Dzieci o mnie nie pamiętają
Mam 53 lata, jestem matką trójki dzieci, niedawno ostatnie z nich wyprowadziło się z domu. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Nigdy nie pracowałam, całe życie spędziłam jako tzw. kura domowa. Dzieci rzadko mnie odwiedzają, tłumaczą się pracą.
20.04.2010 | aktual.: 13.05.2010 14:37
Mam 53 lata, jestem matką trójki dzieci, niedawno ostatnie z nich wyprowadziło się z domu. Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Nigdy nie pracowałam, całe życie spędziłam jako tzw. kura domowa. Dzieci rzadko mnie odwiedzają, tłumaczą się pracą. Mieszkają w tym samym mieście, a jednak nie mają czasu dla matki. Często dzwonię z pretensjami, żeby im przypomnieć o rodzinie. Czy po latach poświęceń nie należy mi się teraz coś od nich?
Beata
Pani Beato,
To, co Pani opisuje to tak zwany „syndrom pustego gniazda”, kiedy dzieci wyprowadzają się z domu, a rodzice nagle zostają pozostawieni sami sobie. W Pani przypadku zrozumiałe jest poczucie pustki, gdy przez lata sensem życia i głównym zajęciem było wychowywanie dzieci. Jednak naturą dzieci jest to, że się usamodzielniają, zaczynają żyć własnym życiem i angażować się w swoje sprawy. To jest ich czas na rozwój i budowanie niezależnego życia. A dla Pani może to być czas na zajęcie się w końcu sobą. Taka jest kolej rzeczy, że rodzice poświęcają się, dają swój czas i energię dzieciom, by te usamodzielniły się i ostatecznie mogły stworzyć własne życie i założyć swoją rodzinę, by potem swoim dzieciom dać czas, energię i zaangażowanie. Nikt nikomu nie jest w ten sposób winien.
Potrzeba trochę czasu, by przyzwyczaić się i przystosować do nowej sytuacji, takie zmiany bywają trudne. Radzę, by skupiła się Pani teraz bardziej na sobie, może warto znaleźć jakieś ciekawe zajęcie, zainteresować się czymś nowym, otworzyć na świat. Teraz Pani potrzebuje trochę więcej niezależności. Ciągła koncentracja na dzieciach i dzwonienie z pretensjami tylko będzie budować dodatkowy mur między Panią a dziećmi.
Im bardziej będzie Pani naciskać, z tym większą niechęcią będą się one kontaktować, bo będą miały poczucie, że robią to z przymusu, a nie z wewnętrznej chęci. Po to, by zatęsknić potrzeba mieć trochę przestrzeni, aby odczuć brak. Gdy ktoś ciągle się czegoś domaga, wywołuje to głównie niechęć. Kontakt częsty, a wymuszony jest o wiele mniej wartościowy, niż rzadki, ale spontaniczny i prawdziwy. Oczywiście, Pani też ma prawo tęsknić i chcieć przebywać z dziećmi, ale może warto zacząć to wyrażać w bardziej pozytywny sposób – akceptując możliwość odmowy, zapraszając serdecznie zamiast robić wyrzuty, powiedzieć o swoich emocjach zamiast mówić im, że są „tacy i owacy”.