Blisko ludziDeborah Sampson. Żołnierz w kobiecym ciele

Deborah Sampson. Żołnierz w kobiecym ciele

Deborah Sampson. Żołnierz w kobiecym ciele
Źródło zdjęć: © youtube - stopklatki
17.12.2015 14:27, aktualizacja: 18.12.2015 08:41

Mierzyła około 170 cm wzrostu – w jej czasach kobiety były nieco niższe. Miała niewielki biust i mocno zbudowane ciało, bez talii i bioder. Urodą też nie grzeszyła – ci, którzy ją znali określali ją jako osobę zupełnie nijaką. Kiedy zakładała mundur wojskowy, nikt nie miał szans zorientować się, że jest kobietą.

Mierzyła około 170 cm wzrostu – w jej czasach kobiety były nieco niższe. Miała niewielki biust i mocno zbudowane ciało, bez talii i bioder. Urodą też nie grzeszyła – ci, którzy ją znali określali ją jako osobę zupełnie nijaką. Kiedy zakładała mundur wojskowy, nikt nie miał szans zorientować się, że jest kobietą.

Koledzy z wojska czasem dokuczali jej, bo nie musiała się golić. Ale uważali, że Robert Shurtleff, jak się przedstawiała, jest po prostu młodym chłopakiem, który jeszcze nie doczekał się zarostu.

Deborah dołączyła do amerykańskiej armii na początku lat 80. XVIII wieku. Ducha walki czuła od dawna, jednak kobiet nie przyjmowano do wojska. Zdecydowała się występować w przebraniu, pod innym imieniem i nazwiskiem. Żołnierzem była bardzo odważnym i walecznym. Kilka razy zgłosiła się na ochotnika do wykonania ciężkich zadań. Wzbudzała dumę swoich kompanów, którzy nie mieli pojęcia, że pod niebieskim płaszczem okrywającym białą kamizelkę, chowa się kobiece ciało przyodziane w czarne wojskowe buty do pół łydki i męskie bryczesy. Dopełnieniem wojskowego stroju, na który Deborah zmieniła swoje cywilne ciuchy w akademii wojskowej w West Point, była skórzana czapka z biało-czerwonymi piórami. Tak samo jak koledzy nosiła bagnet, dwadzieścia zapasowych nabojów i chlebak. Miała reputację najszybszego żołnierza. Nikt nie biegał tak jak ona. Wykazywała się niepospolitą odwagą –
nie odstraszyła jej ani śmierć kolegów, którzy szli obok niej, ani ogień, z którym nie raz stanęła twarzą w twarz. Podchodziła bliżej wroga niż ktokolwiek inny z jej kompanii. Walczyła o wolność dla swojej ojczyzny. Wszyscy byli z niej dumni.

Z kulą w udzie

Dołączyła do Czwartego Pułku z Massachusetts, którym dowodził kapitan George Webb. Jej zespół składał się z około pięćdziesięciu-sześćdziesięciu mężczyzn. Pierwszą potyczkę Deborah aka Robert stoczyła 3 lipca 1782 roku na obrzeżach Tarrytown w Nowym Jorku. Kula raniła ją w udo i czoło. Zaczęła błagać swoich kolegów, by pozwolili jej umrzeć. Prosiła, by nie zabierali jej do szpitala – bała się, że jej tajemnica wyjdzie na jaw. Ale żaden z żołnierzy nie porzucił swojego kolegi. Jeden wciągnął Deborah na konia i zawiózł ją do pobliskiego szpitala. Lekarze najpierw zajęli się raną w czole. Zanim dotarli do uda, Deborah uciekła z placówki. Z kulą tkwiącą w udzie rozprawiła się samodzielnie, używając do jej wyjęcia igły i scyzoryka. Utykała na tę nogę do końca życia. W kwietniu 1783 roku dostała promocję i przez siedem miesięcy służyła generałowi Johnowi Patersonowi.

Wkrótce został podpisany Pokój Wersalski, który kończył wojnę o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Mimo pokoju przywódca Kongresu nakazał George’owi Washingtonowi wysłanie floty żołnierzy do Filadelfii w Pensylwanii, by zdławili bunt amerykańskich oficerów. Wśród powołanych do tego zadania żołnierzy był również Robert Shurtleff. Misję jednak przerwała wysoka gorączka, która poważnie osłabiła żołnierza w kobiecym ciele. Opieką otoczyć miał go lekarz, Barnabas Binney. Do badania zdjął z pacjenta ubranie, a jego oczom ukazał się kawałek tkaniny uciskający kobiece piersi. Doktor odkrył sekret Deborah, jednak nie wyjawił nikomu tej tajemnicy. Zabrał kobietę do swojego domu, gdzie zajęły się nią jego żona, córki i pielęgniarka. Gdy Sampson wyzdrowiała, powróciła do swojego domu w Massachussets. W listopadzie 1783 roku odesłano do domów wszystkich żołnierzy. Podobnie jak inni, Deborah Sampson jako Robert Shurtleff, dostała odprawę w wysokości kosztów powrotu do domu. Jednak nie przyznano jej renty.

Walka o godność

Podobno przodkowie Deborah należeli do lokalnych elit, jednak zanim dziewczynka przyszła na świat, rodzina znacznie podupadła. Urodziła się w Plympton (Massachusetts) 17 grudnia 1760 roku jako piąte z siódemki dzieci. Gdy miała pięć lat jej ojciec opuścił dom – prawdopodobnie wyjechał do Lincoln County w stanie Maine, gdzie założył nową rodzinę. Dzieci karmiono wersją, że zginął na morzu. W 1773 roku w Maine niejakiemu Jonathanowi Sampsonowi wysunięto zarzuty o wielokrotne morderstwo, jednak nie wiadomo, czy oskarżony to ojciec Deborah.

Po ucieczce ojca, pani Simpson nie potrafiła utrzymać domu. Brakowało jej środków na wykarmienie dzieci, które zdecydowała się oddać do innych rodzin (była to popularna praktyka w XVIII wieku w Nowej Anglii). Deborah trafiła do krewnej swojej matki, jednak ta wkrótce zmarła. Dziewczynkę wysłano do przeszło osiemdziesięcioletniej pani Thatcher, która również nie pożyła długo. Prawdopodobnie prosiła swoją podopieczną, by ta wieczorami czytała jej wersy Biblii – w ten sposób Deborah miała nauczyć się czytać (nie pobierała żadnej edukacji).

Kolejnym domem dziesięcioletniej wówczas panny Sampson był dom Jeremiaha Thomasa w Middleborough, gdzie dziewczynka przez osiem lat pracowała jako służąca. Rodzina traktowała ją dobrze, chociaż nie zapewniła jej edukacji szkolnej, jak swoim dzieciom. Mimo tego Deborah próbowała uczyć się sama – była chłonna wiedzy. Kończąc osiemnaście lat mogła zarabiać jako nauczycielka w szkółkach letnich. Jesień i zimę spędzała jako tkaczka, w czym była wybitnie utalentowana. Wiele rodzin korzystało z jej usług. Pomieszkiwała w domu, dla którego w danym momencie pracowała.

Po powrocie z wojska poślubiła Benjamina Gannetta, rolnika z Massachusetts. Urodziła trójkę dzieci. Pod jej opieką znalazła się także adoptowana sierota o imieniu Susanna. Rodzina starała się być szczęśliwa, jednak bieda często zaglądała do okien. Deborah postanowiła zawalczyć o rentę, którą uważała, że przysługuje jej jako weteranowi wojennemu. Zasiłek cofnięto jej po tym, jak wyszło na jaw, że jest kobietą. Nie jest wiadome, kto odsłonił prawdę, jednak pani Sampson uważała, że zdradziła ją dokumentacja medyczna doktora Binneya. Senat przyznał Deborah jednorazową dotację w wysokości 34 funtów plus odsetki. Aby zarobić jakoś na życie, w 1802 roku Sampson zaczęła dawać wykłady na temat swojego wojskowego doświadczenia. Opowiadała o wzorcach i oczekiwaniach społecznych wobec kobiet i mężczyzn. Pod koniec każdego ze swoich przemówień opuszczała salę, po czym wracała do niej ubrana w mundur wojskowy. Pokazywała, jak wykonuje się komendy i na czym polega skomplikowana musztra. Ale nawet najbardziej angażując się
w swoje zlecenia, nie starczało jej pieniędzy na podstawowe wydatki. Ciągle żyła na pożyczkach od swoich znajomych i rodziny.

Deborah zrzucając wojskowy mundur była stuprocentową kobietą oddaną swoim małżeńskim obowiązkom i dzieciom. Odznaczała się nienagannymi manierami i wysoką moralnością. Może poczuła, że listy powinien pisać w jej imieniu mężczyzna? Poprosiła zatem o pomoc przyjaciela, Paula Revere’a, który w pewnym momencie został z tą korespondencją sam. Miał zmusić rząd do zapewnienia renty wojskowej żołnierzowi, który powinien być wynagradzany podobnie, jak inni weterani. Jedynym problemem była płeć. Jeszcze nigdy wcześniej kobieta nie ubiegała się o przyznanie pensji wojskowej. Jak wobec niej się zachować? Sytuacji tej nie regulowały żadne przepisy. A na adres rządu docierały kolejne pisma… Sampson nie odpuszczała, pieniądze były bardzo potrzebne jej całej rodzinie. Dopingowała Revere’a, by był używał drapieżnego i przekonującego języka.

11 marca 1805 roku Kongres uznał Deborah Sampson za weterana wojennego z prawem do renty. Na mocy decyzji była żołnierz zaczęła dostawać cztery dolary miesięcznie, co oczywiście nie było kwotą satysfakcjonującą. Zatem batalia o godną codzienność nie skończyła się. Niespełna rok później Deborah znów musiała prosić przyjaciół, w tym Revere’a, o pożyczkę. Przyjaciel jej nie zawiódł ani jeśli chodzi o te dziesięć dolarów, ani pod względem kontynuowania korespondencji. Do Kongresu znów trafiła prośba o podwyższenie renty, z argumentami Sampson, która czuła się oszukiwana otrzymując obniżoną rentę, obliczoną według stawek z końca wojny. Przychylono się do jej prośby, przyznając jej łącznie 960 dolarów podzielonych na dwadzieścia rocznych rat po 48 dolarów. Wytrwała Sampson po kolejnej fali listów wywalczyła do 1816 roku rentę w zadowalającej ją wysokości 79 dolarów, co pozwoliła weterance spłacić wieloletnie długi i utrzymać rodzinę.

Deborah Sampson zmarła 29 kwietnia 1827 roku w wieku 66 lat po tym, jak zachorowała na żółtą febrę. Dla wielu weteranów wojennych stała się przykładem udanej walki o godność, przywileje i równouprawnienie w traktowaniu kobiet i mężczyzn. W miasteczku Sharon, w którym żyła przed śmiercią, stoi jej pomnik. To tu w maju każdego roku mieszkańcy miasteczka składają hołd swojej bohaterce.

Karolina Karbownik

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (11)
Zobacz także