Gdy nie ma czasu na rozmowę, ale jest na seks
„Czasem do mnie dociera, że wiem o nim znacznie mniej, niż jego koledzy czy koleżanki. Faktycznie, chyba mało rozmawiamy. Obydwoje dużo pracujemy, mamy swoje pasje. Spotykamy się często, ale zwykle późnym wieczorem.
31.05.2012 | aktual.: 01.06.2012 03:26
„Czasem do mnie dociera, że wiem o nim znacznie mniej, niż jego koledzy czy koleżanki. Faktycznie, chyba mało rozmawiamy. Obydwoje dużo pracujemy, mamy swoje pasje. Spotykamy się często, ale zwykle późnym wieczorem. Nie ma wtedy czasu na rozmowę. Nawet wtedy, kiedy sobie zaplanuję, że chciałabym o czymś pogadać, kiedy go widzę, o wszystkim zapominam” – są pary, które nie mają czasu na rozmowę…
- Straciliśmy porozumienie.
- Uprawialiśmy seks.
- Owszem, ale nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy.
- Seks jest lepszy od rozmów, każdy ci to powie. Rozmowa to bolesna gra wstępna, którą trzeba odbyć, by dostać seks.
Wszystko rozdzielasz, a dobre małżeństwo to wiele wzajemnie połączonych elementów.
Tak wygląda rozmowa głównych bohaterów filmu Woody’ego Allena „Koniec z Hollywood”. Śmieszny dialog? Bardzo prawdziwy. Okazuje się, że jest wiele par, które zamiast rozmowy wybierają seks. Dzieje się tak coraz częściej, choćby dlatego, że wydłużył się nasz czas pracy, nie rezygnujemy z własnych pasji i najzwyczajniej w świecie – coraz mniej godzin spędzamy razem.
Do dyskusji mam kolegów
Magda i Łukasz poznali się podczas wyjazdu na narty. Od razu wpadli sobie w oko, chemia zadziała bardzo szybko.
- Wszystko zaczęło się jeszcze w górach, a po powrocie do Krakowa tylko nabrało tempa. Łukasz chciał, żebym przyjeżdżała do niego po pracy, chodziliśmy razem na basen, potem na siłownię. Po jakimś miesiącu dostałam swój zestaw kluczy i poprosił, żebym się wprowadziła – opowiada Magda, która mieszka z ukochanym już dwóch lat. Dopiero niedawno temu uświadomiła sobie, że tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą.
– Kiedy chcę się wygadać, dzwonię do moich przyjaciół. Mam dwóch kolegów, z którymi znam się od lat. Czytamy te same książki, oglądamy podobne filmy, wiemy o sobie wszystko. Kiedy coś się dzieje, wiem, że nie będę musiała niczego tłumaczyć, bo znają mnie na wylot i od razu zrozumieją o co chodzi. Próbowałam opowiadać o sobie Łukaszowi, ale to nie jest to samo. On ma inne zainteresowania, nie wejdziemy razem na ten sam poziom dyskusji i nie ma sensu, żebyśmy próbowali. Ja nie interesuję się nowinkami technologicznymi, a on nie czyta literatury rosyjskiej ani nie lubi czeskich filmów – opowiada Magda.
Są zupełnie różni, a jednak jest coś, co ich łączy: - Seks! – śmieje się Magda. – Nie wiem, czemu tak jest, ale to, co się dzieje w naszej sypialni, sprawia, że niepotrzebna jest nam żadna rozmowa. Na początku kochaliśmy się po kilka razy dziennie. Dziś zwykle robimy to raz: rano przed pracą albo wieczorem – dodaje i twierdzi, że choć pierwszą fazę zauroczenia, gdzie nie mogli bez siebie wytrzymać nawet kilku nocy, mają już dawno za sobą, to wciąż ich życie seksualne jest na tyle atrakcyjne, że chce im się razem mieszkać, być ze sobą i planować wspólną przyszłość.
– Wiem, że to dziwnie brzmi, ale ja naprawdę nie wyobrażam sobie tego, że miałabym być z kimś innym. Razem po prostu dobrze gramy. Jesteśmy zupełnie różni, uzupełniamy się w każdej kwestii. On myśli logicznie, załatwia różne kwestie finansowe, a ja organizuje nasze życie kulturalne i towarzyskie – mówi Magda. Przyznaje jednak, że bardzo często wychodzą osobno. – Łukasz ma swoich znajomych i tematy, a ja swoje. Czasem wychodzimy razem, ale prawda jest taka, ze każde z nas dużo lepiej się czuje we własnym gronie.
Kręci mnie tajemnica
Alicja ma inną teorię. Z Mateuszem ma jeden wspólny świat: skończyli podobny kierunek studiów, pracują w jednej branży. Mają wspólnych znajomych, z którymi lubią aktywnie spędzać czas. Każdy weekend wypełniony jest wspinaczkami, jazdą konną, piknikami, wypadami do innego miasta czy nad morze. Mimo tego, Alicja w związku stawia głównie na seks.
- Nasza znajomość od początku była bardzo atrakcyjna jeśli chodzi o to, co się działo w sypialni. Przez kilka miesięcy byliśmy w otwartym związku, każdy robił to, co chciał. Spotykaliśmy się tylko po to, by spędzić wspólnie upojną noc – opowiada. Pewnego dnia zrozumieli, że to, co mają, jest ważniejsze, niż im się do tej pory wydawało. – Porozmawialiśmy i okazało się, że nam na sobie zależy – mówi Alicja. Jednak pewne kwestie nie uległy zmianie: wciąż dają sobie wiele swobody, nie mówią, dokąd idą i kiedy wrócą. Nie rozmawiają za dużo, bo nawet wtedy, gdy spędzają razem czas, zazwyczaj są ze znajomymi na żaglach albo w sypialni zajęci czymś zupełnie innym…
- Lubię to. Minął już rok, od kiedy porozmawialiśmy o tym, że chcemy ze sobą być, a ja się ciągle czuję tak, jak zakochana nastolatka. Wciąż dowiaduję się o nim czegoś nowego, wciąż mnie zaskakuję. Uwielbiam tę tajemniczość i świadomość, że każda chwila, którą spędzamy razem, jest wyjątkowa, a nie taka, że musi być, bo tak wypada, skoro jesteśmy razem. Nigdy nie byłam taka szczęśliwa jak teraz. Każde z nas ma swoje życie i pozwalamy na to, by w pewnych momentach się przenikały nawzajem. To sprawia, że czuję się tak, jakby Mateusz był moim brakującym elementem. Bez niego jest mi dobrze, nie potrzebuję go do tego, by być, ale z nim wszystko jest jeszcze piękniejsze i mam nieustającą ochotę na seks – śmieje się Alicja.
Seks jest dopełnieniem związku. Sprawia, że między dwojgiem ludzi rodzi i rozwija się intymność. O zaletach udanego pożycia w związku moglibyśmy napisać całe tomy, czy jednak da się zbudować długotrwałą relację opartą głównie na seksie? Czy partner nie powinien być naszym najlepszym przyjacielem, skoro chcemy z nim być nie rok, nie dwa, a trzydzieści lat i dłużej? Na to pytanie już każdy sam sobie odpowie…
(asz/sr)