Po tym, jak Fleszar zaskarbił sobie uznanie fanów, Bogusław Linda zaproponował mu główną rolę w "Sezonie na leszcza" u boku Anny Przybylskiej. Piosenkarz miał przed sobą wizję wielkiej kariery, ale, jak sam mówił, był zbyt skromny i pokorny, aby się utrzymać na szczycie i zostać gwiazdą mainstreamu.
Ostatnio muzyk był gościem w programie "Onet rano", w którym opowiedział, jaki ma stosunek do kariery.
- Mam taka filozofię życiową, żeby nie patrzeć wstecz, nie żałować tych rzeczy, które nie wyszły, tylko cieszyć się z tego, co wyszło. Cieszę się, że w pewnym momencie skorzystałam furtki, która się przede mną otworzyła - powiedział.
Czy Fleszar dobrze wykorzystał swoje pięć minut na scenie?
- Gdybym w ten sposób patrzył na życie, to bym żałował, roztrząsał, rozpamiętywał, czy mogłem zrobić coś lepiej, zadecydować inaczej. Wydaje mi się, że życie jest zbyt krótkie na taką postawę. Cieszę się z tego, co mam.
Gabriel Fleszar – jego przebój nuciła cała Polska
W 1999 roku utwór "Kroplą deszczu" nuciła cała Polska. Świat show-biznesu otworzył się przed młodym twórcą hitu, posypały się propozycje. Gabriel Fleszar czuł jednak, że wielka sława nie jest dla niego, a przeboje, które mają rozczulać nastolatki, to nie typ muzyki, w który chce inwestować czas. "Byłem zbyt skromny i pokorny, żeby stać się wielką gwiazdą mainstreamu. Żeby rozkręcić taką karierę, musisz po części być człowiekiem, który potrafi naprawdę ostro rozpychać się łokciami. Nie należałem do takich osób" – mówił w rozmowie z naTemat.
Jednak na drodze do zawodowej satysfakcji stanął jeszcze nałóg. Artysta uzależnił się od gier komputerowych. Jak mówił również w naTemat, potrafił 14 godzin dziennie spędzić przed komputerem. Popsuł sobie wzrok, ale najgorsze było to, że przez parę lat musiał być na odwyku, aby wyzwolić się z niszczącego nałogu.
Obecnie Gabriel Fleszar nadal jest związany z muzyką, ale wykorzystuje ją w zupełnie inny sposób.
- Mam program, w trakcie którego gram i śpiewam, ale muzyka jest bardziej przerywnikiem, taką chwilą na oddech dla uczestników. Mam tych spotkań na koncie prawie 800. Mniej więcej 100 spotkań rocznie. To się odbywa w czasie zajęć szkolnych, więc dzieciaki się cieszą, że nie idą na lekcje. Na początku w ramach przedstawienia się zawsze gram "Kroplą deszczu". Wtedy zaczynają kojarzyć utwór i myślą, że może warto tego gościa posłuchać - wyjaśnił w rozmowie z Odetą Moro.
Powrót na scenę i zmiana ścieżki kariery
Kiedy piosenkarz uporał się z demonami, starał się wrócić na scenę. W 2011 roku Gabriel zdecydował się przypomnieć o sobie byłym fanom i zgłosił się na casting do pierwszej edycji show "The Voice of Poland". Na przesłuchaniach w ciemno udało mu się odwrócić tylko jeden fotel... Dołączył do drużyny Nergala, ale - niestety - odpadł na etapie bitew.
Porażka uświadomiła mu, że musi znaleźć dla siebie inne zajęcie. Zaczął jeździć po Polsce i rozmawiać z młodzieżą o uzależnieniach, a przy okazji śpiewać. Ma już na koncie prawie tysiąc takich spotkań.
Aktualnie 41-latek wspiera też swojego syna, który próbuje swoich sił jako poeta. Dba o tę relację. "Mamy doskonały przelot. Dla mojego syna jestem raczej tatą kumplem, potrafimy szczerze ze sobą rozmawiać, ufamy sobie" - dodał.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.