk, nierzadko płacz, docierają do zasypiającego dziecka lub wyrywają je ze snu. Jest przerażone, nie wie co się dzieje. Woła rodziców, awantura milknie, w drzwiach staje jedno z nich i uspokaja dziecko.
Na następne nieporozumienie nie trzeba długo czekać. Dziecko zaczyna obawiać się, że w jego domu dzieje się coś złego. Zaczyna podejrzewać, że rodzice przestali się kochać i właśnie przez nie się kłócą. Zaczyna obwiniać się za to!
Rozdarcie drugie
Do niedawna dziecko było niemym świadkiem scen małżeńskich. Teraz zaczyna być w nie wciągane. Rodzice obrzucają się pretensjami, kłócą się i awanturują już w jego obecności. Niejednokrotnie próbują wykorzystać malca jako "argument". A ono patrzy i słucha niewiele rozumiejąc, myśli że to może znowu jego wina.
Trwa domowa wojna podjazdowa, a dziecko jest coraz częściej wciągane do rozgrywek między mamą a tatą. Każde z nich na osobności przekonuje je o swojej miłości. Dorosłym brakuje już atutów, w takiej chwili niezbędny staje się mały mediator, kurier i pośrednik. Dziecko już wie, że oni przestali się kochać, od ojca słyszy, że to wina matki, od niej z kolei, że to on zawinił. Wciągają je w swoją grę, a ono wylęknione i bezradne nie wie jak się zachować.
Rozdarcie trzecie
Malec w domu nie czuje się bezpiecznie, żyje w lęku przed kolejną awanturą. I, co najgorsze, przed koniecznością dokonywania wyboru między mamą a tatą, do czego często zmuszane jest przez rodziców. Matka poszukuje w dziecku wsparcia i pomocy w chwilach, kiedy ono właśnie jej potrzebuje. Ojciec, czując się zagrożony w swojej pozycji autorytetu rodzinnego, żąda od dziecka deklaracji miłości i posłuszeństwa. Czasem zwaśnione, rozpadające się małżeństwo, kiedy już nie można wobec otoczenia zachowywać nawet pozorów, próbuje chwytać się argumentu, że chodzi o "dobro dziecka". I że to jest jedyny powód, dla którego się nie rozstają. Żyją więc nadal w domowym "piekiełku", w którym wzrasta również ich dziecko. Czy w przyszłości nie będzie ono tych doświadczeń przenosić na swoje dorosłe związki? Rozdarcie czwarte
Kiedy rodzicom zaczyna brakować słownych argumentów, które mają przekonać dziecko o tym, że każde z nich dużo bardziej od drugiego je kocha, pozostaje jeszcze jedna metoda - przekupstwo. Wartość prezentów zależy oczywiście od statusu materialnego rodziny, ale zazwyczaj przekracza jej realne możliwości. Rodzice rywalizują ze sobą, a dziecko początkowo jest zachwycone. Miłości nie można jednak kupić. Dziecko instynktownie wyczuwa, że wszystkie te prezenty to tylko dobra zastępcze w zamian za uczucie i ciepło rodzinne, o których, w rozsypującej się rodzinie nie ma już mowy.
Rozdarcie piąte
W końcu rodzice postanawiają się rozwieść. Sprawa trafia do sądu. Zdarza się, że jeszcze między rozprawami małżonkowie próbują przeciągać dziecko na swoją stronę. Już po orzeczeniu rozwodu, sąd zwykle przyznaje opiekę nad dzieckiem matce, która czasem próbuje ograniczać lub w ogóle nie dopuszczać do jego kontaktów z ojcem. A ono tęskni, cierpi, nie rozumie dlaczego nie może widywać się z tatą. Kocha przecież ich oboje!
Z czasem rodzice wchodzą w nowe związki. Gorzej, gdy jeszcze wtedy tli się w nich niechęć, złość czy wręcz nienawiść do dawnych partnerów, dziecko to niechybnie wyczuje. Zwłaszcza, gdy usłyszy od mamy: To jest twój nowy tato, masz go tak od dziś nazywać!. Zaś na pytanie: A co z moim prawdziwym tatą? może usłyszeć: Tamten pan to już nie jest twój ojciec! Jak ułoży swoje życie dziecko, które było przywoływane na świadka nieudanego życia swoich rodziców?
Oprac. ks