Blisko ludziDziecko i technologia. "Tablet niepostrzeżenie wkroczył w codzienność"

Dziecko i technologia. "Tablet niepostrzeżenie wkroczył w codzienność"

Smartfon, tablet czy laptop? To prawie idealne rozwiązanie na długą podróż samochodem, wetknięcie posiłku małemu niejadkowi, a także sprawdzony sposób, by mieć chwilę spokoju. Coraz młodsze dzieci zaczynają korzystać z urządzeń mobilnych. Pytanie, jaką cenę za to zapłacą.

Już 2-latki zaczynają korzystać z urządzeń mobilnych
Już 2-latki zaczynają korzystać z urządzeń mobilnych
Źródło zdjęć: © Getty Images

Technologia wkroczyła w każdy zakamarek naszego życia, zmieniając jego funkcjonowanie i poprawiając jego jakość i wydajność. Chociaż plusów można mnożyć, nie dla każdego jest to dobre, a już bez wątpienia nie dla małych dzieci. Według najnowszych badań już co drugie dziecko w wieku od 0 do 6 lat zaczyna korzystać z urządzeń mobilnych, a wiek inicjacji z roku na rok się obniża.

Karolina Jóźwik, mama obecnie 3-letniego Adasia przyznaje, że syn przejawiał objawy uzależnienia od tabletu. - Z tatą Adama rozstałam się i mieliśmy utrudnione kontakty, bo wyjechał za granicę. Do syna tylko dzwonił, a kontakt telefoniczny z tak małym dzieckiem jest trudny. Dlatego tata przesłał mu na urodziny tablet, twierdząc, że to ułatwi sprawę. W czasie pandemii rzeczywiście tak było, bo w telefonie syn zawsze coś nacisnął i poprzestawiał. Niestety tablet niepostrzeżenie wkroczył w codzienność — wspomina kobieta, twierdząc, że na początku były to bajki z internetu, a później aplikacje z dla małych dzieci, które do reszty wciągnęły jej syna.

- Może zabrzmi to źle, ale byłam z nim sama i potrzebowałam chwili wytchnienia. Z tabletem Adaś siedział cichutko, a ja mogłam zająć się swoimi sprawami. Przecież te aplikacje są przeznaczone dla dzieci, poza tym wszyscy wokół to robią.

Wkrótce Karolina zauważyła, że taka pomoc rodzicielska jest jednak szkodliwa dla dziecka. Syn przestał bawić się zabawkami, a jedyną rzeczą, która go interesowała, był tablet.

Tabletowy hipnotyzer

- Klapki spadły z oczu, kiedy po umówionym czasie syn wołał o jeszcze jedną bajkę albo wpadał w szał, kiedy wyłączałam mu grę. Był jak nieprzytomny, dwa razy mnie uderzył w tej swojej złości. Schowałam tablet i poinformowałam jego tatę, że teraz wracamy do kontaktów przez telefon z kamerką. Zostałam zbesztana, bo mąż twierdzi, że wszystkie dzieci teraz mają dostęp do takich sprzętów i on jako ojciec nie chce, żeby syn był opóźniony względem rówieśników - wspomina.

Z podobną sytuacją zmierzyła się Karina, mama 6-letniego Tomka. - Syn, który w tym roku zaczął chodzić do pierwszej klasy, zwariował na punkcie Minecrafta. Chciałam, żeby miał wspólny temat z nowymi kolegami, wielu rodziców podkreślało, że to rozwija wyobraźnię przestrzenną, a Tomciowi bardzo zależało. Mówił tylko o tym, o granie pytał kilkanaście razy dziennie, pomimo że ustaliliśmy dzienny limit 25 minut. Koledzy zaczęli go zapraszać do domu, gdzie łączyli się w sieć i wspólnie grali. Takich spotkań miał 5 i zakończyłam "zabawę", bo narastające zafascynowanie grą miało już znamiona choroby. Na ostatnim spotkaniu, kiedy jak poprzednio zostawiłam pod opieką rodziców jego kolegi, odebrałam telefon z informacją, że synowi rozładował się tablet i rzucił nim, rozbijając szybę i szurając ekranem o podłogę. Kiedy przyjechałam, błagał jak narkoman na kolanach, żebym mu przebaczyła i pozwoliła jeszcze grać - wspomina Karina, dodając, że ani chwili nie żałowała sprzętu za 3 tysiące złotych. Poczuła ulgę, że wreszcie pozbyła się problemu. - Od tamtej pory zero tabletu, a filmy selekcjonowane i to raz na tydzień - kwituje.

Uśpiona czujność

Nie każdy rodzic potrafi jednak postawić granicę i zrezygnować z dość wygodnego rozwiązania zajęcia dziecka. Wyniki raportu "Brzdąc w sieci!", stworzonego przez Akademię Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej, wskazują, że przeciętnie korzystanie z urządzeń mobilnych rozpoczynają już 2-latki. Aż 3/4 rodziców dzieci w wieku 5-6 lat pozwala na korzystanie z urządzeń mobilnych, a grupa 3 i 4-latków stanowi więcej niż połowę dzieci.

Problem dostrzega również Anna Kańciurzewska, psycholożka z gabinetu psychologicznego Terapia Malucha, od kilku lat obserwująca narastającą liczbę dzieci uzależnionych od bajek i gier komputerowych. Jak podkreśla, wynika to głównie z niewiedzy i ogólnego przyzwolenia społecznego.

- Dwulatek z tabletem nikogo nie dziwi. Przedszkolaki oglądające bajki przeznaczone dla dzieci w wieku szkolnym to także norma. Sprzęty elektroniczne używane są nawet w przedszkolach. To wszystko usypia czujność rodziców i świadomość szkodliwości tego zjawiska. Myślimy, że skoro wszystkie dzieci oglądają bajki w wieku dwóch lat, to dlaczego nasza pociecha ma ich nie oglądać? - pyta.

Kolejnym aspektem jest tempo i styl życia, który prowadzimy. - Łatwiej i szybciej jest nakarmić dziecko, które jest wpatrzone w ekran telefonu. Kiedy mamy w ciągu dnia do załatwienia wiele spraw, lub gdy pracujemy w domu, to puszczenie bajki jest najprostszym sposobem, by mieć chwilę dla siebie. Mając kartę przetargową w postaci bajki, łatwiej jest nam uspokoić malucha. Niestety, nie tędy droga - dodaje.

Jak się okazuje, korzystanie przez dzieci z takich urządzeń, nie pozostaje bez wpływu na ich rozwój. - Nadmierna stymulacja ekranem bezpośrednio wpływa na rozwój mózgu. Powoduje problemy z koncentracją, zaburza rozwój mowy, spowalnia proces uczenia. Im młodsze dziecko, tym zagrożenie jest większe, bo mózg dopiero dojrzewa. Do tego dochodzą problemy społeczno-emocjonalne, problemy ze wzrokiem, uzależnienie, zaburzone relacje, wzrost agresji. Wymieniać tak można długo - wyjaśnia Anna Kańciurzewska.

Tak jak w przypadku Karoliny, często rodzice mają przeświadczenie, że korzystanie z dóbr technologii pozwoli dzieciom na równe szanse w grupie rówieśniczej.

- Ten argument również często słyszę u mnie w gabinecie. Rodzice obawiają się, że zabierając dziecku telefon, uniemożliwiają im prawidłowy rozwój społeczny. Jest wręcz odwrotnie. Nadmierna stymulacja ekranem powoduje, że dziecku nawet nie chce się bawić z dziećmi, bo woli w tym czasie pograć w grę na telefonie. Zamiast biegać na placu zabaw, siedzi przed telewizorem. Robi się także bardziej nerwowe, rozstrojone, apatyczne, nie potrafi współpracować. To nigdy nie będzie pozytywnie wpływało na rozwój społeczny - podsumowuje psycholożka.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (117)