Dziecko powinno otrzymywać adekwatną do wieku edukację seksualną. "Czasami to dorosłym ciężko wypowiedzieć słowo: penis, wulwa, wagina"
Kiedy nasza córka lub syn od rówieśników dowiaduje się, czym jest penis, wagina, czy pochwa, to znaczy, że zabrakło w domu edukacji seksualnej. Karolina Piotrowska, psycholog i seksuolog tłumaczy, dlaczego warto zacząć uczyć dziecko cielesności od początku jego życia.
Choć rozmowa o seksualności może stanowić dla rodziców wyzwanie, warto ją podejmować, bo to naturalny aspekt życia każdego człowieka. Karolina Piotrowska, seksuolog i zwolenniczka pozytywnej edukacji seksualnej tłumaczy, jak ważne jest stopniowe wprowadzanie dziecka w temat cielesności.
Anna Podlaska, redakcja WP Kobieta: Mówisz, że 8-10 lat to późno, aby zacząć z dzieckiem rozmawiać o seksualności. Dlaczego?
Karolina Piotrowska, seksuolog: Dzieci w wieku 8-10 lat mają już dostęp do grupy rówieśniczej i do wiedzy z różnych źródeł, w tym z internetu. To może być musztarda po obiedzie, dzieci mogą wiedzieć już naprawdę bardzo dużo. Przychodząc z pszczółkami, bocianami, możemy infantylizować temat, który dzieciaki znają już ze zdecydowanie bardziej rzeczywistej strony.
Idealną sytuacją byłoby, gdyby dziecko otrzymywało, od początku swojego życia, adekwatną edukację seksualną, czyli że wychowywało się z rodzicem, który jest świadomy rozwoju seksualnego i zapewnia odpowiedni poziom edukacji cały czas. Wówczas, w wieku lat 8, czy 10 nie ma takich pytań w stylu: "jak nazywać genitalia", bo zdążyliśmy to przepracować i nasze dzieci wiedzą, jak nazywają się poprawnie części ciała.
Właśnie. Często intymne części ciała nazywamy zdrobniale. Być może poprawne nazwy brzmią dla nas zbyt agresywnie, dlatego je łagodzimy i mówimy "siusia" zamiast pochwa, wagina?
Intymne części to jedyne elementy ciała, które chcemy nazywać niepoprawnie. To od razu pokazuje tabu, które mamy wokół cielesności. Jeżeli chcemy zmniejszyć to tabu – warto używać od początku poprawnego języka i poprawnych nazw. A jeśli mamy z tym problem, to sami musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego ciężko nam powiedzieć penis, pochwa, wulwa.
Dzieci często żartują ze spraw dotyczących intymności.
Jeżeli chodzi o żarty, które nam mogą wydawać się głupie, to ich celem może być oswojenie pewnego tematu, zrozumienie go. Tego typu żarty zdarzają się, kiedy brakuje edukacji seksualnej, jest to forma zdobycia wiedzy.
Dzieciaki na korytarzach stoją i rozmawiają o różnych rzeczach, również o cielesności. To jeden z elementów tworzenia się grupy rówieśniczej, która między sobą wymienia informacje. Na dobrą sprawę nie musimy w to ingerować, nie mamy ku temu narzędzi, nie damy rady też wszystkiego kontrolować. Idealnie byłoby dostarczyć edukację seksualną wszystkim, tak żeby każdy był na podobnym poziomie.
Co może oznaczać uczucie wstydu u 8- czy 10-latka na widok całującej się pary w telewizji?
Trzeba się zastanowić, co mówiliśmy wcześniej dziecku o ciele, seksualności, okazywaniu miłości. Spojrzeć na szerszy kontekst: czy okazywaliśmy swojemu mężowi/żonie/partnerowi czułość przy dziecku, czy ono było świadkiem, jak się całujemy, czy rozmawialiśmy o uczuciach między mężczyzną i kobietą.
Jeżeli w domu nie ma otwartości na czułość, to widok całującej się pary u dziecka może być dyskomfortem.
Jeśli dziecko ma 8-10 lat, to może być w tak zwanej fazie latencji, czyli wygaszania zainteresowania seksualnością. U dzieci, które przechodzą ten etap, większa uwaga idzie na naukę i budowanie relacji z rówieśnikami. Wtedy możliwe są takie odpowiedzi w stylu: "fuj", "to obrzydliwe" – to normalne w tym okresie. Jeżeli dziecko jest starsze, to może być zainteresowane, ale nie chcieć rozmawiać o tym z rodzicami. Różne możemy zachowanie obserwować, ale punktem wyjścia będzie to, co my wcześniej dziecku mówiliśmy o pocałunkach.
Dziecko również ma swoje granice intymności i trzeba je uszanować.
Przychodzi wiek stawiania granic. Nasze dzieci w pewnym momencie nie będą chciały rozmawiać z nami o seksie i seksualności, zaczną mieć swój własny świat intymny i mają do tego prawo. To się zaczyna stopniowo, mniej więcej w 4-5. roku życia, często pierwszym sygnałem może być to, że dziecko chce zostać samo w toalecie, kiedy się wypróżnia. To pierwsza, drobna sfera intymności.
Jak dziecko rośnie, ta sfera intymności rośnie razem z nim. Dziecko może nie chcieć, abyśmy wchodzili bez pukania do pokoju, ma tajemnice z kolegami i koleżankami. Powoli buduje swoją autonomię i ona jest związana również z ciałem i cielesnością.
A jeżeli chodzi o seks. Szczególnie dziewczynkom mamy opowiadają, że stosunek "grozi" ciążą. Czy to ma pozytywny wpływ na późniejsze wyobrażenie o bliskości?
Jeżeli chodzi o mówienie o niebezpieczeństwach związanych z seksem, to często chcielibyśmy zabezpieczyć dzieci na zaś. Najpierw trzeba dać informacje dotyczące wielu aspektów cielesności, a później dorzucać to, na co trzeba uważać.
Kiedy i jak wprowadzać dziewczynki w temat miesiączkowania?
Nie tylko z dziewczynkami, ale ogólnie z dziećmi. Bo to są informacje tak samo potrzebne zarówno chłopcom, jak i dziewczynkom. Nie trzeba czekać na magiczny moment, że weźmiemy dziecko na ważną rozmowę i przekażemy "wiedzę tajemną". Najlepiej powoli, w codziennym życiu opowiadać o cielesności. Jeżeli mama ma miesiączkę, to nie należy tego ukrywać, czy żartować, że "ciocia przyjechała", ale mówić: mam okres, boli mnie brzuch.
Jeżeli dziecko pyta, czym jest miesiączka, można odpowiedzieć: to jest czas, kiedy z pochwy kobiety leci trochę krwi. Na taką odpowiedź jest gotowe dziecko nawet kilkuletnie. Wtedy nie robimy sobie problemu, bo nie stwarzamy dziwnej i mrocznej otoczki. Życie kobiet jest takie, że doświadczają miesiączki.
Karolina Piotrowska to psycholog i seksuolog. Pracuje z kobietami w ciąży, rodzicami i dziećmi. Od 2013 roku prowadzi warsztaty z zakresu rozwoju seksualnego dzieci, jest autorką książki: "Rozwój seksualny dzieci" wydawnictwa Natuli.