Darek zarabia na testowaniu wierności kobiet. W wakacje zbiera prawdziwe żniwo
Ma 27 lat, na co dzień pracuje w kawiarni, po godzinach dorabia, jako tester wierności. Ogłoszenie Darka znajdujemy w sieci i szybko nawiązujemy kontakt. Mężczyzna zdradził nam kulisy swojego zawodu.
15.07.2019 | aktual.: 15.07.2019 13:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tester wierności, choć brzmi enigmatycznie, to bardzo prosty "zawód". Jego zadaniem jest uwodzenie zajętej kobiety, żeby sprawdzić, czy jest wierna swojemu partnerowi. Jeśli ulegnie - jej mężczyzna otrzymuje od testera dowód. Jeśli nie - ma powody do radości.
Paulina Brzozowska, WP Kobieta: Ile zgłoszeń miesięcznie przyjmujesz?
Darek, tester wierności: Średnio tak 5-6. Najczęściej w weekendy, kiedy jest więcej imprez i panowie boją się, że partnerki ich tam zdradzą.
Latem pracujesz częściej, czy pora roku nie ma znaczenia?
Wakacje to wysyp okazji do zdrady. Wyjazdy służbowe, wypady z koleżankami za miasto, wieczory panieńskie… Panowie mają sporo okazji do niepokoju. Wtedy zgłaszają się do mnie.
Jak wygląda przykładowe zlecenie? Jak mężczyźni zaczynają rozmowę z tobą?
Piszą do mnie SMS-a lub dzwonią. Częściej to pierwsze, jest w nich jednak jakiś wstyd. Mówią, że ich dziewczyna/żona/partnerka idzie np. na imprezę do klubu. Większość z nich jest zazdrosna i podejrzliwa od dłuższego czasu. Wyjście na imprezę to dla nich tylko pretekst, żeby sprawdzić wierność swojej kobiety.
Zobacz też: 4 sposoby jak nie ulec pokusie i powstrzymać się od zdrady
Jak się do tego przygotowujesz?
Najpierw zbieram informacje. Jak dana dziewczyna ma na imię, gdzie akurat będzie się bawić, jak wygląda, czy ma jakieś znaki szczególne, co ją interesuje. Każdy mój "podryw" jest odpowiednio skonstruowany. Uderzam w najczulsze punkty, żeby być najbardziej skutecznym. Przykład – jeśli dziewczyna uwielbia siatkówkę, mówię jej, że jestem siatkarzem, albo że byłem na super meczu. I już jest punkt zaczepny.
O jakiej skuteczności możemy tutaj mówić? Masz jakieś statystyki?
(Śmiech) Nie, nie liczę takich rzeczy. Ale tak na oko możemy przyjąć, że na 6 zleceń w miesiącu, 4 kończą się sukcesem.
Sukces oznacza zdradę?
Nigdy nie sypiam z dziewczynami, które testuję. Mam swoje zasady. Sukces oznacza ich gotowość do zdrady. Jeśli dostaję jasny sygnał, że laska chce ze mną zaszaleć, wysyłam informację do mojego klienta. Tutaj moja praca się kończy.
Wspomniałeś o tym, że latem o zdradę najłatwiej. Czemu tak uważasz?
Wakacje mają w sobie aurę zmysłowości. Beztroska, słońce, gorące wieczory na plaży – nastrój robi się sam. Kobiety mają ochotę zaszaleć, wyrwać się z codziennej rutyny. Jeśli dotyczy ona także ich związków, szukają skoku w bok. Tak to już jest.
Jest jakieś zlecenie, które wyjątkowo zapadło ci w pamięć?
Oj, jest takie jedno. Koleś poprosił, żebym sprawdził, czy jego narzeczona jest z nim szczera. Zostało im wtedy kilka miesięcy do ślubu i musiał mieć pewność, że dobrze robi. Okazało się, że jego narzeczona często przychodzi do kawiarni, w której regularnie pracuję. Zacząłem ją bajerować, ona coraz bardziej miękła, aż w końcu się we mnie zadurzyła. Zerwała zaręczyny, jej facet wpadł do kawiarni, dostałem od niego po ryju, a do ślubu nie doszło. Straszne bagno.
Nie boisz się takich sytuacji? Że coś wymknie się spod kontroli?
Taki urok zawodu. Nie biorę odpowiedzialności za to, co się wydarzy w związku pary, nad którą akurat pracuję. To nie jest moje zadanie.
Opowiedz o jakimś typowo wakacyjnym zleceniu.
To było w sumie zabawne. Facet zapłacił mi, żebym pojechał za jego dziewczyną do Mielna. Miała tam być z koleżankami na kilkudniowym wypadzie. Miałem spać na tym samym campingu i spędzać z nią czas. Nie dość, że miałem wakacje za free, to dziewczyna okazała się wyjątkowo fajna. Miło było spędzić z nią tych kilka dni.
Zdarzyło ci się odmówić komuś współpracy?
Dwa razy. Raz, kiedy zgłosił się do mnie mój dobry kumpel. Od dawna wiedziałem, że jego dziewczyna go zdradza, ale nie chciałem się do tego mieszać. Związki moich znajomych są poza moim kręgiem zainteresowań. W to się nie ładuję. Za drugim razem facet chciał, żebym koniecznie poszedł do łóżka z jego dziewczyną i zrobił zdjęcia z naszej wspólnej nocy. Uznał, że tylko wtedy może uznać kobietę za niewierną. Jak już mówiłem, nie sypiam z partnerkami klientów. Odmówiłem.
Pogadajmy o kasie. Ile kosztuje sprawdzenie wierności?
Wszystko zależy od pakietu "usług". Jeśli mam jakąś laskę tylko zbajerować, popisać z nią SMS-y i nic poza tym, biorę 5 stówek. Jeśli w grę wchodzą randki i spotkania, kwota wzrasta nawet do tysiąca. Muszę mieć za co za te randki płacić.
Nie zdarzyło ci się nigdy zauroczyć w "obiekcie testu"?
Nie jestem typem faceta, który się zakochuje. Nie szukam romantycznych relacji, nie kręci mnie to w ogóle. Do wszystkich zleceń podchodzę na zimno.
Skąd w ogóle pomysł na taki zarobek?
Na studiach zauważyłem, że mam powodzenie. Jestem wysoki, wydziarany i podobno dość przystojny. Praca w kawiarni była w porządku, ale nie zarabiałem tyle, ile bym chciał. Obejrzałem film, w którym pojawił się motyw testowania wierności i tak zrodził się pomysł. Dałem jedno ogłoszenie, szybko dostałem pierwsze zlecenia i jakoś poszło. Siedzę w tym już prawie 5 lat. To dobry zastrzyk dodatkowej gotówki.
Jak myślisz, czemu faceci decydują się na współpracę z tobą?
To proste. Zauważyłem, że pewien typ mężczyzn zdecydowanie dominuje wśród moich zleceniodawców. Są to kolesie, którym brakuje pewności siebie. Są z dziewczynami ze zdecydowanie wyższej ligi. Pięknymi, wykształconymi i zabawnymi. Nie są w stanie do końca uwierzyć, że taka panna jest z nimi na sto procent. Boją się, że ich oszukuje, bo przecież takie dziewczyny mają długą listę oczekujących adoratorów. Dlatego proszą mnie, żeby sprawdzić, czy wszystko gra. Zamiast po prostu porozmawiać i powiedzieć o swoich obawach. Czasami aż się stukam w głowę, jak ich słucham. Ale klient nasz pan.
Czyli uważasz, że to co robisz, jest tak naprawdę zbędne?
Tak. Większość tych sytuacji można rozwiązać we dwójkę. Szczerą rozmową. Ale nie mówię tego tym nieszczęśnikom. Nie odbiorę sobie możliwości zarobku.
Twoi znajomi i rodzina wiedzą, czym się zajmujesz?
Kilku kumpli wie, lubią słuchać, jak im opowiadam o sprawach, nad którymi aktualnie pracuję. To dla nich dobra rozrywka. Rodzina nie wie. Nie musi. Ważne, że dostają wypasione prezenty na Gwiazdkę i mogłem pomóc mamie wyremontować łazienkę.
Planujesz kiedyś przestać testować?
Pewnie wtedy, kiedy znajdę normalną, dobrze płatną pracę w zawodzie. Z wykształcenia jestem analitykiem finansowym, ale nie chcę siedzieć w korpo przed 30-tką. Chcę się wyszaleć.
Z uwagi na specyfikę swojej działalności, Darek prosił o zachowanie jego wizerunku i nazwiska w tajemnicy. Nie chce "palić za sobą mostów".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl