Emocje uwięzione w ciele. "Konflikt emocjonalny może przechodzić na ciało"
Zmiany skórne, świąd, omdlenia, bóle krzyża, klatki piersiowej, mięśni, stawów, dolegliwości gastryczne wcale nie muszą być objawem choroby. Często to oznaka nieradzenia sobie z emocjami. O somatyzacji z psychoterapeutą Piotrem Brudem rozmawia Katarzyna Trębacka.
09.12.2021 13:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Somatyzacja, czyli tendencja do doświadczania i wyrażania dyskomfortu psychologicznego w formie objawów somatycznych (cielesnych).
Choć somatyzacja nie jest terminem powszechnie znanym, to w nauce funkcjonuje od blisko stu lat. Na dodatek to jest zjawisko, którego doświadczamy wszyscy.
Rzeczywiście, ten termin został wprowadzony w 1924 roku przez austriackiego lekarza i psychologa, ucznia Zygmunta Freuda – Wilhelma Stekela. Jest bardzo dużo badań i artykułów na ten temat, ale somatyzacja ciągle leży w kręgu zainteresowań naukowych. Nic dziwnego – jeśli chodzi o zaburzenia somatomorficzne, to objawy somatyzacyjne są najtrudniejsze do diagnozy, dostarczają najwięcej problemów.
Na czym to zjawisko polega?
Osoba doświadczająca somatyzacji uskarża się na różnego rodzaju płynące z ciała bóle czy na swoiste rozregulowanie organizmu. Mowa tu m.in. o omdleniach, nudnościach, bólach głowy. Co ważne, wyniki badań lekarskich nie potwierdzają obecności choroby, która tłumaczyłaby występowanie tych objawów. Pojawienie się ich można powiązać z czynnikami psychologicznymi, zwykle z jakąś sytuacją stresową, spowodowaną np. tarciami rodzinnymi, mobbingiem czy - w przypadku młodych osób – odrzuceniem przez grupę rówieśniczą.
Osoba, która doświadcza somatyzacji, często nie potrafi rozpoznać i wyrazić emocji, które powodują napięcie psychiczne, za to skupia się na spowodowanych nim objawach somatycznych. Ludzie różnie reagują na ciężkie dla nich emocje; jedni rozmawiają ze swoimi bliskimi, zwierzają się, inni chcą poradzić sobie z trudnymi sytuacjami samodzielnie. A u części konflikt emocjonalny przechodzi na ciało, właśnie objawia się tymi dolegliwościami somatycznymi. Co warto dodać, dzieje się to na poziomie nieświadomym.
W jaki sposób somatyzacja się najczęściej objawia?
Najczęściej występujące objawy to zmiany skórne, świąd, pieczenie, bóle krzyża, klatki piersiowej, mięśni, stawów, pleców, dolegliwości gastryczne. Warto też podkreślić, że zaburzenia somatyzacyjne nie tak rzadko występują obok depresji i określa się je mianem masek depresji. Somatyzacja może się też objawiać spadkiem energii, zaburzeniami snu, napięciowym bólem głowy, kołataniem serca. W niektórych przypadkach dochodzi do zaburzeń potencji czy też cyklu menstruacyjnego.
Czy somatyzacja ma charakter jednorazowy, gwałtowny czy raczej przewlekły?
Nie da się jednoznacznie stwierdzić, wszystko zależy od jednostkowego przypadku. Biorąc pod uwagę, że jest to zaburzenie nerwicowe, to ma ono częściej charakter przewlekły, dość mocno zależny od powziętych oddziaływań leczniczych, od zaawansowania terapii.
Czy somatyzacja wiąże się z jakimiś konkretnymi zaburzeniami natury psychicznej?
Do pojawienia się somatyzacji mogą przyczyniać się różne trudne sytuacje życiowe czy zdarzenia i obejmować wszystkich ludzi – bez względu na zaburzenia. Wystarczy, że ktoś na przykład przeżył silny stres, doświadczył nękania ze strony otoczenia, miał nieprzyjemności w pracy czy trudną sytuację w związku – zwłaszcza jeśli te nieprzyjemne, trudne doświadczenia się powtarzają. Jeżeli jakiś konflikt emocjonalny toczący się w człowieku nie zostanie rozwiązany, może pojawić się somatyzacja. Jej zwiększone ryzyko wystąpienia z pewnością obserwuje się u osób, które mają problem z wyrażaniem emocji; wtedy niewyrażone emocje znajdują ujście, objawiając się w ciele. Ale warto pamiętać, że somatyzacja może pojawić się przy niesprzyjających okolicznościach u każdego.
Skąd wiadomo, że ból pleców jest wynikiem somatyzacji, a nie zwyrodnienia kręgosłupa? W jaki sposób ją się diagnozuje?
Diagnozowanie somatyzacji odbywa się na zasadzie wykluczenia. Gdy pacjenta przewlekle boli brzuch, niezbędne jest przeprowadzenie badań, które pozwolą wykluczyć choroby, które ten ból mogłyby wywoływać, na przykład nowotwór któregoś z narządów jamy brzusznej czy zapalenie uchyłków jelita grubego. Nie tak rzadko spotyka się sytuacje, że zanim u pacjenta zostanie postawione jakieś rozpoznanie somatyzacyjne, to odwiedza on wielu specjalistów. Czasami trwa to miesiącami. Pomocną wskazówką może być też rodzinne występowanie podobnych problemów, czyli uwarunkowanie genetyczne.
Jeśli matka lub ojciec skarżą się w sytuacjach stresowych na ból brzucha, to warto sprawdzić, czy i mój ból brzucha również nie jest reakcją na stres. Warto tu jednak zaznaczyć, że tym, co przyświeca nam w psychologii, ale także w psychiatrii, jest przekonanie, że czynnikom genetycznym zawsze towarzyszą czynniki środowiskowe. To, że ktoś ma jakąś predyspozycję genetyczną, nie oznacza, że dana choroba czy dolegliwość wystąpi. W dużej mierze decyduje tu liczba stresorów – mam na myśli narażenie na ból, cierpienie czy krzywdę. Co więcej, ważną kwestią są także wrodzone predyspozycje temperamentalne i wyuczone, niekoniecznie zawsze dobre, mechanizmy radzenia sobie z sytuacjami stresowymi.
Jak sobie z somatyzacją radzić?
Ile osób na świecie, tyle sposobów na radzenie sobie z tym problemem. Pomocna może być tu wiedza z zakresu zdrowia psychicznego człowieka, dlatego tak ważna jest psychoedukacja. To dzięki niej ludzie odczuwający ból w plecach czy cierpiący z powodu napięciowego bólu głowy mają szansę rozpoznać, że te dolegliwości są skutkiem stresu. Trening uważności, umiejętność wyciszania się, medytacja na pewno mogą być tu pomocne. Podobnie jak relaksowanie się w gorącej kąpieli, uprawianie sportu, kieliszek wina. Jednak to są metody, które niestety najczęściej działają krótkotrwale, są skuteczne doraźnie, bo nie rozwiązują problemu – nie usuwają jego źródła. W mojej opinii bardzo trudno samemu sobie poradzić z somatyzacją, a w wielu przypadkach jest to w ogóle niemożliwe. Dlatego wiodącą metodą jest psychoterapia lub stricte leczenie psychiatryczne, które wiąże się z przyjmowaniem leków, co w niektórych przypadkach okazuje się nieodzowne.
Piotr Brud - psycholog, dyplomowany psychoterapeuta, doktorant w Szkole Doktorskiej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie na kierunku psychologia. Pracuje jako terapeuta w Klinice Terapii Allenort i Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 9 w Warszawie, a także współpracuje z Ośrodkiem Zaburzeń Odżywiania "Otulenie".
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!