Dwa razy rodziła w domu. Aktorka mówi o komplikacjach
Amerykańska aktorka Lake Bell dwukrotnie zdecydowała się na poród w domu. Teraz mówi o tym doświadczeniu. Nie obyło się bez komplikacji. Przeszła załamanie.
23.07.2019 | aktual.: 23.07.2019 14:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Porody w domu
Aktorka wyznała, że jej pierwszy domowy poród, mimo komplikacji, był wspaniały.
"Czułam, że mogę wszystko. Ten poród był jak pierwotne doświadczenie" - mówi Lake Bell, a następnie dodaje, że "córka przyszła na świat, a pępowina była owinięta wokół jej główki, i to było straszne. Położyli mi ją na piersi, a ona nie oddychała. Pielęgniarka udzieliła pomocy. Mój maż też tam był, oboje to wszystko wiedzieliśmy".
Aktorka pierwsze dziecko urodziła w 2014 roku. Na drugie zdecydowała się dwa lata temu. Wtedy też podjęła decyzję o tym, że ponownie chce urodzić w domu. Tym razem komplikacje porodowe były dużo poważniejsze.
"To samo się stało. Byłam w domu, a pępowina owinęła się wokół szyi mojego dziecka. Nie oddychało. W takiej sytuacji jest się na granicy życia i śmierci. Twoje dziecko jest tutaj, cały pokój chce je reanimować, ale nikt nie może tego zrobić” - opowiada aktorka.
Chociaż finalnie syn aktorki jest zdrowy, pierwsze 11 dni swojego życia musiał spędzić na oddziale intensywnej terapii noworodków.
Zobacz także
Życie kobiety po porodzie
Gwiazda telewizji wyznaje, że po niełatwym i skomplikowanym porodzie miała wyrzuty sumienia, z którymi nie potrafiła sobie poradzić. Teraz mówi szczerze o swoim załamaniu.
"Przeszłam terapię i przez półtora roku brałam antydepresanty” - dzieli się swoją historią, a następnie dodaje: "To było jak wojna, ale teraz wiem, że poród to najbardziej zwyczajna i zarazem niezwykła rzecz”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl