Euro 2016 z kobiecej perspektywy

Przez prawie miesiąc będziemy oglądać tłumy rozszalałych kibiców na stadionach, dyskusję opanuje jeden temat, a zza okien usłyszymy irytujące dźwięki wuwuzeli. Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej zapowiadają się naprawdę obiecująco. Zwłaszcza dla tych przedstawicielek płci pięknej, które niekoniecznie są fankami futbolu.

Euro 2016 z kobiecej perspektywy
Źródło zdjęć: © 123RF.COM

12.06.2016 | aktual.: 07.07.2016 21:54

Mężczyźni w kolorowych koszulkach reprezentacji śpiewający charakterystyczne przyśpiewki i wykrzykujący obelżywe hasła, brak miejsc w jakiejkolwiek knajpie po godzinie 15 i jeden obowiązujący temat. To oznacza jedno. Nadszedł trudny czas, gdy panowie przejawiają ekscytację wyłącznie wszelkimi kwestiami dotyczącymi piłki nożnej - przestają ich interesować nawet piękne kobiety, polityka i notowania akcji na giełdzie. Zdarza się to raz na dwa lata, bo choć Mistrzowska Europy odbywają się co cztery, mają godnego zastępcę w postaci Mundialu.

To właśnie ten czas, gdy nawet w twojej ulubionej kawiarni może pojawić się telebim z transmisją meczu reprezentacji, otwierając lodówkę istnieje ryzyko napotkania Lewandowskiego, a z okien słyszymy kilka razy dziennie krzyki sąsiadów typu „Nieeeeeeeeeeee”, „Goooooooooooooool” i klasyczne już obraźliwe epitety w kierunku sędziego. Jak przetrwać Euro, gdy delikatnie mówiąc, nie jesteśmy fanami piłkarskiego szaleństwa? Przede wszystkim nie dramatyzować. Grunt to zachować spokój i wyjść z tego z godnością.

Rywalizacja o tytuł najlepszej drużyny w Europie wzbudza niemal tyle samo emocji, co Mundial. W naszej kulturze to jeden z niewielu momentów, gdy mężczyźni pokazują swą prawdziwą twarz i uczucia, których zazwyczaj w publicznych miejscach nie okazują. Histeria po przegranym meczu porównywalna z tą, gdy z półki sklepowej znika upatrzona przez nas para szpilek, potok łez po odpadnięciu z rozgrywek i gniew, gdy sędzia okazuje się przysłowiowym „kaloszem”. Chociażby dla tych chwil warto przemęczyć się i obrać strategię, która zapewni nam przetrwanie.

Nie taki diabeł straszny, jak go malują

Czasem zamiast walczyć z wrogiem, lepiej się z nim zaprzyjaźnić. Nie mówimy tu od razu o obejrzeniu wszystkich 46 meczów podczas Euro, a jedynie części z nich. Zasady nie są wcale tak skomplikowane, a celem jest strzelenie jak największej liczby goli. Poza tym w trakcie 90 minut nie wpatrujemy się tylko w ekran telewizora, ale też śmiejemy i co najważniejsze… jemy. Możemy więc w tym czasie dać upust swym kulinarnym zdolnościom i zaszaleć w kuchni. Pyszne przekąski zamiast niezdrowych chipsów i słonych paluszków nie tylko będą świetnie smakować, ale też dzięki temu zaskarbimy sobie sympatię przyjaciół naszego partnera.

Euro to także doskonały moment, by kogoś poznać. Niemal w każdej z knajp będzie roić się od samotnych facetów, którzy mogą okazać się bardzo przystojni. Znajomością kilku nazwisk z grającej w danym meczu drużyny, definicją spalonego i szerokim uśmiechem bez problemu przełamiemy pierwsze lody i zrobimy wrażenie na nieznajomym.

Chwila dla siebie

Choć autentycznie chciałaś i próbowałaś wczuć się w tę szaloną atmosferę, okazało się to bezskuteczne, a z kolejnym meczem zaczęłaś odczuwać coraz większe znużenie i irytację. Nie pomogli nawet przystojni zawodnicy Hiszpanii i obecność legendarnego Zizu na trybunach. Nie traktuj tego jak osobistej porażki. W końcu nie każda z nas jest urodzoną kibicką. Dlatego resztę czasu postaraj się w pełni wykorzystać dla siebie. By uniknąć niepotrzebnej frustracji, omijaj szerokim łukiem miejsca, gdzie mogą być transmisje meczów. Może to dobry moment na wymarzony wyjazd do SPA, weekend nad morzem czy na Mazurach. Przy wyborze miejsca na odpoczynek powinnaś kierować się jednak jedną zasadą – im większa głusza bez dostępu do internetu i mediów, tym lepiej.

Wstrzymaj się do końca rozgrywek

W trakcie Euro dla większości mężczyzn cały świat znika z pola zainteresowania. Dlatego jeżeli liczysz na naprawienie kranu, powieszenie półki na ścianie czy załatwienie innej niecierpiącej zwłoki sprawy, wstrzymaj się z tym do końca rozgrywek. To jest jego czas, który spędza z kolegami w takiej oprawie, jaką lubi najbardziej. W końcu trwa to tylko miesiąc.

Komentarze (1)