Ewa Minge chce pomóc zdolnym projektantom. Kolejny raz dostało się zachłannym celebrytkom
Ewa Minge rusza z projektem, który pozwoli zaistnieć utalentowanym osobom czującym, że nie mają szans na przebicie w branży, którą ostatnio zdominowały celebrytki. "Nic złego w tym, ze ktoś chce bawić się w modę, ale nazwijmy rzeczy po imieniu i nie róbmy z tego lotu na księżyc" - podkreśla.
28.02.2021 16:37
Ewa Minge jest jedną z najpopularniejszych polskich projektantek. Jej nazwisko zna bardzo wiele osób, również tych, którzy niekoniecznie interesują się światem mody. Teraz Ewa Minge zamierza wyjść naprzeciw innym projektantom i pomóc w zdobyciu zasłużonej popularności.
"Pokażemy wam wkrótce, co jest dobre, uczciwe, własne, polskie. Kogo warto i dlaczego kupić. (...) Afery "markowych" zakupów z chińskich platform, przyklejania do cudzych projektów własnych marek, dziwne ruchy marketingowe ubierane w kłamstwo twórcze i jakościowe, przerażają" - napisała.
Internauci wywnioskowali, że projektantce mogło chodzić o Małgorzatę Rozenek, która niedawno wystartowała z własną kolekcją ubrań. Dzień później Ewa Minge postanowiła ponownie zabrać głos, bo zaskoczyła ją ilość prywatnych wiadomość na ten temat ostatniego wpisu.
"Nie był on jednak konkretnie skierowany do jednej osoby. (...) Byłam pierwszą osobą, która wzięła w obronę niegdyś tak mocno krytykowane influencerki, a dzisiaj gwiazdy polskiej mody. Dziewczyny robią swoje mniej lub lepiej, ale robią w tym, od czego zaczęły swoją pasję, przygodę. Wpadki zdarzają się każdemu. Nie chodzi o biznes ciuchami, kosmetykami itp. Chodzi o precyzję" - wyjaśniła.
Ewa Minge podkreśliła, że denerwuje ją coś zupełnie innego. "Wkurza mnie (...) że wchodzą na rynek ludzie parający się różnymi zawodami, które same w sobie nie mieszczą się już e dobowym czasie i ciach kolekcja!" - napisała. "Nic złego w tym, ze ktoś chce bawić się w modę, ale nazwijmy rzeczy po imieniu i nie róbmy z tego lotu na księżyc" - dodała.