Dziwne zwyczaje żywieniowe gwiazd z dawnych lat
Elvis Presley
Na początku kariery wyglądał jak młody bóg. Szybko jednak narkotyki, alkohol i uwielbienie dla kalorycznych potraw przysporzyły mu dodatkowych kilogramów. Król rock'n'rolla potrafił zjeść posiłek liczący 8 tysięcy kalorii i… spać przez trzy dni.
Mary Jenkins, kucharka Presleya, opowiadała, że jego kanapki składały się z kalorycznego masła orzechowego, banana i… bekonu smażonego na maśle. Wszystko to upakowane było w pieczywo tostowe. Bywały też dni, kiedy do chleba zjadał całą zawartość słoika z masłem orzechowym, galaretką winogronową, a do tego funt bekonu. Takie zachcianki nachodziły go o rozmaitych porach dnia i nocy. „Przygotowywałam je, kiedy budził się rano, i kiedy wstawał na przykład o drugiej w nocy”. Presley nawet w szpitalu domagał się swoich kalorycznych przysmaków. Czasami twierdził, że tylko jedzenie jest w stanie uczynić go szczęśliwym.
Być może Elvis był prekursorem tzw. Sleeping Beauty Diet, czyli diety Śpiącej Królewny. Zdarzało się, że po obfitych posiłkach po prostu spał kilka dni. Jest to pewien sposób na uniknięcie spożywania dodatkowych kalorii, ale w tym wypadku zupełnie nieskuteczny.
Jego jadłospis był na tyle „specyficzny”, że jedną z amerykańskich potraw „ochrzczono” nawet jego imieniem. Elvis' Party Meatballs to klopsiki wieprzowe owinięte bekonem.