Depresja wytatuowana na skórze
Media społecznościowe po raz kolejny pokazują, że służą nie tylko do publikowania selfie. 20-letnia studentka ze Stanów Zjednoczonych – Bekah Miles, wzbudziła ostatnio ogromne zainteresowanie wśród internautów, po tym jak wrzuciła zdjęcie swojego nietypowego tatuażu.
31.08.2015 | aktual.: 01.01.2016 17:13
Media społecznościowe po raz kolejny pokazują, że służą nie tylko do publikowania selfie. 20-letnia studentka ze Stanów Zjednoczonych – Bekah Miles, wzbudziła ostatnio ogromne zainteresowanie wśród internautów, po tym jak wrzuciła zdjęcie swojego nietypowego tatuażu.
Dziewczyna wytatuowała sobie napis, który oglądany ze zwykłej perspektywy daje słowa „I’m fine” („Wszystko w porządku”), z góry jednak przeczytać można „Save me”, czyli „Ratuj mnie”.
Miles postanowiła w ten sposób przyznać się, że cierpi na depresję.
- Kochani rodzice, nie zabijcie mnie za tą permanentną decyzję. Chcę żeby wszyscy się dowiedzieli. Jestem gotowa mówić o swoich problemach psychicznych – pisze na swoim profilu.
W ubiegłym roku lekarze stwierdzili u niej depresję. Długo wiedziała, że ma z tym problem, aż wreszcie doprowadziła się do stanu, w którym ledwo mogła funkcjonować.
- Wszyscy widzą w moim tatuażu „I’m fine”, ale tylko z mojej perspektywy widać „Save me”. Większość myśli, że czuję się świetnie, ale rzeczywistość jest całkiem inna. Wielu z nas toczy swoje wewnętrzne bitwy – dodaje studentka.
Post Miles rozpoczął w sieci debatę o depresji i publicznym ujawnianiu swoich problemów. Od niedzieli wpis dziewczyny udostępniono ponad 250 tys. razy i skomentowało go niemal 27 tys. użytkowników. Nikt nie hejtuje, większość użytkowników okazuje swoje wsparcie. „Nie jesteś sama” – pisze jedna z internautek.
- Nigdy nie spodziewałam się, że mój wpis dotrze dalej niż do rodziny i kilku znajomych. Myślałam, że dotarcie do nich to już wielka sprawa, ale byłam w szoku, gdy zobaczyłam jak daleko to zabrnęło – przyznaje.
Według Światowej Organizacji Zdrowia, na depresję cierpi ponad 350 mln ludzi na świecie, a każdego roku liczba ta rośnie. Uznaje się, że to dziś najczęstsza choroba cywilizacyjna. Stany Zjednoczone są w czołówce krajów z największym wskaźnikiem zachorowalności.
md/ WP Kobieta