Blisko ludziDziewice po trzydziestce. "Boję się, że ktoś uzna, że jestem felerna"

Dziewice po trzydziestce. "Boję się, że ktoś uzna, że jestem felerna"

Decyzja o późnym debiucie seksualnym może być spowodowana wieloma czynnikami
Decyzja o późnym debiucie seksualnym może być spowodowana wieloma czynnikami
Źródło zdjęć: © Getty Images
Dominika Frydrych
16.09.2022 11:04, aktualizacja: 30.12.2022 09:36

Paula ma 33 lata i nie uprawiała seksu. - Decydowałam się na abstynencję ze względu na wiarę. Zostałam wychowana w poczuciu, że powinno czekać się z tym do ślubu - wyjaśnia. Dziś ma inne podejście, ale czuje lęk przed zbliżeniem. Z kolei Magda, która swój debiut przeżyła po trzydziestce, wyobrażała sobie seks jako kolejny krok w poważnym związku. Wyszło inaczej.

Oto #TOP2022. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.

- Mam z tyłu głowy, że mogłabym zawieść jakieś nadzieje rodziców, że byliby mną rozczarowani. Z drugiej strony, sama usłyszałam od mamy, że ona by już na moim miejscu nie czekała - opowiada 33-letnia Paula (imię zmienione - red.). Debiut seksualny ma wciąż przed sobą. Latami zachowywała abstynencję ze względu na wiarę. - Nie miałam też na tyle poważnego związku, żeby o tym myśleć - wyjaśnia.

- W czasie, kiedy większość decydowała się na debiut, na przykład podczas studiów, ja sama świadomie budowałam relacje bardziej koleżeńskie, a nie romantyczne – opowiada. - Na pewno miała znaczenie moja samoocena i to, że z góry zakładałam, że nikt nie będzie chciał budować relacji, która będzie bez seksu.

W tym momencie jej podejście się zmieniło. Chociaż nadal jest wierząca, seks uznaje jako jeden ze składników budowania relacji. W tym momencie jest singielką, ale już nie chce czekać do ślubu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Wstydziłam się przyznać, że jestem trzydziestoletnią dziewicą"

Magda, 31-latka, uprawiała pierwszy seks dopiero kilka miesięcy temu. Wcześniej nie była w poważnych związkach. Randkowała z mężczyznami, ale nigdy nie doszło do zbliżenia. - Zawsze myślałam, że pójdę do łóżka tylko jeśli będę z kimś w związku. Nie chodziło o czekanie do ślubu. Raczej chciałam mieć pewność, że jestem z kimś, że kogoś kocham i seks to kolejny krok w relacji – opowiada.

Wszystkie relacje były jednak przelotne. Aż wreszcie Magda poznała na Tinderze pewnego chłopaka. - Poszliśmy na randkę. Zaiskrzyło, mieliśmy podobne poczucie humoru i mnóstwo wspólnych tematów - opowiada. - Poza tym była między nami chemia, podobał mi się, czułam, że ja jemu też.

Na drugiej randce pożegnali się całowaniem. I wtedy Magda uświadomiła sobie, że ma już dość czekania na swoją idealną historię. Ma ochotę uprawiać z nim seks, niezależnie od tego, czy będą w związku, czy nie. - Napisał do mnie, spytał o kolejną randkę. Zaproponowałam, że może obejrzymy film. Nie znałam jeszcze hasła "Netflix and chill" - śmieje się.

Zaprosił ją do siebie. Szybko wylądowali w łóżku. Magda wspomina, że było przyjemnie, miło i podniecająco. Dopiero kiedy partner sięgnął po prezerwatywy, poczuła lęk i stres. - Nagle pomyślałam: a co, jeśli zajdę w ciążę? A co, jeśli będzie bolało? A może robię błąd? - wspomina.

Mężczyzna zauważył, że coś jest nie tak i spytał, czy wszystko w porządku. - Wstydziłam się przyznać, że jestem trzydziestoletnią dziewicą. Powiedziałam, że nigdy jeszcze nie poszłam z nikim do łóżka na trzeciej randce i że nagle przerosło mnie tempo - mówi. - Powiedział, że to rozumie i żebyśmy dali sobie jeszcze trochę czasu. Nadal było przyjemnie, po prostu odpuściliśmy wtedy penetrację.

Do tego doszło na piątym spotkaniu. Magda wspomina, że jej partner był czuły, delikatny i mocno skupiony na niej. - Związek nam ostatecznie nie wyszedł, skończyło się po kilku miesiącach - podkreśla. - Rozstanie było trudne i czasem za nim tęsknię. Ale czy żałuję tego, co było? Absolutnie nie.

Dlaczego późno decydujemy się na seks? Seksuolożka wyjaśnia

Dr Agata Loewe-Kurilla, psycholożka, seksuolożka i założycielka Instytutu Pozytywnej Seksualności, podkreśla, że decyzja o braku seksu może wynikać z religijnych, etycznych czy kulturowych przekonań, które rezerwują współżycie tylko dla związku czy dla małżeństwa. Ale są też osoby, które zachowują abstynencję z powodu trudności natury psychologicznej, chociażby różnego rodzaju zaburzeń lękowych.

Często powody wychodzą na jaw podczas terapii. - Ktoś przychodzi z problemami z erekcją, ale w trakcie terapii okazuje się na przykład, że ma ukryty fetysz i tendencyjny seks go nie zadowala. Wiele kobiet z pochwicą ma problem z tym, że wytworzyły w swoim rysie psychologicznym blokady, które mają nie dopuścić do seksu. Nawet jeżeli one świadomie są na niego gotowe, ciało odmawia im współpracy. Podczas pracy terapeutycznej trzeba wrócić do wspomnień i przepracować sprawy, które wydają nam się czasem zupełnie nieistotne i niezwiązane z seksem – opowiada seksuolożka.

Innym przypadkiem są osoby z problemami natury seksuologicznej wynikające ze zmian obyczajowych. - Na przykład wielu chłopaków porównuje się do bohaterów filmów pornograficznych. Myślą: "Mnie z takim małym penisem nikt nie będzie chciał". Kiedy już mają uprawiać seks, lęk przed tym, jak wypadną, sprawia, że krew odpływa z członków. Kobiety też myślą często o sobie i swoich narządach w przykry sposób, że są brzydkie czy mają nieodpowiedni zapach - podkreśla.

Dr Loewe-Kurilla zaznacza też, że przed "pierwszym razem", zwłaszcza w późniejszym wieku, często nakładamy na siebie presję, która też może odsuwać decyzję o współżyciu. - Skoro już tyle wyczekałyśmy, musi być idealnie i z księciem na białym koniu. A kiedy zaczynają się duże oczekiwania, może pojawić się też duże rozczarowanie. I dopiero gdy zaczynamy uprawiać seks w miarę regularnie, odkrywamy, że to nie jest wielkie "rocket science" - komentuje.

Komentarze o "brudnej szklance" robią swoje. "Blokuje mnie ta myśl"

Paula na terapii odkrywa zakodowane w sobie blokady. - Słyszałam nieraz porównania osób, które uprawiały seks przed ślubem do nadgryzionych jabłek czy brudnych szklanek. Racjonalnie oczywiście uważam to za bzdurę. Ale blokuje mnie myśl, że ktoś może w taki sposób myśleć czy mówić konkretnie o mnie - tłumaczy.

Do tego dochodzi też podejście do własnego ciała. - Mam masę kompleksów. To też sprawia, że wstydzę się pokazać komuś nago - mówi.

Czy bycie dziewicą po trzydziestce wywołuje komentarze? Paula wspomina, że raz na imprezie koleżanki współczuły jej, że to jeszcze przed nią. - Jeden kolega był w szoku, kiedy to wyszło w rozmowie, ale powiedział tylko, że omija mnie fajna sprawa. Słyszałam też wiele tekstów, że facet długo nie wytrzyma w związku bez seksu - opowiada.

Podobne doświadczenie ma Magda. Też musiała sporo przepracować, zwłaszcza w sferze samooceny. - Byłam przerażona, że przy seksie chłopak od razu skrytykuje moje wałki na brzuchu albo rozstępy. Okazało się, że kompletnie nie zwrócił na to uwagi – wspomina. - A jeśli chodzi o komentarze dotyczące późnego debiutu, to najgorsi i tak są lekarze.

Trwa plebiscyt #WSZECHMOCNE
Trwa plebiscyt #WSZECHMOCNE© Licencjodawca

Lekarka powiedziała, że jej pierwszy raz będzie bolesny. "Powiedziała, że taką mam budowę"

Obie zetknęły się z nieprzyjemnymi sytuacjami w gabinetach. - To były dwie sytuacje. Ginekolożka powiedziała, że marnuję najlepsze lata, że zamiast czekać, powinnam już starać się o dziecko, bo potem będzie za późno - wspomina Magda. - Inny lekarz zażartował, że taka młoda i zdrowa powinna mieć już dziecko w przedszkolu. Najbardziej jestem zła na siebie, że nie byłam w stanie na to ostro zareagować, po prostu mnie zatkało.

Paula nie kryje, że to, co usłyszała od ginekolożki ją przeraziło. - Co czuję na myśl o pierwszym seksie? Głównie lęk. Boję się, że ktoś uzna, że jestem felerna. Ale boję się też tego, ponieważ lekarka zasugerowała, że z moją budową będzie to bolesne. Jak to ujęła: "współczuje mi pierwszego razu, bo nie będzie on przyjemny" - opowiada 33-latka.

Lekarka niczego nie doradziła ani nie pogłębiła tematu. - Powiedziała, że taką nam budowę i tyle. Żadnych porad. Mówiąc najłagodniej, nie przybliża mnie to do decyzji o debiucie – wyznaje.

Seks nie powinien boleć. "Większość z nas nie wiedziałaby, że ma hymen, gdyby nie przekaz kulturowy"

Dr Agata Loewe-Kurilla stawia sprawę jasno: seks nie powinien boleć ani za pierwszym, ani za setnym razem. Chyba że lubimy ból i świadomie się na niego decydujemy.

- Jeżeli boimy czy wstydzimy się seksu albo nie mamy pewności, co do osoby, z którą idziemy do łóżka, zaciskają nam się uda i pochwa. Dlatego seks boli - tłumaczy seksuolożka. - Tzw. błona dziewicza, czyli hymen, to po prostu śluzówka, która została tak dowartościowana wyłącznie z kulturowego, a nie biologicznego powodu. Gdyby przekaz był inny, większość z nas nawet nie wiedziałaby, że ją ma.

Dodaje też, że kiedy w seksie chodzi o dawanie sobie nawzajem przyjemności, sama penetracja staje się drugoplanowa. - Priorytetem jest wzajemny szacunek i uważność na siebie. Jeśli jestem z kimś, kto mnie widzi i reaguje, zachowa się w stosunku do mojego ciała z delikatnością. Jeśli będzie mnie bolało, powiem mu, wtedy albo przerwiemy i przełożymy na kiedy indziej albo spróbujemy innej pozycji.

Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (897)
Zobacz także