Dagmara Kaźmierska wspomina odsiadkę w więzieniu. "Co ja zrobiłam ze swoim życiem?"
Dagmara Kaźmierska jest znana z programu "Królowe życia". Ma na koncie wyrok za sutenerstwo i odsiadkę w Zakładzie Karnym we Wrocławiu. Szokujące fakty z przeszłości Kaźmierskiej nie są tajemnicą. Szczegóły dotyczące kryminalnej przeszłości celebrytka zawarła w najnowszej książce.
Dagmara Kaźmierska miała spędzić w więzieniu trzy lata. Została skazana za sutenerstwo, choć początkowo oskarżono ją także o handel ludźmi. Ostatecznie odsiadkę skrócono o połowę. Powodem był pogarszający się stan psychiczny jej syna, Conana. Biegli psychiatrzy stwierdzili u niego zespół stresu pourazowego i wskazali, że potrzebna jest mu obecność matki.
Kaźmierska życie za kratkami opisała z detalami w drugiej części biografii. Wspomniała o problemach z hazardem, samym zatrzymaniu przez policję oraz celi karnej, w której zamknięta była z morderczynią.
Dagmara Kaźmierska wspomina dzień, w którym została aresztowana
"Królowa życia" wyznała, że w dniu aresztowania wybrała się do agencji towarzyskiej, którą prowadziła. Usiadła przed automatem do gier. Jak sama przyznaje, nie potrafiła oderwać się od tego zajęcia. "Wpieprzyłam w to pudło piętnaście albo i dwadzieścia tysięcy. I ciągle nie miałam dość" - wytłumaczyła.
Tego dnia miała wybrać się w interesach do Legnicy. Nie mogła jednak oderwać się od maszyny. Prawdę odkrył kolega, z którym się umówiła. "»Ściemniasz, Dagmara, na pewno grasz«, usłyszałam w telefonie. »Ja? A skąd! Mam sprawę, zaraz jadę«. Odezwał się we mnie prawdziwy hazardzista, taki, co będzie grać do ostatniej koszuli - w moim przypadku do ostatniego kawałka futra. To było silniejsze ode mnie" - dodała.
Dagmara nie zauważyła, gdy do jej klubu wkroczyli funkcjonariusze. "Kiedy otworzyły się drzwi, nawet nie zwróciłam na to uwagi. Dopiero jak usłyszałam: »Centralne Biuro Śledcze. Wszyscy zostają na swoich miejscach«, dotarło do mnie, co się właśnie dzieje. Wpadło ich tam mnóstwo. W mundurach moro, hełmach, z długą bronią, jakby się na wojnę wybierali, a nie do burdelu" - relacjonowała.
Tak wyglądała cela Dagmary Kaźmierskiej. "Nie bardzo miałam na czym siedzieć"
Trafiła do celi nr 6, która była dość klaustrofobiczna. "Miała może ze dwa na cztery metry. Oprócz mnie były tam cztery dziewczyny. One spały na piętrowych pryczach, a ja na rozkładanym na podłodze materacu" - wspominała.
Rankiem Dagmara rzucała materac na łóżko lub opierała go o ścianę. Gdy leżał na podłodze, nie było już w celi miejsca, aby się poruszać. "Tak więc w dzień raczej poleżeć nie mogłam, bo nie bardzo miałam na czym siedzieć (...) Pierwszego dnia jeszcze nie płakałam. Nadal byłam w szoku" - dodała.
W celi więziennej Kaźmierskiej osadzona była także dziewczyna, która dwa dni wcześniej zamordowała staruszkę drewnianą tralką do poręczy. "Akurat na obiad były te obrzydliwe, twarde pulpety w 90 proc. z mąki ziemniaczanej. (...) Ja w ogóle nie mogłam jeść, a ona usiadła koło mnie z zieloną, plastikową miską pełną tych pulpetów i zaczęła je sobie wpychać do ust rękami, jeden po drugim, na dwa kęsy" - relacjonowała.
W tamtym momencie celebrytka zdała sobie sprawę ze swojego tragicznego położenia. "I wtedy coś we mnie pękło. »Chryste, do czego ja doszłam, do czego doprowadziłam, że muszę z kimś takim siedzieć przy jednym stole? Co ja zrobiłam ze swoim życiem?«" - wspomniała.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl