Goście już po wejściu zaczęli robić zdjęcia. Wesela z motywem Harry'ego Pottera cieszą się popularnością
– Początkowo chciałam, żeby suknia miała pelerynę, ale postawiłam na większą praktyczność. Nasi świadkowie mieli jednak odznaki prefektów – opowiada Paulina, która wraz z mężem zdecydowała się na wesele w tematyce Harry'ego Pottera. Ada i Jan również wykorzystali ten magiczny motyw podczas swojej uroczystości.
Paulina i Konrad już od zaręczyn wiedzieli, że ich wesele nie będzie tradycyjną, polską imprezą. Paulina jest fanką Harry'ego Pottera, dlatego wspólnie z mężem postanowili, że wykorzystają ten motyw przy planowaniu przyjęcia.
Jacek i Agata Sucheccy z firmy dekoratorskiej Izba Przyjęć, którzy podjęli się dekorowania ich sali, wyznali, że ten pomysł długo się klarował. Para młoda skontaktowała się z nimi półtora roku przed ślubem.
– Przez natłok obowiązków nie mieliśmy możliwości, żeby przeczytać każdą część serii o Harrym Potterze, więc obejrzeliśmy bardzo dokładnie wszystkie filmy. Paulina operowała takimi szczegółami, że żeby zrozumieć, o co chodzi, musieliśmy się do tego przygotować. Wraz z Konradem chcieli zachować zieloną kolorystkę, dlatego poszli w konwencję Slytherina (jeden z czterech domów czarowników – przyp. red.) – wspomina Agata.
Pobrali się w stylu Harry'ego Pottera
Miała być różdżka zamiast tradycyjnego bukietu, jednak ostatecznie Paulina zdecydowała się na bukiet z piórek. Na weselu nie było kwiatów. Choć początkowo chciała pójść do ślubu w sukni z peleryną, wybrała mniej kontrowersyjne rozwiązanie – model z rozkloszowanymi rękawami. Umówiła się z mężem, że w dniu ceremonii spotkają się po raz pierwszy na sali weselnej, gdzie urzędnik udzieli im ślubu cywilnego.
– Przygotowaliśmy się w oddzielnych miejscach. Pamiętam, że kiedy weszłam na salę, mąż stał tyłem. Ja do niego podchodziłam z tym bukietem i tak mi wtedy serce waliło, że nawet ta cała dekoracja i uroczystość nie mogły tego przebić. Poleciały łzy wzruszenia – opowiada Paulina.
Wejściu Pauliny akompaniował kwartet smyczkowy. Pomimo tego, że wcześniej przygotowali z mężem przysięgi, emocje wzięły górę. Postanowili, że te słowa wypowiedzą sobie już po uroczystości, z dala od stuosobowej publiczności.
Chociaż wesele w stylu Harry'ego Pottera brzmi dość kontrowersyjnie, rodziny państwa młodych wiedziały, że nie mogą oczekiwać od nich "zwykłego" przyjęcia. – Myślę, że byliśmy dobrą parą do takiego wesela, bo nasze mamy nawet nie odważyły się zapytać o to, czy będziemy mieć ślub kościelny. Rodzina od początku wiedziała, że nie będzie "normalnie" – śmieje się Paulina. – Jak już zobaczyli te dekoracje, to byli zachwyceni. Nawet, jak ktoś nie wiedział, kim jest Harry Potter, to i tak mu się podobało – wspomina.
Zaproszenia, które wręczyli, wyraźnie sugerowały, jaki będzie motyw wesela. Dlatego też niektórzy z zaproszonych gości postanowili się dostosować. I tak jeden z przyjaciół, inspirując się postacią powieściowego Hagrida, przyszedł z różową parasolką, w której bohater ukrywał różdżkę. Świadkowie przypięli do swoich strojów odznaki prefektów (opiekunów domów – przyp. red.), a niektórzy z gości pokusili się o kartki z tematycznymi życzeniami. "Żeby życie było słodkie jak czekoladowe żaby i zaskakujące jak fasolki wszystkich smaków" – życzyli im.
Para młoda raczej nie robiła odstępstw od konwencji. Chociaż Paulina przyznaje, że muzyka odbiegała od stylu imprezy i sam DJ nie został poinformowany o temacie przewodnim, zamiast tradycyjnych oczepin wraz z Konradem zdecydowali się na zabawę z losowaniem "magicznego" kluczyka i dopasowaniem go do skrzynki.
Wesele w stylu Harry'ego Pottera – przygotowania
Jacek i Agata wyznają, że przygotowanie tego wesela było dla nich ogromną frajdą. Jako dekoratorzy musieli postarać się, żeby efekt nie był dziecinny, a elegancki i z klasą. Ich sposobem na to było przywiązanie do detalu.
– Na stołach Agata przygotowała takie instalacje z mchu, w które były wciśnięte żywe małe grzyby, świeże drzewka, fikusy. Zależało nam na tym, żeby to wszystko było prawdziwe. Jak przyjeżdżaliśmy na demontaż, to widzieliśmy połamane grzybki, bo ludzie sprawdzali, czy nie są sztuczne – opowiada Jacek.
Niektóre elementy dekoracji sprowadzali z zagranicy. Na stołach każdy gość znalazł swoją buteleczkę z "eliksirem szczęścia". Agata wspomina, że mieściły się w nich zaledwie 2 ml płynu i trzeba było napełniać je strzykawką. Ponadto każdy otrzymał zegarek w kształcie złotego znicza (piłka wykorzystywana w ulubionej grze czarodziejów – przyp. red.). Jednak nie to było największym wyzwaniem, a podwieszenie pod sufitem 300 świec ledowych, które miały wyglądać realistycznie, tak, jakby unosiły się w powietrzu. Każdą ze świeczek musieli ustawić oddzielnie, a żeby to zrobić, potrzebne było rusztowanie. Efekt jednak ich nie zawiódł.
– Goście myśleli, że są prawdziwe. Podchodzili do pary młodej i pytali: "ale jak wy to zrobiliście, że te świece wiszą i kiedy to zacznie kapać?" – mówi Jacek. Agata natomiast dodaje, że wesele w stylu Harry'ego Pottera było dla nich wyzwaniem i przygodą, którą świetnie wspominają.
– Byliśmy przez parę godzin na tym przyjęciu, żeby sprawować nad nim pieczę, czy wszystko jest okej. Tam nawet napoje były nalewane w butelki, żeby udawały różne eliksiry. Goście byli rzeczywiście zachwyceni. To było przyjęcie, które robiło ogromne wrażenie – podsumowuje.
Coraz więcej par decyduje się na wesele z tym motywem
Paulina i Konrad nie byli jedynymi, którzy zdecydowali się wykorzystać motyw z powieści J.K. Rowling. Ada i Jan również są fanami Harry'ego Pottera. Fascynuje ich świat magii opisany w książkach. Na swoje wesele wybrali salę, do której idealnie pasował klimat słynnej na całym świecie powieści. – Wiedziałam, że to będzie coś magicznego – wspomina Ada.
Aby zrealizować swoje wizje, również korzystali z pomocy dekoratorki. Bali się, że bez odpowiedniego doświadczenia w organizacji tego typu imprez efekt będzie dziecinny, śmieszny i kiczowaty. – Nasza dekoratorka robi też scenografie, więc wiedziała, jak to ugryźć – mówi Ada.
Ada wyznaje, że jej mąż czytał książki kilkukrotnie i potrafi nawet wskazać w filmie szczegóły, które różnią się od tych opisanych w powieści. Sama nie zna tego klimatu aż tak dobrze jak on, jednak filmy widziała więcej niż jeden raz.
Rodzice nie ingerowali w organizację wesela. Znajomi natomiast, kiedy usłyszeli o wybranym motywie, twierdzili, że to dziecinne. Mimo wszystko para młoda nie zmieniła zdania. – Rodzice, kiedy weszli na salę przed weselem, byli zachwyceni. Mama się wzruszyła i od razu wysyłała filmiki do koleżanek. Do tej pory wspominają to jako najpiękniejsze i najmniej nudne wesele, na jakim kiedykolwiek byli – mówi.
W przeciwieństwie do Pauliny i jej męża Ada i Jan wybrali ślub kościelny. – Mieliśmy nawet profesjonalny chór i śpiewaków w kościele. Rodzice są bardzo religijni, ale nie ortodoksyjni. Nie uważają Harry'ego Pottera za coś złego. To jest tylko książka – podkreśla.
W motywie muzycznym podczas wesela pojawił się również soundtrack z filmu. Mimo to Ada wspomina, że każdy, niezależnie od wieku, świetnie się bawił – można było wczuć się w panujący na sali magiczny klimat. W trakcie oczepin Ada i Jan również postawili na tematyczny akcent. Ona rzucała mapą, on – krawatem Gryffindora (podobnie jak Slytherin, jeden z domów czarowników – przyp. red.).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl