Dziewice po trzydziestce. "Terapeuta pomógł mi zaakceptować ten aspekt siebie"
Marlena ma 30 lat. Nigdy nie uprawiała seksu, bo nie miała z kim. Takich kobiet jak ona jest więcej. I nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem i szacunkiem, jaki się im należy.
Kobieca seksualność to jedna z tych klatek, do których mało kto się zmieści. Używana jako narzędzie kontroli ma pomóc utrzymać kobiety w ryzach. I tak te, które korzystają z niej jako młode dziewczyny, albo robią to często, dostają etykietę łatwych, czy wręcz – dziwek. Te, które z seksualności nie korzystają i nie manifestują jej, albo robią to po swojemu, w najlepszym przypadku zostaną określone dziwaczkami.
Za młoda seks, za stara na dziewictwo?
Jak nie zrobisz, tak zawsze twoja seksualność będzie wykorzystana przeciwko tobie. I nawet dziewictwo, wynoszone na ołtarze przez kościół, konserwatystów i niektórych mężczyzn, może być bronią wykorzystaną przeciwko kobiecie. Bo pojęcie 30-letniej dziewicy nie mieści się w głowach ani liberałów, ani konserwatystów. Bo dziewica po trzydziestce albo jest religijną fundamentalistką, albo jest tak wyzwolona, że nie chciał jej żaden facet.
Obrazek, który zakłada, że to normalna dziewczyna, z dużego miasta, z fajną pracą i dobrym wykształceniem mało komu przychodzi do głowy. A właśnie taką dziewczyną jest Marlena. Ma 30 lat. Jest dziewicą. Teraz potrafi to powiedzieć głośno, a słowo "seks" wypowiada bez zająknięcia się. –To efekt trzech lat pracy z terapeutą, który pomógł mi zaakceptować ten aspekt siebie – wyjaśnia.
Lęk przed ciążą odziedziczyła po mamie
Bo w przypadku Marleny brak inicjacji seksualnej nie wynikał z pobudek religijnych. Choć jej rodzina z pewnością odegrała ważną rolę. - Jak tylko zaczęłam dojrzewać, to słyszałam w domu, "żebym w ciążę tylko nie zaszła". Mama, babcia, ciocie dodatkowo tłumaczyły mi, że nie mam co się spieszyć z seksem, że najważniejsza jest nauka. Więc myślę, że to wpłynęło na moje podejście. Na studiach zakochiwałam się platonicznie w kolegach, ale ostatecznie nie wychodziło nic poza wzdychaniem do nich. I tak lata leciały – tłumaczy Marlena. W pewnym momencie zorientowała się, że wszystkie inne koleżanki mają "to" już za sobą.
- Nawet nie wiesz, jak ciężko jest być dziewicą w moim wieku. Dużo rozmawiałam o tym z moim psychologiem. Długo wydawało mi się, i czasami to wraca, że ja po prostu jestem wybrakowana, że coś jest ze mną nie tak, że inni posiedli jakąś tajemną wiedzę, a ja stoję jako "ta ostatnia" i nie wiem niczego… Walczę z tym, ale są takie momenty, że jest mi zwyczajnie przykro, obwiniam się, że czekałam na kogoś wyjątkowego i co mi z tego przyszło – mówi smutno. Szczególnie dotykają ją wypowiedzi w mediach.
- Czuję się sprowadzana do tej jednej kwestii w moim życiu. Kiedyś po jednym artykule, w którym padło sformułowanie, że "stare dziewice" mają problemy natury seksualnej i generalnie "coś z nimi nie tak", popłakałam się. Chciałabym myśleć o sobie, że jestem ambitną młodą kobietą z dużymi pokładami empatii, miłą, serdeczną, dobrą. A są tacy, którzy widzą tylko dziwoląga, bo z nikim nie poszłam do łóżka – mówi Marlena, która nigdy nie była w stałym związku. Nie zmierzyła się więc jeszcze z koniecznością powiedzenia partnerowi, że jest dziewicą.
5 proc. populacji
I z pewnością jej sytuacja nie jest wyjątkowa. Badania przeprowadzone w Japonii mówią, że 10 proc. osób po 30. roku życia nie ma na swoim koncie żadnego heteroseksualnego doświadczenia erotycznego. Amerykańskie statystyki szacują, że ok. 5 proc. ludzi między 30. a 39. rokiem życia nigdy nie uprawiało seksu. Można przypuszczać, że polski odsetek dziewic jest podobny. Mimo to nawet w gabinecie ginekologicznym dorosła kobieta, która jest dziewicą, może spotkać się z krytyką i złym traktowaniem.
Po takich doświadczeniach Marlena przez lata unikała kontrolnych wizyt u ginekologa, choć wie, że nie było to mądre. - Kiedy poszłam po wieloletniej przerwie, trafiłam na młodą lekarkę. Była taka miła, że kiedy padło rutynowe pytanie o aktywność seksualną, to się rozpłakałam. Powiedziałam, że strasznie się wstydzę, że jestem dziewicą. Nigdy nie zapomnę reakcji tej lekarki. Stwierdziła: "Niech się pani cieszy! Wie pani, ile chorób wenerycznych panią ominęło?" Obie się roześmiałyśmy – wspomina i dodaje, że przy każdej wizycie musi informować lekarzy, że jest dziewicą, aby odpowiednio dobierano wzierniki i metody badania.
Brak edukacji rodzi problemy
Klaudia Pawicka, seksuolog, która miała pacjentki dziewice, widzi kilka przyczyn, dla których dorosłe kobiety opóźniają inicjację seksualną. – Pierwsza kwestia to lęki. Jak choćby lęk przed ciążą, który często jest wdrukowany młodej kobiecie przez matkę czy rodziców. Z tym wiąże się też religijność, zwłaszcza podejście kościoła do seksu. Ma on pełnić rolę prokreacyjną, a antykoncepcja jest zabroniona, więc znów wraca nam lęk przed niechcianą ciążą – tłumaczy i dodaje, że decyzja o dziewictwie może wynikać z pobudek zdrowotnych.
– Jeśli kobieta cierpi na dyspareunię czy pochwicę, seks kojarzy jej się z bólem. Nic więc dziwnego, że tego bólu chce uniknąć. Te problemy w dużym stopniu rozwiązałaby edukacja seksualna, ale tej w Polsce praktycznie nie ma – mówi i zaznacza, że z jej perspektywy i podzielają to zdanie wszyscy edukatorzy seksualni, rozmawianie z młodymi ludźmi o seksie nie sprawia, że natychmiast zaczynają go uprawiać.
– Gdyby mama pani Marleny nie sprowadzała seksu do kwestii niechcianej ciąży, kobieta zapewne nie miałaby lęków z tym związanych. Lęków bardzo często nieuświadomionych. Pacjentki, które do mnie trafiają, często uważają, że to dziewictwo jest problemem. Dopiero w trakcie terapii okazuje się, że problem jest gdzie indziej, a brak inicjacji seksualnej to tylko jego objaw.
Pierwszy raz jak z filmu
Kolejna kwestia, na jaką zwraca uwagę seksuolożka, to wyidealizowany obraz "pierwszego razu" propagowany przez media. – W ten sposób powstaje ogromna presja, żeby być idealną. Wiele kobiet, uwięzione między kościelną wizją seksu a tym, co podpowiada porno, nie czują się na siłach, by zacząć życie seksualne. Z jednej strony mają poczucie winy, grzechu z drugiej – nie wyglądają i nie zachowują się jak gwiazdy porno. A przecież ani jedna, ani druga wizja seksu nie jest bliska prawdzie – podsumowuje.
Marlena ma świadomość, że w Polsce wiek inicjacji seksualnej to ok. 18 lat. Ale podkreśla, że z niczym nie będzie się spieszyć. Jest mądrą dziewczyną i nie dała się omamić hollywoodzkiej, cukierkowej wizji idealnego "pierwszego razu" z "tym jedynym".
- Chcę uprawiać seks z kimś, kto mi się podoba, do kogo mam zaufanie, a niekoniecznie ma to być osoba, z którą będę w związku. Oczywiście, pewnie bym tak wolała, ale dziś sobie myślę, że nie jest to warunek konieczny – mówi Marlena.
Zdaniem Klaudii Pawickiej to bardzo zdrowe podejście do seksu. – Dobrze jest uwolnić się od presji oczekiwań i traktować seks przede wszystkim jak seks. Nie dopisywać mu znaczeń, nie uważać, że jest narzędziem szatana czy sposobem na osiągnięcie czegoś w związku. Jest fizjologiczną potrzebą, którą można realizować na różny sposób – kwituje seksuolożka.