Dziecko świadkiem przemocy
Moja dwuletnia córeczka była świadkiem tego, jak mój mąż mnie uderzył. Taka sytuacja znów się powtórzyła i po tym, wyprowadziłyśmy sie do
moich rodziców. Dziecko zostało otoczone spokojem i miłością, ale już bez ojca. Zaczęłam zauważać, że mała krzyczy na lalki i bije je po twarzy. Pediatra
skierował mnie do dziecięcej poradni psychologicznej i poszłam sama bez dziecka, gdzie opowiedziałam całą historię...
Moja dwuletnia córeczka była świadkiem tego, jak mój mąż mnie uderzył. Taka sytuacja znów się powtórzyła i po tym, wyprowadziłyśmy sie do moich rodziców. Dziecko zostało otoczone spokojem i miłością, ale już bez ojca. Zaczęłam zauważać, że mała krzyczy na lalki i bije je po twarzy. Pediatra skierował mnie do dziecięcej poradni psychologicznej i poszłam sama bez dziecka, gdzie opowiedziałam całą historię. W sądzie zostałam za to ostro skrytykowana bo "powinnam udać się po poradę do cioci, a nie do psychologa". Przecież skierowanie dostałam od pediatry nie prosząc o nie, chciałam tylko wiedzieć, czy takie zachowania są odpowiednie dla dzieci w tym wieku czy są one wynikiem zaistniałych sytuacji. Czy dobrze zrobiłam idąc do tej poradni?
Absolutnie zrobiła Pani dobrze, idąc do poradni. Zawsze w takich trudnych sytuacjach, kiedy uruchomione są emocje, warto skorzystać z rady specjalisty, który ocenia sytuację z wyłączeniem emocji, który ma pewne doświadczenie, ale nie jest w sytuację uwikłany (ciocia byłaby w taką sytuację uwikłana). Chodzenie do psychologa nie jest czymś złym, czymś wstydliwym, wręcz przeciwnie, osoby, które chcą rozwiązywać problemy jak najlepiej dla swojego dziecka, często z takiej pomocy korzystają.
Z pomocą specjalisty często dochodzą do tego, czego sami być może dochodziliby dłużej. Jedno jest pewne – najważniejsze jest dobro dziecko i tym myśleniem trzeba się kierować przy podejmowaniu decyzji z dzieckiem związanych. Jak rozumiem, Pani chciała zrozumieć problem i pomóc swojemu dziecku. Skoro tak, to nie widzę niczego złego w krokach, które Pani postawiła.