Dlaczego niektóre kobiety rozbijają związki, czyli kilka słów o modliszkach
Z niesmakiem patrzysz czasem, jak twoja skądinąd miła i sympatyczna koleżanka zamienia się w potwora, kiedy tylko w jej okolicy pojawią się mężczyźni. Dwoi się i troi na imprezach towarzyskich, flirtuje, kokietuje i wszędzie jej pełno.
25.10.2011 | aktual.: 22.05.2018 14:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Z niesmakiem patrzysz czasem, jak twoja skądinąd miła i sympatyczna koleżanka zamienia się w potwora, kiedy tylko w jej okolicy pojawią się mężczyźni. Dwoi się i troi na imprezach towarzyskich, flirtuje, kokietuje i wszędzie jej pełno. W polu jej zainteresowań są zwłaszcza panowie zajęci, mężowie czy partnerzy innych kobiet. Popsuła ci już niejedną imprezę i na wszelki wypadek nie zabierasz swojego męża na spotkania z panią modliszką.
Tradycja z czasów prababci
Socjologowie i psychologowie zwracają uwagę na ciekawy trend społeczny, zwany kłusownictwem seksualnym i polegający na odbieraniu partnera, który jest już w stałym związku. Ma to swoje podłoże w psychologii ewolucyjnej. Ta nauka twierdzi, ze kobiety troszczą się o swoje potomstwo, koncentrując się na zapewnieniu dzieciom dobrobytu i jak najlepszych genów.
Najprawdopodobniej więc twoja natrętna koleżanka działa w dużej mierze nieświadomie. Pragnie zdobyć dla siebie jak najlepszego partnera, aby zapewnić dzieciom ojca zaangażowanego emocjonalnie oraz stabilizację finansową. Jest to strategia wypracowana drogą ewolucji i w tym sensie kłusownictwo seksualne nie jest niczym nowym. Od dawna kobiety pysznią się urodą i porównują z rywalką, zaniżając jej atuty. Kuszą łatwym seksem, przyczajone, udają przyjaźń i budują więzi, aby potem przejść do właściwych łowów.
Zresztą nie tylko kobiety polują na cudzych mężczyzn. Chętnie zajmują się tym również panowie, choć badania wykazują, że mężczyznom dajemy na to większe społeczne przyzwolenie. Kłusujące panie są oceniane dużo surowiej i określa się je jako bardziej niemoralne niż kłusujący mężczyźni. Tak ostro oceniają je zwłaszcza same kobiety. W ten sposób to właśnie panie rozpowszechniają szkodliwe stereotypy i uprzedzenia, sądząc, że mężczyznom bardziej wypada ulegać erotycznym impulsom.
A przecież, jeśli mężczyzna jest zadowolony ze swojego związku i lojalny wobec swej partnerki, nie pozwoli się uwieść. Można znaleźć łatwy sposób, aby powiedzieć zdecydowane „nie”, zatem to nie tylko łowczynie należy obarczać odpowiedzialnością za zdradę.
Single nie są w cenie
Jola ma za sobą już kilka związków i bardzo się rozczarowała. Dotychczas spotykała się z wolnymi mężczyznami, ale nie udało jej się dogadać na dłuższą metę z żadnym z nich. Po kilku miesiącach znajomości się kończyły. Partnerzy okazywali się, według niej, nieodpowiedzialni i zupełnie niedojrzali do dorosłego życia i założenia rodziny.
POLECAMY:
- Teraz mam romans z żonatym mężczyzną. Jest ciepły, wyrozumiały, delikatny i czuły. Jestem pod jego ogromnym wrażeniem, oszalałam wręcz na jego punkcie. Nie dziwię się wcale jego żonie, że go wybrała i że nie chce się z nim rozstać. Nigdy nie spotkałam takiego wartościowego mężczyzny. W ogóle mam wrażenie, że ci panowie, którzy jeszcze są wolni, ci wszyscy single, dlatego są sami, bo nie nadają się do prawdziwego związku – tłumaczy Jola.
Wiele kobiet, podobnie jak Jola, nie interesuje się wolnymi mężczyznami, których postrzegają jako niewartych zaangażowania i nienadających się do życia w związku. Obrączka na palcu staje się dla tych pań swego rodzaju gwarancją, że skoro już wcześniej jakaś kobieta poświęciła swój czas na związanie się z nim, to znaczy, że dokładnie mu się przyjrzała i dobrze zastanowiła przed podjęciem decyzji. Taki mężczyzna jest wart zachodu i można się nim zainteresować. Jak mówi Monika, inna łowczyni mężów: - W końcu nie ma takiego wagonika, którego nie można odczepić.
Panie zaznaczają, że nawet lepiej, jeśli mężczyzna nie jest przystojny jak z żurnala i nie błyszczy w towarzystwie powalając dowcipami. Nie będzie tak się rzucał w oczy i nie upoluje go kolejna modliszka.
Jak się bronić przed kłusowniczkami?
Pamiętaj, że to nie ty musisz być czujna i wystrzegać się modliszek. One mogą pojawić się wszędzie i zawsze mogą cię zaskoczyć. Możesz jednak zadbać o dobrą komunikację ze swoim partnerem, ustalić jasne zasady i reguły bycia razem, obowiązujące obie strony. Powiedz mu wyraźnie, co lubisz, a czego nie tolerujesz. Daj mu do zrozumienia, jak chcesz być przez niego traktowana. Wtedy jest mało prawdopodobne, aby nie wiedział, jak się zachować, gdy natrętna koleżanka gramoli mu się na kolana. Nawet, jeśli będzie wyjątkowo atrakcyjna.
Zamiast pilnować na imprezach swojego partnera, możesz się zająć dobrą zabawą, pamiętając, że kłusują przecież nie tylko kobiety i że wartościowy związek opiera się na wzajemnym szacunku i zaufaniu.
Tak samo asertywnie możesz postąpić ze swoją koleżanką. Powiedz jej, jak się czujesz, gdy ona uwodzi twojego męża. Jeśli zależy jej na tobie, na pewno zmieni swoje postępowanie. Jeśli nie, zawsze możesz poszukać innego towarzystwa dla siebie.
Adriana Klos - psycholog i psychoterapeuta warszawskiego Ośrodka Rozwoju i Psychoterapii "Strefa Zmiany". Pomaga ludziom borykającym się z problemami depresji, lęków, z kryzysami w związkach, w relacjach z ludźmi, z syndromem DDA.
(ak/sr)