"Czerwony delfin" to fake news. "Rosja przeprowadza akcje dezinformacyjne"
W latach 2016-2017 roku było głośno o niebezpiecznej grze o nazwie "Niebieski Wieloryb". Miała być popularna wśród nastolatków na całym świecie. Niedawno pojawiły się informacje, że gra wróciła pod nazwą "Czerwony Delfin". Jaka jest prawda?
Gra "Niebieski Wieloryb" wzięła swoją nazwę od ssaków, które jako jedne z nielicznych gatunków potrafią świadomie odebrać sobie życie, np. poprzez wypłynięcie na ląd. Polegała na wykonywaniu zadań wskazywanych przez "mentora". Dokładnie 50 zadań w 50 dni (codziennie jedno). Wśród poleceń były m.in. samookaleczenia, udręczanie się, oglądanie psychodelicznych filmów, niebezpieczne czynności np. chodzenie po krawędzi dachu. Z każdym zadaniem gra miała być coraz bardziej niebezpieczna, ostatecznie doprowadzając do samobójstwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Niebieski Wieloryb" zweryfikowany. Specjalistki mówią o prawdzie
Jakiś czas temu jedna z influencerek zaczęła ostrzegać na swoim profilu przed "Czerwonym Delfininem", która miała być kontynuacją "Niebieskiego Wieloryba". Szczegółowo sprawie przyjrzała się Katarzyna Bąkowicz - doktorka Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach. Przeanalizowała wszelkie publikacje i informacje, badając przypadek "Niebieskiego Wieloryba" od podstaw. Jej działania zostały zwieńczone książką "Fake news. Produkt medialny czasów postprawdy".
Wynikami jej badań za pośrednictwem social mediów pochwaliły się Dorota Peretiatkowicz i Katarzyna Krzywicka-Zdunek - socjolożki i popularyzatorki wiedzy o społeczeństwie. Opublikowały one post na Instagramie, w którym podzieliły się szerszymi informacjami dotyczącymi tego przypadku. Podkreśliły, że specjalistka wykonała ogromną pracę w kierunku dojścia do prawdy.
"Katarzyna wykonała mrówczą pracę, analizując media z 30 krajów - w jaki sposób przedstawiały grę, czy powoływały się na wiarygodne źródła informacji, jaki był wydźwięk nagłówków, czy pokazywano rozwiązania i wsparcie dla osób zmagających się z kryzysem. Nas ta analiza zszokowała i pokazała, jak ważna jest weryfikacja wiedzy" - czytamy.
W poście pojawiły się szczegóły, które wskazywały na nierzetelną pracę mediów i szerzenie fałszywych informacji. Portale miały rozpisywać się o "Niebieskim Wielorybie", powielając nieprawdziwe informacje dotyczące gry i wzbudzając zainteresowanie wśród nastolatków.
Co z "Czerwonym Delfinem"?
Brytyjskie Centrum Bezpieczeństwa potwierdziło, że "Niebieski Wieloryb" jest fake newsem i "żadne samobójstwo nie było powiązane z grą".
Ponowne doniesienia o "wskrzeszeniu" gry pod nową (bardzo podobną) nazwą także są fałszywe. "Czerwony Delfin" nie istnieje i po raz kolejny mamy do czynienia z fake newsem.
Nie mam pewności i nie mogę powiedzieć, że za Czerwonym Delfinem stoi Władimir Putin, bo to byłoby oczywiście za daleko posunięte. Ale bardzo wiele analiz pokazuje, że Rosja przeprowadza takie akcje dezinformacyjne — właśnie po to, żeby destabilizować społeczeństwo. I to nie są 5G w szczepionkach czy ślady na niebie. Działanie algorytmów jest bardziej wysublimowanie - powiedziała Katarzyna Bąkowicz w rozmowie z portalem 26pietro.pl.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.