Blisko ludziDziecko unika kontaktu z ludźmi

Dziecko unika kontaktu z ludźmi

Dziecko unika kontaktu z ludźmi
Źródło zdjęć: © -sxc.hu
12.09.2009 15:14, aktualizacja: 12.09.2009 16:38

Mam 5-letniego syna, który unika kontaktu z dziećmi i innymi ludźmi Najlepiej czuje się w domu razem z rodzicami, jest wtedy wesoły, rozmowny, skory do psot i żartów. Jednak jak tylko wychodzimy z domu milknie i nie odstępuje nas na krok.

Mam 5-letniego syna, który unika kontaktu z dziećmi i innymi ludźmi. Najlepiej czuje się w domu razem z rodzicami, jest wtedy wesoły, rozmowny, skory do psot i żartów. Jednak jak tylko wychodzimy z domu milknie i nie odstępuje nas na krok. Tak samo dzieje się, gdy ktoś nas odwiedza. Ucieka do swojego pokoju lub chowa się z mnie. Tak dzieje się też w przypadku bliskich osób jak dziadkowie, do których lubi jeździć, lecz musi minąć parę chwil by się oswoił i się odezwał. Boje się, co będzie kiedy pójdzie do szkoły, czy sobie poradzi.

Tak bywa z naszymi maluchami. Mają swoje okresy niechęci do nawiązywania kontaktów, do serdecznych powitań, a nawet do jakichkolwiek przejawów kontaktów z wszystkimi spoza najbliższego grona. Jak widać Państwa synek przeżywa właśnie takie chwile. Co robić? Przede wszystkim nie zmuszać, nie zawstydzać, nie karcić, nie ośmieszać. Takie zachowania mogą wyłącznie problem pogłębić, ale nie rozwiązać. Warto zostawić synkowi wybór, pozwolić na to, by nie wchodził w relacje, gdy rzeczywiście nie ma na to ochoty, ale rozmawiać z nim, gdy jest w dobrym nastroju (a nie wtedy, gdy przerażony i niechętny, bo właśnie przezywa bądź przeżył przed chwilą swój stres). W tych rozmowach warto skupiać się na tym, że tak czasem mamy, że nie chcemy kontaktować się z innymi, że inne dzieci też bywają w podobnych sytuacjach i nie jest to żaden problem. Tak bywa i często zmienia się wraz z przybywaniem lat, zmianą sytuacji, osób wokół dziecka. Trzeba przekonywać dziecko, że to nie jest problem, a jeśli nawet jest to nie tak wielki i
nie warto się nim zamartwiać. No i dbamy o to, by wokół dziecka zmieniały się sytuacje, miejsca, osoby. Nie namawiamy, ale dajemy możliwość. Ważne jest, by nie odsuwać dziecka od nowych kontaktów, nie czynić ochronnego klosza, nie pokazywać, że tak musi być i że my również odgradzamy go od nowych kontaktów, by złagodzić stres. Nie, ten stres mamy „oswajać”. Spokojnie, wolniutko, bez presji, bez niezadowolenia, gdy to się nie udaje i z aprobatą, gdy się udaje. Dziecko musi doświadczać sukcesu, a nie porażki. Musi uwierzyć, że się uda, a nie zakładać, że nie wyjdzie. Państwa cierpliwość, spokój i tolerancja będą najlepszą pomocą. Państwa zniecierpliwienie i niezadowolenie z dziecka, przeszkodą. Proszę próbować ustalać z dzieckiem, którego kolegę zaprosicie do domu, z którym umówicie się na placu zabaw, do którego synek wyciągnie rękę na powitanie, jeśli już go nieźle zna. Musicie Państwo uwierzyć w sukces swojego malucha, a potem i on uwierzy. Z pewnością to się uda w mądrej, spokojnej atmosferze. Życzę
powodzenia.

Krystyna Zielińska - psycholog dziecięcy i logopeda

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (5)
Zobacz także