"Dziękuję Bogu, że pojechał w trasę". Wyznanie żony tirowca
Mężczyźni, którzy podejmują się przewożenia towarów tirami, są skazani na wiele samotnych dni. Jedna z partnerek tirowca przyznała, że doskonale odnajduje się w tej sytuacji i twierdzi, że dzięki tej pracy ich małżeństwo jest zgrane i szczęśliwe.
30.10.2019 | aktual.: 30.10.2019 12:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na forum WP Kafeteria pojawił się wątek, który zaciekawił wiele mężatek. Autorka wpisu przyznała, że z czasem nauczyła się nie tylko nie narzekać na pracę partnera, ale również dostrzegać w niej plusy. "Gdy wyjeżdża, mam kilka tygodni dla siebie. Nie muszę codziennie gotować ani regularnie sprzątać. Mogę więcej czasu spędzać z koleżankami czy chodzić na fitness" - opowiada.
Zobacz także
Kobieta twierdzi, że rozłąka ma zbawienny wpływ na jej związek, ponieważ zarówno ona, jak i jej mąż, mają okazję zatęsknić za sobą. "Gdy wraca, to jest między nami tak, jak na samym początku znajomości. Nie możemy się sobą nacieszyć" - mówi.
Zdziwione internautki uważają podejście autorki wpisu za dziwne. "Jak możesz cieszyć się z tego, że zostajesz sama ze wszystkimi obowiązkami? Ja nie wyobrażam sobie, żeby mieć męża i nie móc na co dzień korzystać z jego wsparcia" - pisze jedna z komentujących.
"Żadna praca na odległość nie służy związkowi. Rozluźniają się więzy rodzinne, a uczucia powoli gasną. Mój mąż 7 lat jeździł na tirach i choć teraz zmienił pracę, to niewiele to zmieniło, bo bardzo oddaliliśmy się od siebie. Kiedy pierwszy raz wyjechał, płakałam jak bór z tęsknoty i bezsilności, czy podołam sama. Z czasem przestałam przeżywać i zaczęłam obojętnieć" - wyjaśnia druga komentująca.
A wy jak uważacie, żony tirowców mają ciężkie życie czy po prostu nie potrafią dostrzec plusów w sytuacji?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl