Blisko ludziPrzeżyły wakacyjny romans. "Na starość będę o tym opowiadać wnukom"

Przeżyły wakacyjny romans. "Na starość będę o tym opowiadać wnukom"

Katarzyna poznała swojego kochanka podczas pobytu nad morzem. - Woleliśmy potraktować to jako relację z terminem ważności, ale taką, z której obydwie strony będą miały przyjemność - opowiada. - Dzięki niemu miałam książkowy, letni romans – mówi z kolei Anna, wspominając swoją historię. Wakacyjne seksprzygody mogą dać wiele satysfakcji, ale trzeba pamiętać też o zagrożeniach.

Wakacyjne seksprzygody mogą dostarczyć niezapomnianych wrażeń, ale należy pamiętać też o niebezpieczeństwach
Wakacyjne seksprzygody mogą dostarczyć niezapomnianych wrażeń, ale należy pamiętać też o niebezpieczeństwach
Źródło zdjęć: © Getty Images
Dominika Frydrych

26.08.2022 | aktual.: 04.07.2023 10:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czasem to przypadek. Właściwa osoba po prostu się pojawia, a upalne noce, drinki i długie rozmowy robią swoje: scenariusz letniego romansu tworzy się sam. Inni zakładają profile w aplikacjach i intensywnie randkują. Dobrze wiedzą, że chcą przeżyć przygodę bez zobowiązań. Potwierdza to seksuolożka Zuzanna Kania. - W gabinecie pojawiają się osoby, które świadomie decydują się i jadą na wakacje z myślą, że chcą nawiązać podczas nich romans i się zabawić. Są też tacy, którzy wyjeżdżają w nowe miejsce, poznają kogoś, zaczyna działać tzw. chemia. I chociaż wcale nie mieli takiego zamiaru, romans zaczyna kwitnąć - podkreśla.

Dlaczego wakacje tak kojarzą nam się z seksprzygodami? - To przede wszystkim czas rozluźnienia, relaksu i beztroski. Często dajemy sobie o wiele więcej luzu, chcemy odreagować stres, zabawić się. Niewątpliwie sprzyja to również nowym znajomościom, relacjom i w zależności od tego, kto czego szuka, w takie relacje będzie się wdawał - komentuje specjalistka.

Spotykali się przez miesiąc. "Dla mnie to była po prostu fajna przygoda"

Katarzyna chętnie wspomina swoją wakacyjną przygodę. - To było dwa lata temu. Miałam 23 lata i przez całe wakacje pracowałam nad morzem jako recepcjonistka w jednym z hoteli. Przede mną były dwa miesiące w obcym miejscu, więc pomyślałam, że założę sobie konto na portalu randkowym. Tam poznałam chłopaka, który mieszkał niedaleko – opowiada.

Znajomość rozpoczęła się w połowie lipca. Najpierw były schadzki nad morzem i spacery po plaży. - Była między nami chemia, iskrzyło, ale też świetnie rozmawiało nam się o wszystkim – wspomina kobieta. - Z początku wszystko grzecznie i niewinnie, jednak potem zaczęło się robić coraz intensywniej. Poszliśmy na spacer, który skończył się u niego w aucie na tylnej kanapie. Następnym razem stwierdziliśmy, że nie będziemy bawić się już w żadne ceregiele.

Wiedzieli, że nie chcą pakować się w nic poważniejszego. Ustalili więc, że łączy ich tylko seks. - Potraktowaliśmy to właśnie jako wakacyjną przygodę. Tym bardziej, że po moim powrocie do domu dzieliłoby nas ponad 600 km. Stwierdziliśmy, że nawet gdybyśmy chcieli kombinować z czymś więcej, nie miałoby to sensu. Woleliśmy potraktować to jako relację z terminem ważności, ale taką, z której obydwie strony będą miały przyjemność - podkreśla.

Spotykali się dwa-trzy razy w tygodniu przez miesiąc, mniej więcej do połowy sierpnia. Wybranek Katarzyny był żołnierzem i został przeniesiony do innej jednostki. Przez jakieś pół roku okazjonalnie wymieniali jeszcze wiadomości, ale z czasem kontakt się urwał.

Czy Katarzyna żałuje? Absolutnie nie. - Dla mnie to była po prostu fajna przygoda – i to taka, którą mogłabym na starość opowiedzieć wnukom. Miło wspomina się coś takiego, zwłaszcza, że byłam wtedy singielką, nikomu nie robiłam krzywdy - mówi kobieta.

Zuzanna Kania zauważa, że takie podejście do wakacyjnej przygody ma swoje plusy: - Romans może przynosić nieznane wcześniej doświadczenia. Może być prawdziwą odskocznią od codzienności, relaksować i dawać radość. Może też mocno dowartościować daną osobę, wzrasta akceptacja ciała, pewność siebie, samoocena. Wakacyjna miłość jest wdzięczna, bo osoba czuje się adorowana, jest w centrum czyjejś uwagi.

Podkreśla jednak, że istnieją pewna ryzyka. - Na pewno trzeba uważać na kwestie zdrowotne. Mogą nas czekać konsekwencje w postaci chorób przenoszonych drogą płciową czy niechcianej ciąży. Zawsze warto zadbać więc o antykoncepcję i zabezpieczenie przed chorobami - przypomina w rozmowie w WP Kobieta.

Jeżeli mamy oczekiwania, że ta relacja będzie trwała, a skończy się niedługo po powrocie z urlopu, to rozczarowanie jest po prostu bolesne. Ekspertka apeluje też o zachowanie ostrożności i zadbanie o bezpieczeństwo. - Wakacje sprzyjają beztrosce, co oczywiście jest przyjemne, ale może też uśpić naszą czujność i doprowadzić do tragicznych skutków. Niestety nie wszyscy mają dobre intencje. Mogą chcieć przekraczać nasze granice, dopuścić się nadużycia czy wręcz gwałtu.

Romansowali całe wakacje. Potem wrócił do żony i dzieci

Anna także przeżyła wakacyjny romans. W czerwcu zaczepił ją na Facebooku pewien mężczyzna. Nie mogła sobie przypomnieć, skąd się znają. Okazało się, że spotkali się trzy lata wcześniej. Dzisiaj mieszkają kilkadziesiąt kilometrów od siebie. Po kilku dniach rozmowy zaplanowali spotkanie. Zaiskrzyło.

- Gdy się żegnaliśmy, ewidentnie było widać, że on też ma niedosyt kontaktu. Powiedział, że czasami ma delegacje niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Zaproponowałam, żeby pisał, kiedy będzie w okolicy, to znowu się spotkamy. Odezwał się już tego samego wieczoru – relacjonuje kobieta.

Spędzili ze sobą noc. Głównie na słuchaniu muzyki - okazało się, że oboje lubią tę samą. I tak się zaczęło. - Robiliśmy noce wypady nad jezioro i nagie kąpiele w wodzie, rowery, koncerty, wypady na weekendy do innych miast. Było naprawdę idealnie. Skończyło się całkiem niedawno – opowiada.

Dlaczego? - Bo wrócił do żony i dzieci – kwituje.

Anna wiedziała o nich. Na początku znajomości spytała, czy jego żona wie, że mężczyzna się z nią spotyka. Nie zaprzeczył wprost, a ona nie dopytywała. Podkreśla, że jej kochanek myśli o rozwodzie.

Dalej mają kontakt. Już nie seksualny, ale dużo rozmawiają, są sobie bliscy jak przyjaciele. - Zaplanowałam sobie życie na kilka lat do przodu, podejmuję studia. Nie wiem, czy będzie nam dane się zejść, ale chciałabym. Jestem gotowa na niego czekać - mówi. I dodaje: - Na razie dzięki niemu faktycznie miałam książkowy, letni romans.

Trwa pierwszy etap plebiscytu #Wszechmocne2022
Trwa pierwszy etap plebiscytu #Wszechmocne2022© WP Kobieta

Zuzanna Kania podkreśla, że romanse rozumiane jako zdrada współmałżonka czy partnera często związane są właśnie z urlopową beztroską. - Pojawia się wtedy myślenie, że na wyjeździe nie poniosę konsekwencji swojego zachowania. Jestem daleko od domu, więc mogę trochę więcej. W dalszym ciągu to jednak kwestia systemu wartości danej osoby. Niektórym nie przyjdzie nawet do głowy zdrada, nawet jeżeli będzie się z kimś fajnie rozmawiało, poczują zauroczenie, pociąg seksualny w stosunku do kogoś nowo poznanego, nie pozwolą sobie na krok dalej. A inne osoby pójdą za tym uczuciem - mówi.

Wakacyjne seksprzygody mogą skończyć się wraz z zakończeniem turnusu czy urlopu, ale mogą przerodzić się w związek. Potrzeba jednak do tego chęci i determinacji obydwu stron. - Miałam w gabinecie klientkę, która jako emerytka na turnusie w sanatorium poznała swojego przyszłego partnera – opisuje seksuolożka. - Oboje byli wolni, spędzali razem sporo czasu, a po powrocie bardzo szybko podjęli decyzję o wspólnym zamieszkaniu. Od czasu do czasu widuję ich i wiem, że są w szczęśliwym związku. Ta pani zupełnie nie była nastawiona na to, że kogoś tam pozna, bo już któryś raz wyjeżdżała na taki turnus. A jednak okazało się, że tym razem życie ją zaskoczyło.

Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (186)