Feng shui w wersji lux

Feng shui w wersji lux

Feng shui w wersji lux
30.01.2006 11:14, aktualizacja: 06.03.2006 12:20

Dom przyjazny ludziom. Pomyślność mają mu zapewnić symbole szczęścia i plan zgodny z zasadami feng shui.

Z leśnej głuszy przenieśli się do Konstancina. Dom był jakby stworzony dla nich. Na dole otwarta przestrzeń na salon, kuchnię i jadalnię. Na górze trzy pokoiki (akurat dla trójki ich dzieci) z łazienką. Czwarty, większy, mógł pomieścić sypialnię, łazienkę i garderobę. Czując w tym rękę przeznaczenia, szybko podjęli decyzję o przeprowadzce.
Jednak realizacja marzenia to już ciężka praca. Pierwotny plan domu kształtem przypominał literę L, czyli – według zasad feng shui – był niekorzystny. Aby bliższy był prostokątowi, dobudowano tarasy, które obsadzono rododendronami. Powiększono przestrzeń salonu kosztem kolumnady zewnętrznej, a w dawnym garażu powstał gabinet pana domu. Na piętrze przybyły balkony, powiększono również wszystkie okna. Radykalna przebudowa dachu, łącznie ze zmianą konstrukcji więźby dachowej z drewnianej na metalową, umożliwiła włączenie strychu do części mieszkalnej.
Codzienność sporej rodziny wymaga dużych sprzętów i niemałej przestrzeni. Francuski dębowy stół w jadalni jest rozkładany, zmieści się przy nim 20 osób. Dobrany do niego komplet rzeźbionych krzeseł (dzieło firmy Chelini) tworzy atmosferę w wielkim stylu. Duże gabaryty królują także w salonie – kanapy firmy Flexform czy imponujące szafy chińskie. Mają nietypową wysokość – ponad 2 metry, i wyjątkowy trapezowy kształt. Pan domu zobaczył kiedyś takie szafy w Nowym Jorku. Były piękne, ale miały zawrotną cenę. Po półtora roku trafił do antykwariatu w Belgii. Tam podobne szafy były dużo tańsze, musiał je więc kupić! Zwane są szafami posagowymi, bo zwyczajowo wkładano do nich wyprawę. Szafy są dwie, tyle też córek mają właściciele. Kolejny znak czy zwykły przypadek?
Na pierwszym piętrze są pokoje dzieci i sypialnia rodziców. W niej uwagę przykuwa łóżko z baldachimem. Tkanina pełni funkcję praktyczną – obniża sufit nad łóżkiem, zbyt skośny nie sprzyja dobrym snom. Garderoba obok uderza ostrym niebieskim kolorem stiuku.
Łazienka za to jest spokojna – klasyczna, z podłogą z drewna tekowego. Piętro wyżej, na strychu – centrum rozrywkowo-relaksacyjne. Wygodzie służą ogromne poduchy-materace z Holandii. Jest tu też komputer i telewizor – dla zdesperowanych. Specjalnie stoją na najwyższej kondygnacji, by trzeba było się nachodzić!

* Na fortepianie z 1898 roku pan domu grywa standardy jazzowe*, córka Natalia muzykę klasyczną. W szafie bogata kolekcja płyt jazzowych

Elementy orientalne w salonie to chiński zagłówek (gospodarz nazywa go poduszką dla gejszy), posąg Buddy z Birmy, skrzynia chińska. Lustro angielskiej firmy Harrison&Gill, której oryginalne wyroby bardzo ceni pan domu

Stół jadalniany francuskiej firmy Moissoniere. Tworzy wysmakowany komplet z włoskimi krzesłami Chelini

W kuchni część mebli pokryto bukowym fornirem, część srebrnymi płatkami szlagmetalu. Stolik to karciak chiński z XVII wieku

Ściany w przedpokoju pokrywa efektowna boazeria z drewna brzozowego, dzieło firmy Dawidczyk. W głębi łazienka dla gości. Z szafką pokrytą stiukiem, tak jak wszystkie ściany w domu. Zastosowanie stiuku do wykończenia ścian i mebli to jeden ze znaków szczególnych stylu pracowni OOBG

W sypialni łóżko włoskiej firmy Giorgetti, zaprojektowane przez światowej sławy brytyjskiego architekta Leona Kriera, nadwornego projektanta księcia Karola

Salon płynnie łączy się z tarasem. Francuskie okna dają widok na ogród. Zdewastowany podczas budowy, został przez panią domu starannie zrekonstruowany

Tekst Katarzyna Mackiewicz
Stylizacja Aleksandra Laska
Zdjęcia Hanna Długosz