Fexting groźny dla związków. Konflikt szybko eskaluje
Fexting to nic innego jak kłócenie się za pomocą smartfonów. Jest jednak ogromną pułapką, bo nietrudno w takiej kłótni popłynąć. O zapisanych w telefonie wyzwiskach i oskarżeniach ciężko zapomnieć, przed czym przestrzega ekspertka.
27.11.2023 | aktual.: 28.11.2023 09:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W dzisiejszym cyfrowym świecie komunikacja między partnerami często nie odbywa się twarzą w twarz, ale przez smartfony.
Coraz popularniejszy staje się "fexting", będący połączeniem słów "texting" (wysyłanie wiadomości tekstowych) i "fighting" (kłótnia). Polega on na kłótniach prowadzonych przy pomocy wiadomości tekstowych. Choć wydaje się być niewinnym zjawiskiem, tak naprawdę może stać się pułapką i zagrozić związkowi.
Jill Biden praktykowała fexting
Skąd się wzięło słowo fexting i co oznacza? Pierwszy raz wspomniała o nim w jednym z wywiadów Jill Biden, amerykańska pierwsza dama.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żona Joego Bidena oznajmiła, że wraz z mężem stwierdzili, że będą prowadzić kłótnie, wymieniając wiadomości. Powód? Kiedy jej mąż został wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych, w ich domu byli stale obecni przedstawiciele służb specjalnych. Para nie chciała, żeby przysłuchiwali się oni małżeńskim spięciom.
Ale jak wytłumaczyć to, że fexting jest powszechną praktyką w wielu polskich domach? Powodów jest kilka. To częsty element związków na odległość albo takich, w których partnerzy nie mają okazji widywać się zbyt często. To też popularny sposób na wyrzucenie z siebie emocji tu i teraz, bez czekania aż partner wróci do domu. Dla innych jest to forma ucieczki i uniknięcia konfrontacji twarzą w twarz.
Błędne koło fextingu
Karolina Włodarczyk-Nadolska, psycholożka i psychoterapeutka, która od dekady zajmuje terapią par skoncentrowaną na emocjach (EFT) uważa, że fexting wynika z głębokiego poczucia zranienia, o czym opowiedziała szerzej na łamach "Wysokich Obcasów".
- Druga strona się wówczas broni: "Nie jest tak, jak myślisz", "Wcale tak nie powiedziałem", "Zawsze w ten sposób atakujesz", czyli bagatelizuje doświadczenie partnera, czym "dokłada do ognia". Para może mieć przez to poczucie, że wpada w błędne koło wzajemnych oskarżeń lub wycofania - dodaje psycholożka.
Niestety, zwykle nie prowadzi to do niczego dobrego. Bez umiejętności kontrolowania tonu głosu czy interpretacji mimiki twarzy, istnieje ryzyko, że emocje zostaną źle zrozumiane, co może prowadzić do eskalacji sporu zamiast do jego rozwiązania.
- Każda ze stron dysponuje tylko swoją interpretacją tego, co czyta w SMS-ie. Około 70 proc. naszej bezpośredniej komunikacji, szczególnie w bliskich relacjach i w sytuacjach konfliktowych, opiera się na komunikacji niewerbalnej. Kłócąc się przez wiadomości, nie widzimy drugiej osoby, nie słyszymy jej tonu głosu. Dużo łatwiej w takiej kłótni popłynąć, dlatego często fexting się szybko nie kończy - wyjaśnia ekspertka.
A co najgorsze, przykre słowa, wyzwiska czy oskarżenia, które napisaliśmy do drugiej zostają zapisane w telefonie i dużo trudniej o nich zapomnieć.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!