Eliza Michalik szydzi z Terlikowskiej. "Rodzenie dzieci to żadna kwalifikacja"
Eliza Michalik wyjawiła na antenie Superstacji, że odmówiła udziału w programie, do którego zaproszono Małgorzatę Terlikowską. Jej zdaniem urodzenie piątki dzieci nie uprawnia do udziału w publicznych debatach. Teraz tłumaczy się ze swoich słów.
– Mnie kiedyś zaproszono do programu z Małgorzatą Terlikowską, do dyskusji, a ja odmówiłam. Redaktorowi, który mnie zapraszał, powiedziałam: Ja jestem publicystką z 20-letnim stażem, jaki tytuł do rozmowy ze mną ma Małgorzata Terlikowska? Bo urodziła piątkę dzieci? Sorry. Dla mnie to nie jest tytuł do rozmowy – powiedziała o etyczce Eliza Michalik na antenie Superstacji.
Publicystka została skrytykowana m.in. przez dziennikarzy serwisu DoRzeczy.pl. Na łamach portalu ukazał się tekst odnoszący się do sprawy, zatytułowany: "Niewiarygodne. Michalik naprawdę to powiedziała".
Michalik odniosła się do zarzutów. Odpowiedziała za pośrednictwem Twittera, że podtrzymuje swoje stanowisko. Dodała, że rodzenie dzieci i bycie żoną nie upoważnia do wypowiadania się na forum publicznym.
Zobacz także: Terlikowska kontra feminizm. Krytykuje czarne protesty i kobiety, które "walczą z macierzyństwem"
– Jasne, że powiedziałam. Ponieważ tak właśnie myślę. Myślę, że żeby brać pełnoprawny udział w debacie publicznej, trzeba mieć dorobek intelektualny i merytoryczny. Rodzenie dzieci i bycie czyjąś żoną to żadna kwalifikacja. Zdziwieni? – skwitowała Michalik.
Do sprawy odniósł się również Tomasz Terlikowski, mąż Małgorzaty Terlikowskiej. Publicysta wymienił osiągnięcia swojej żony i przypomniał zarzuty wobec Michalik. W 2003 roku dziennikarka została oskarżona o plagiat. Kilka lat później internauci po raz kolejny zaczęli podejrzewać, że kopiuje prace innych autorów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl