FitnessDetoksykacja? To mit!

Detoksykacja? To mit!

Diet detoksykacyjnych jest na świecie bez liku. Kolejne cudowne wymysły pseudodietetyków polecają nam a to picie wody z pieprzem Cayenne i syropem klonowym, a to zakupienie specjalnych oczyszczających specyfików, po których nasze jelita pozbędą się złogów, całe ciało toksyn, a my – zbędnych kilogramów.

Detoksykacja? To mit!
Źródło zdjęć: © 123RF

18.12.2014 | aktual.: 20.08.2018 13:18

Diet detoksykacyjnych jest na świecie bez liku. Kolejne cudowne wymysły pseudodietetyków polecają nam a to picie wody z pieprzem Cayenne i syropem klonowym, a to zakupienie specjalnych oczyszczających specyfików, po których nasze jelita pozbędą się złogów, całe ciało toksyn, a my – zbędnych kilogramów. Niestety, najczęściej po tak drastycznych głodówkach organizm traci tylko wodę; my, natomiast - sporo zdrowia i pieniędzy, a ubytek kilogramów szybko nadrabiamy po zakończeniu kuracji.

Od lat dajemy się nabić w butelkę w imię zdrowia i zgrabnej sylwetki. Tymczasem detoksykacja to mit. Pomysł, że w krótkim czasie możemy w cudowny sposób oczyścić swoje ciało z wszelkich świństw, które serwowaliśmy mu wcześniej, jest wielkim przekrętem; mamy po prostu kupić to, co podobno jest dla nas zdrowe.

W wywiadzie dla gazety „The Guardian” profesor medycyny niekonwencjonalnej Edzard Ernst tłumaczył niedawno, że są dwa typy detoksykacji. I tylko jeden z nich ma medyczne podstawy.

Szanowana i uznawana metoda detoksykacji to zalecana osobom wychodzącym z narkotykowego nałogu kuracja. Metoda, która nie spotkała się z uznaniem świata medycyny, to ta zalecana przez wszelkiego rodzaju szarlatanów, znachorów i spragnionych zysku „biznesmenów”, którzy namawiają na pozbycie się toksyn, które podobno nieustannie gromadzą się w naszym organizmie.

Zdaniem Ernsta to dość absurdalna teoria. Gdyby nasze ciała nie potrafiły samodzielnie pozbywać się toksyn, to po krótkim czasie wszyscy padlibyśmy jak muchy z powodu potężnego zatrucia lub – to wersja optymistyczna – potrzebowaliśmy szybkiej interwencji medycznej.

- Zdrowe ciało posiada nerki, wątrobę, skórę, płuca, które same się cały czas oczyszczają – zapewnia doktor Ernst. - Nie istnieje żaden znany sposób, a już na pewno żadna oczyszczająca kuracja, które sprawiłyby, że to co działa dobrze w zdrowym ciele zadziałałoby jeszcze lepiej. Oczywiście handlowcy wciskający nam opowieści o cudownym oczyszczeniu nadużywają słowa „toksyny”. Nie tłumaczą jednak, czym one dokładnie są. Gdyby szczegółowo je opisać, podać nazwy, można by wtedy wykonać wiarygodne badanie i sprawdzić ich poziom w organizmie przed i po kuracji. Ale to nie jest na rękę specom od wciskania nam towaru; takie badanie mogłoby odkryć przed nami niewygodną prawdę: detoks to wielka ściema - ocenia Ernst.

Pojęciem detoksykacji zajęła się brytyjska inicjatywa Voice of Young Science (Głos Młodych Naukowców), czyli VOYS, zarządzana przez organizację charytatywną "Sense About Science". Młodzi naukowcy zajmują się weryfikacją i demaskowaniem pseudonaukowych kłamstw. W 2009 roku członkowie VOYS skontaktowali się z producentami 15 produktów oznaczonych terminem „detoks”. Ich zainteresowanie wzbudziły właśnie sugerowane właściwości detoksykacyjne, ponieważ na rynku pojawiło się mnóstwo rzeczy, które miały oczyszczać organizm: szampony, prostownice do włosów, suplementy diety, koktajle, a nawet plastry na stopy.

Naukowcy zadzwonili do producentów oczyszczających specyfików i zapytali, jakie dokładnie toksyny są usuwane dzięki nim i co mieli na myśli zamieszczając hasło „detoks” na etykiecie. A także jakie posiadają naukowe dowody na skuteczność swoich towarów? Okazało się, że ci nie mieli bladego pojęcia o jakie toksyny chodzi, jakie dokładnie właściwości oczyszczające ma ich produkt, a także czy istnieje chociaż jeden niepodważalny dowód na ich skuteczność.

Specjaliści przestrzegają też fanatyków zdrowego stylu życia przed kolejnym wymysłem szarlatanów: płukaniem okrężnicy. To także ma być sposób na pozbycie się z naszych ciał złogów trujących substancji, które najwyraźniej uwiły sobie gniazdko w naszej okrężnicy i po cichu sieją zniszczenie. Tymczasem gdyby naprawdę tak było, już dawno wylądowalibyśmy w szpitalu. Zdaniem Ernsta producenci i dostawcy tych sensacyjnych metod naciągają łatwowiernych, którzy bardzo chcą wierzyć, że istnieje cudowny środek, który wypłucze z ich organizmów niezdrowe substancje.

Ale cudownych środków nie ma. Jest tylko zdrowy rozsądek i umiar.

Magdalena Andrzejczyk/(mtr), kobieta.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)