Dziewczynka chciała siku. Pracownica sklepu miała tylko jedną odpowiedź
Małe dzieci mają to do siebie, że nie możemy mówić w ich przypadku o zbytniej samokontroli. Przekonała się o tym mieszkanka Kuźnic Raciborskich, której córeczka musiała skorzystać z łazienki w supermarkecie. Niestety pracownica nie chciała pomóc.
16.12.2018 | aktual.: 17.12.2018 07:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Córka krzyczała: "Mama, siku!”. Wózek pełny, kolejka długa, na dworze mróz. Podeszłam do grupy pracownic i spytałam, czy mała może skorzystać z toalety. Usłyszałam kategoryczne "nie” - zdradziła kobieta portalowi "Nowiny", opisującemu lokalne wiadomości.
Czytelniczka poinformowała również, że zapytała, czy w takim razie ma wyjść z córką na mróz, żeby dziewczynka mogła załatwić swoją potrzebę. - Dla mnie był to szok, zwłaszcza po głośnym epizodzie w banku, który potem przepraszał za to samo. W lecie kucamy na dworze i po sprawie. Teraz boję się, żeby córka się nie rozchorowała - tłumaczyła kobieta.
Niestety pracownica Biedronki pozostała niewzruszona i matka z dziewczynką musiały wyjść poza sklep.
Portal "Nowiny" zajął się sprawą i poprosił o komentarz rzecznika prasowego sieci, Marię Szymankiewicz. Kobieta przeprosiła za zaistniałą sytuację. - Wyrażamy ubolewanie, że klientkę i jej dziecko spotkała niekomfortowa sytuacja w jednym z naszych sklepów. Z uwagi na obowiązujące przepisy sanitarne, udostępnienie toalety przeznaczonej dla pracowników innym osobom niestety nie powinno mieć miejsca. Staramy się jednak uwrażliwiać personel naszych sklepów, aby w takich sytuacjach reagował w sposób elastyczny, szczególnie w przypadku dzieci lub osób starszych - mówiła w rozmowie z dziennikarzami.
Jakie jest wasze zdanie w tym temacie?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Larwy w "Michaszkach". Sklep: usunęliśmy całą partię