"Czerwony delfin" to fake news. "Rosja przeprowadza akcje dezinformacyjne"

W latach 2016-2017 roku było głośno o niebezpiecznej grze o nazwie "Niebieski Wieloryb". Miała być popularna wśród nastolatków na całym świecie. Niedawno pojawiły się informacje, że gra wróciła pod nazwą "Czerwony Delfin". Jaka jest prawda?

"Niebieski Wieloryb" - niebezpieczna gra popularna wśród nastolatków
"Niebieski Wieloryb" - niebezpieczna gra popularna wśród nastolatków
Źródło zdjęć: © Getty Images | vlada_maestro

30.10.2024 | aktual.: 30.10.2024 13:39

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Gra "Niebieski Wieloryb" wzięła swoją nazwę od ssaków, które jako jedne z nielicznych gatunków potrafią świadomie odebrać sobie życie, np. poprzez wypłynięcie na ląd. Polegała na wykonywaniu zadań wskazywanych przez "mentora". Dokładnie 50 zadań w 50 dni (codziennie jedno). Wśród poleceń były m.in. samookaleczenia, udręczanie się, oglądanie psychodelicznych filmów, niebezpieczne czynności np. chodzenie po krawędzi dachu. Z każdym zadaniem gra miała być coraz bardziej niebezpieczna, ostatecznie doprowadzając do samobójstwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Niebieski Wieloryb" zweryfikowany. Specjalistki mówią o prawdzie

Jakiś czas temu jedna z influencerek zaczęła ostrzegać na swoim profilu przed "Czerwonym Delfininem", która miała być kontynuacją "Niebieskiego Wieloryba". Szczegółowo sprawie przyjrzała się Katarzyna Bąkowicz - doktorka Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach. Przeanalizowała wszelkie publikacje i informacje, badając przypadek "Niebieskiego Wieloryba" od podstaw. Jej działania zostały zwieńczone książką "Fake news. Produkt medialny czasów postprawdy".

Wynikami jej badań za pośrednictwem social mediów pochwaliły się Dorota Peretiatkowicz i Katarzyna Krzywicka-Zdunek - socjolożki i popularyzatorki wiedzy o społeczeństwie. Opublikowały one post na Instagramie, w którym podzieliły się szerszymi informacjami dotyczącymi tego przypadku. Podkreśliły, że specjalistka wykonała ogromną pracę w kierunku dojścia do prawdy.

"Katarzyna wykonała mrówczą pracę, analizując media z 30 krajów - w jaki sposób przedstawiały grę, czy powoływały się na wiarygodne źródła informacji, jaki był wydźwięk nagłówków, czy pokazywano rozwiązania i wsparcie dla osób zmagających się z kryzysem. Nas ta analiza zszokowała i pokazała, jak ważna jest weryfikacja wiedzy" - czytamy.

W poście pojawiły się szczegóły, które wskazywały na nierzetelną pracę mediów i szerzenie fałszywych informacji. Portale miały rozpisywać się o "Niebieskim Wielorybie", powielając nieprawdziwe informacje dotyczące gry i wzbudzając zainteresowanie wśród nastolatków.

Co z "Czerwonym Delfinem"?

Brytyjskie Centrum Bezpieczeństwa potwierdziło, że "Niebieski Wieloryb" jest fake newsem i "żadne samobójstwo nie było powiązane z grą".

Ponowne doniesienia o "wskrzeszeniu" gry pod nową (bardzo podobną) nazwą także są fałszywe. "Czerwony Delfin" nie istnieje i po raz kolejny mamy do czynienia z fake newsem.

Nie mam pewności i nie mogę powiedzieć, że za Czerwonym Delfinem stoi Władimir Putin, bo to byłoby oczywiście za daleko posunięte. Ale bardzo wiele analiz pokazuje, że Rosja przeprowadza takie akcje dezinformacyjne — właśnie po to, żeby destabilizować społeczeństwo. I to nie są 5G w szczepionkach czy ślady na niebie. Działanie algorytmów jest bardziej wysublimowanie - powiedziała Katarzyna Bąkowicz w rozmowie z portalem 26pietro.pl.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
graniebieski wielorybnastolatki
Komentarze (0)