Dlaczego on? Dlaczego ona?

Na dzień przed Walentynkami większość z nas nie zadaje sobie pytania „dlaczego to właśnie w nim zakochałam się po uszy”? Jeśli już jesteśmy w związku, to zwykle wiemy, jakie cechy naszego partnera zadecydowały o tym, że związałyśmy z nim swoją przyszłość. Co jednak, gdyby okazało się, że to wcale nie była w pełni świadoma decyzja?

Dlaczego on? Dlaczego ona?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

13.02.2017 | aktual.: 13.02.2017 15:42

Helen Fisher od lat prowadzi badania naukowe nad zachowaniami związanymi z tworzeniem związków. Jej książka „Anatomia miłości”, wydana dwadzieścia lat temu, szybko stała się bestsellerem. W tym roku ukazało się jej zaktualizowane wydanie. Fisher dowodzi, że choć czasy się zmieniają i zmieniają się modele budowania związków, to jednak w ostatecznym rozrachunku każdy z nasz poszukuje dokładnie tego samego – miłości. To jasne. Z książki jednak dowiadujemy się, jakimi mechanizmami rządzi się to uczucie i czy w ogóle mamy na nie jakikolwiek wpływ. I to już takie oczywiste nie jest.

Wodzeni za nos

O tym, co mogą feromony, nie trzeba dziś chyba nikomu przypominać. Rynek perfum na bazie tych substancji rozwija się coraz prężniej. Jak pisze Helen Fisher, „każdy człowiek nieco inaczej pachnie, każdy z nas ma swój zapachowy <>, równie charakterystyczny jak głos, dłonie czy intelekt”. Zapachowe afrodyzjaki mniej i bardziej świadomie są wykorzystywane od dawna przez wszystkie gatunki biologiczne; nie tylko przez ludzi.

Z „Anatomii miłości” dowiadujemy się, że „podczas tradycyjnych świąt na obszarach Grecji i Bałkanów niektórzy mężczyźni wkładali sobie pod pachę chusteczkę do nosa, by następnie, tak naamromatyzowaną, wręczyć ją kobiecie, którą chcieli zaprosić do tańca; zarzekali się, że jest to niezawodna metoda”. Urocze, prawda?

Zmysł powonienia działa jednak niezależnie od naszych intencji. Woń świeżego męskiego potu podnosi u kobiet poziom LH (hormonu luteinizującego), którego zadaniem jest… wzmaganie podniecenia – informuje Fisher. No cóż, to wyjaśniałoby, dlaczego kobiety tak chętnie pożyczają cuchy z męskiej szafy.

Palcem po mapie

Pamiętasz, co fascynowało cię, kiedy miałaś 5 lat? Nie? To lepiej szybko sobie przypomnij, bo właśnie między piątym a ósmym rokiem życia w naszym mózgu powstają tzw. miłosne mapy. Jak pisze Helen Fisher, są to podprogowe szablony, stanowiące o tym, co nas kręci, a co odrzuca. Powstają one pod wpływem naszych doświadczeń - więzi rodzinnych, przyjaźni, sposobów zachowań i reakcji naszych najbliższych na określone sytuacje.

Wzorce te krystalizują się w wieku nastoletnim. Wtedy właśnie nasz mózg „uszczegóławia” obraz idealnego partnera. Żebyśmy mieli jednak jasność. Lista cech pożądanych, które sobie uświadamiamy, jest znacznie krótsza od listy cech, które tkwią głęboko w naszej nieświadomości.

I tak właśnie może się okazać, że przyczyną, dla której związałaś się ze swoim mężczyzną wcale nie jest to, że ma on wspaniały stosunek do dzieci, ale fakt, że żartuje tak, jak żartował twój tato z pięcioletnią dziewczynką.

W szponach chemii

Dlaczego czasami przyciągają nas przeciwieństwa, a czasami dobieramy się w pary na zasadzie podobieństwa? Odpowiedź na to pytanie Helen Fisher znalazła w… chemii. Cztery układy mózgu (odpowiadające za nasze temperamenty): dopaminowy, serotoninowy, testosteronowy i estrogenowo – oksytocynowy sprawiają, że losy naszych związków układają się tak, a nie inaczej.

Osoby o szczególnej ekspresji cech związanych z układem dopaminowym, lgną do ludzi podobnych do siebie. Są energiczni, spontaniczni i ciekawscy. Fisher nazywa ich „eksploratorami”.

Osoby, którymi rządzi układ serotoninowy, także szukają ludzi podobnych do siebie – spokojnych tradycjonalistów. W tych związkach rutyna i planowanie to filary codziennego funkcjonowania.

Jeśli jednak znajdujesz się w puli osób, którymi rządzą cechy związane z estrogenem i testosteronem, będziesz szukał do pary osoby, która jest twoim totalnym przeciwieństwem.

Osoby, którymi rządzi testosteron, jak pisze Helen Fisher, cechują się wyobraźnią przestrzenną, są biegłymi matematykami. Z zawodu są zwykle inżynierami, informatykami czy mechanikami.

Rządzeni estrogenem i oksytocyną to z kolei osoby „myślące sieciowo” (autorem tego określenia jest autorka „Anatomii seksu”). Jacy są? „Zręcznie posługują się słowami, doskonale radzą sobie w kontaktach z ludźmi i dysponują bogatą wyobraźnią. Cechują się świetną intuicją, empatią, ufnością i umiejętnością wyrażania emocji”.

Gdzie rodzi się miłość?

Pole brzuszne nakrywki. Mówi ci to coś? Mi też do tej pory mówiło niewiele. Jednak jeden z eksperymentów Helen Fisher wykazał niezbicie, że to właśnie to niepozorne miejsce w mózgu, mała „fabryczka dopaminy”, jak nazywa je badaczka, odpowiada za to, że szukamy miłości, kochamy na zabój i nie potrafimy bez niej żyć.

To właśnie pole brzuszne nakrywki stanowi część układu nagrody w mózgu. To tu powstają nasze zachcianki i pragnienia.
Jeśli więc zadajesz sobie pytanie „dlaczego on?” to jedyna słuszna odpowiedź brzmi „bo jest on spełnieniem twoich pragnień”. Udanych Walentynek!

Artykuł powstał na podstawie książki Helen Fisher, Anatomia miłości. Nowe spojrzenie, wyd. Rebis

Obraz
© Materiały prasowe
Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)