Dorota Szelągowska znów chwali się salonem. Tłumaczy, o co chodzi z tym "żółtym elementem"

Dorota Szelągowska zainteresowała swoich obserwatorów radą dotyczącą "żółtego elementu", w który warto zainwestować, urządzając wnętrze. Zdaniem projektantki ma on ogromne znaczenie w sezonie jesienno-zimowym, kiedy nie możemy już korzystać z promieni letniego słońca.

Dorota Szelągowska odświeżyła salon w związku ze zbliżającą się jesienią
Dorota Szelągowska odświeżyła salon w związku ze zbliżającą się jesienią
Źródło zdjęć: © ONS, Instagram

14.09.2020 09:39

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dorota Szelągowska uchodzi za niekwestionowany autorytet w dziedzinie projektowania i urządzania wnętrz. Nic dziwnego, że pod zdjęciami swojego własnego mieszkania, które zdarza jej się publikować w mediach społecznościowych, pojawiają się dziesiątki (jak nie setki!) pytań. Tym razem uprzedziła fanów i od razu sama napisała, gdzie powinni skierować swój wzrok.

Dorota Szelągowska pokazała swój salon

Salon Szelągowskiej utrzymany jest w jasnej kolorystyce. Białe i rózowe ściany, stół z jasnego drewna i fotele z różowym obiciem, do tego iście królewskie krzesła, granatowe lampy i świeże kwiaty w masywnych wazonach – to główne elementy wystroju.

Przy okazji zbliżającej się jesieni projektantka nieco odświeżyła swój salon, dodając kilka elementów, w tym żółty puf. "Żółty element na wypadek braku słońca. Polecam wam na sezon jesień/zima. Poduszki, puf, koc. Naprawdę 'robi', choć dziś promienie wlewają się do wnętrza" – napisała przy zdjęciu Szelągowska.

Żółtych dodatków warto poszukać w sklepach budowlanych, marketach, sieciówkach odzieżowych prowadzących działy dla domu – np. Zara czy H&M – lub w popularnej sieci IKEA. W tym wypadku nie warto się ograniczać, a "żółtym elementem" może być nie tylko proponowany przez Szelągowską puf, ale również poduszki, wazony, zasłony czy plakaty polskich grafików.

Shuttersy w oknach u Doroty Szelągowskiej

Uwadze obserwatorek i obserwatorów Szelągowskiej nie umknęły również białe shuttersy. Okiennice wewnętrzne shutters, nazwane kiedyś przez dekoratorkę "szatersami", zyskują na popularności. Są robione na wymiar i bez trudu można znaleźć w internecie wykonawcę. Choć wyglądają imponująco – zwłaszcza w ostatnie dni lata, gdy do pomieszczenia wciąż przedostają się promienie słońca – nie należą do najtańszych. Ceny za metr kwadratowy wahają się od kilkuset złotych do nawet 2000 złotych.

Ci najbardziej spostrzegawczy z pewnością dojrzą na zdjęciu jeszcze jeden element: kota chowającego się pod fotelem. Zauważyliście go?

Komentarze (3)