Federacja na rzecz kobiet protestuje przeciw deklaracji wiary lekarzy
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zaprotestowała przeciwko podpisywaniu przez lekarzy deklaracji wiary. Według Federacji jest to sprzeniewierzenie się zasadom wykonywania zawodu lekarza i powód do wstydu, a nie dumy.
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny zaprotestowała przeciwko podpisywaniu przez lekarzy deklaracji wiary. Według Federacji jest to sprzeniewierzenie się zasadom wykonywania zawodu lekarza i powód do wstydu, a nie dumy.
Deklaracja wiary to sześciopunktowy dokument, który głosi m.in. pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim oraz potrzebę "przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji". Podpisując ją, lekarze i studenci medycyny zobowiązują się do wierności Bogu i chrześcijańskiemu sumieniu.
Dokument podpisało dotąd ok. 3 tys. osób związanych ze służbą zdrowia. Podpisy były zbierane przez internet, jak również w czasie jasnogórskiego spotkania pracowników służby zdrowia.
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oświadczyła w piątek, że deklaracja jest "kontynuacją negatywnych trendów dotyczących klauzuli sumienia" i kolejnym krokiem w kierunku naruszania prawa do zdrowia, szczególnie kobiet.
"Jej treść już nawet wyraźnie wskazuje, o co w klauzuli sumienia naprawdę chodzi i jakich świadczeń dotyczy. Bez ogródek stwierdza, że chodzi nie tylko o aborcję, ale także o antykoncepcję i niektóre aspekty leczenia niepłodności, nazywane sztucznym zapłodnieniem" - napisała Federacja w przesłanym PAP stanowisku.
"Nie wahamy się nazwać tego kpiną z obowiązującego prawa, z samych lekarzy, ale przede wszystkim z pacjentek, których to będzie najbardziej dotyczyć. Już teraz bowiem istnieje szereg problemów z dostępem do antykoncepcji, badań prenatalnych i legalnej aborcji, które nie są rozwiązywane i istnieje wielkie ryzyko, że będą się pogłębiać" - podkreśliła Federacja.
Według organizacji deklaracja "wychodzi poza indywidualne, konkretne przypadki dylematów moralnych lekarzy, które przecież się zdarzają, ponieważ z góry narzuca ich rozwiązanie poprzez deklaracje prymatu prawa Bożego nad ludzkim".
Zdaniem Federacji lekarze podpisujący deklarację wyraźnie wskazują, że obowiązujące ich regulacje prawne "w zasadzie ich nie dotyczą, jeśli stoją w sprzeczności z wiarą". "Co więcej – zapowiadają ich łamanie. Jest to nie tylko wysoce niepokojące, ale wręcz niedopuszczalne" - oświadczyła Federacja.
"Kobiety już teraz w kwestiach swojego zdrowia reprodukcyjnego są traktowane przedmiotowo. Deklaracja wiary sprawia, że ich prawa mogą być jeszcze bardziej ograniczone, co może oznaczać, że wyegzekwowanie świadczeń będzie graniczyło z cudem. Takiej sytuacji nie można nazwać inaczej niż instytucjonalną przemocą i systemowym nierównym traktowaniem ze względu na płeć. System przemocy został otwarcie wsparty przez sygnatariuszy deklaracji, co w opinii Federacji jest sprzeniewierzeniem się zasadom wykonywania zawodu lekarza i powodem do wstydu, a nie dumy" - napisano w stanowisku.
Inicjatorką powstania deklaracji wiary - stanowiącej wotum wdzięczności za niedawną kanonizację Jana Pawła II - jest dr Wanda Półtawska.
Tablice z Deklaracją Wiary Lekarzy złożono w niedzielę na Jasnej Górze. Na tablicach napisano m.in., że ludzkie ciało i życie, będące darem Boga, są święte i nietykalne od poczęcia do naturalnej śmierci, a "moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga".
"Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie, jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę" - napisano w deklaracji.
Podpisujący dokument deklarują też, że "płeć człowieka dana przez Boga jest zdeterminowana biologicznie", "jest nobilitacją, przywilejem", a narządów płciowych "mają prawo używać" osoby związane "świętym sakramentem małżeństwa".
Według deklaracji "podstawą godności i wolności lekarza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską, która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem".
Przeciwko deklaracji wiary protestowały też m.in. SLD i TR. Politycy TR wnioskowali m.in. o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia w tej sprawie. SLD zaapelował do ministra zdrowia, by ten zapewnił pacjentów, że lekarze, którzy będą odmawiali ich przyjęcia, powołując się na deklarację wiary, stracą kontrakty w ramach NFZ.
Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann, pytany w czwartek przez PAP o deklaracje wiary lekarzy stwierdził, że "nie należy demonizować, bo poza sprawami religijnymi i ideowymi lekarze podlegają prawu". "Lekarze mogą sobie wpisywać w deklarację, że prawa boskie ich obowiązują, a prawa ludzkie nie, ale to jest dość naiwna myśl, bo jeżeli ktoś prawo łamie, odpowiada nie przed Bogiem, a przed sądem" - powiedział Neumann.
Zaznaczył, że pacjenci mają swoje prawa i "mogą złożyć skargę lub zmienić lekarza". "A my będziemy wyciągać konsekwencje i jeśli komuś wiara nie pozwala być lekarzem, to nim nie będzie" - zapowiedział wiceszef resortu zdrowia. (PAP)
js/ bno/ gma/ krf/