Dźgnął ją nożem 32 razy. Cudem przeżyła. Mężczyzna, który ją uratował, zrobił coś niesamowitego
Kiedy Melissa Dohme obudziła się w szpitalu, pokój wypełniali jej bliscy. Kilka godzin wcześniej została brutalnie napadnięta przez byłego chłopaka. Dźgnął ją nożem 32 razy. On resztę życia spędzi w więzieniu, Melissa musiała wszystkiego uczyć się od nowa. Kilka tygodni temu mężczyzna, który ją uratował, całkowicie zmienił jej życie.
- Mam 22 lata i mieszkam w Clearwater na Florydzie. 24 stycznia 2012 roku obudziłam się owinięta bandażami, podłączona do respiratora, z rurką w gardle i dziękowałam Bogu, że ocalił moje życie. Godziny wcześniej leżałam sama na drodze przed domem, pokryta krwią. Myślałam, że umieram. Zostałam brutalnie zaatakowana, dźgnięta nożem 32 razy – opowiada Melissa w rozmowie z „CBS News”. Jak do tego doszło?
Wszystko było idealnie
Dokładnie pamięta moment, w którym się poznali. Robert sprawiał wrażenie uroczego, miłego, zabawnego chłopaka. Zaczęli się spotykać i wydawało się, że wszystko jest idealnie. Melissa przygotowywała się do egzaminów końcowych w liceum i ich życie zaczęło się zmieniać. Robert chciał kontrolować wszystko, co robiła. Był zazdrosny, nie kontrolował emocji. – Przez dwa lata związku tolerowałam molestowanie psychiczne i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy – wspomina Amerykanka. Wyzwiska i ciągłe awantury przestały wystarczać Robertowi i zaczął się znęcać nad dziewczyną także fizycznie. Mówił, że jeśli komuś o tym opowie, to on ją zabije, skrzywdzi jej rodzinę, albo i samego siebie. – Żeby mnie przestraszyć, symulował próby samobójcze – dodaje.
32 ciosy
Któregoś dnia Melissa postanowiła skończyć z życiem w ciągłym strachu. Uciekła od Roberta i zadzwoniła na policję. Chłopaka aresztowano, ale w więzieniu długo nie posiedział. Po kilku tygodniach dziewczyna zaczęła dostawać od niego pogróżki. Dzwonił w środku nocy, płakał w słuchawkę, że przecież nie może go zostawić po tym wszystkim, co razem przeszli. – Obiecywał, że da mi spokój, jeśli spotkam się z nim ten jeden ostatni raz. Zignorowałam obawy i wyszłam do niego przed dom – opowiada. Robert rzucił się na Melissę z nożem. 19 ciosów w głowę, szyję i twarz. 13 ciosów w ręce i ramiona, bo próbowała się osłonić. Jej krzyki usłyszeli sąsiedzi, którzy zadzwonili po policję. – Robert był przekonany, że mnie zabił. Zostawił mnie na tej ulicy i odjechał. Później próbował popełnić samobójstwo. Tego wieczoru oboje zostaliśmy odratowani – dodaje.
Czekała ją seria operacji
Melissa trafiła do szpitala z rozległymi obrażeniami. Robert przeciął jej tętnicę szyjną. Czekały ją godziny operacji, przetaczania krwi. Miała uszkodzoną czaszkę, nos, nie miała kilku zębów, przez twarz ciągnęły się głębokie rozcięcia, a prawą część szczęki miała sparaliżowaną. – Lekarze powiedzieli, że to cud, że przeżyłam. Pewnie tylko dzięki Bogu – nie mógł zatrzymać napastnika, ale ustawił na mojej drodze kolejne osoby, które ocaliły mi życie. Jestem przekonana, że tak się stało, bym mogła opowiadać o tym, co przeszłam. Pomagać innym – opowiada 22-latka.
Pomaga innym kobietom
Melissa podczas pobytu w szpitalu otrzymała ogromne wsparcie i to nie tylko ze strony swoich najbliższych. Na Facebooku powstała strona „Support Melissa”, gdzie zupełnie obcy jej ludzie mogli słać słowa wsparcia. – Dostałam możliwość pomagania tym, którzy boją się opowiadać o przemocy w ich domach. Oprawcy każdego dnia odbierają im życie. Kiedy byłam w liceum, nikt nie mówił nam, jak sobie radzić w takich sytuacjach. Gdyby tak się stało, może nie musiałabym przez to wszystko przechodzić – mówi Amerykanka.
Niezwykłe spotkanie
Bliscy i znajomi Melissy zorganizowali spotkanie z tymi, którzy uratowali jej życie tamtego wieczoru. Po 10 miesiącach od ataku mogła poznać ratowników. Wśród nich był Cameron, z którym niemal od razu złapała dobry kontakt. – Im dłużej rozmawialiśmy, tym bardziej zdawałam sobie sprawę z tego, że mamy mnóstwo wspólnych cech. Naprawdę coś do niego poczułam – wspomina Melissa. Cameron był przy niej podczas rehabilitacji i procesu, na którym Roberta skazano na dożywocie.
Oświadczyny na boisku
Kilka tygodni temu Cameron postanowił oświadczyć się Melissie. Wybrał na to wyjątkowe okoliczności. Podczas meczu Tampa Bay Ray [drużyna baseballowa – przyp. red] Melissa miała rzucić pierwszą piłkę, rozpoczynającą grę. Po chwili na boisko wbiegł Cameron, który wręczył jej piłkę z napisem: „wyjdziesz za mnie?” i wyciągnął pierścionek. Dziewczyna oświadczyny przyjęła, a wszystko transmitowane było na żywo w lokalnej telewizji. – Tyle przeszłam, żeby na niego trafić. Teraz nie mogę rozpamiętywać tych zdarzeń jako złe. Mam Camerona obok siebie – mówi Melissa, która dziś pracuje z ofiarami przemocy domowej.