Gry towarzyskie. Niewinne zabawy, które mogą zakończyć się dramatem
03.01.2020 14:58, aktual.: 04.01.2020 18:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trochę alkoholu, grono przyjaciół i dobra okazja do świętowania. Brzmi jak plan na udaną imprezę, ale niestety, te do takich nie należały. Julia, Jagoda i Malwina przekonały się, że połączenie wina i "gra w szczerość" nie zawsze kończą się śmiechem.
Zawsze na imprezie znajdzie się ktoś, kto rzuci "ej, zagrajmy w coś". Po odpowiedniej dawce alkoholu może się to wydawać świetnym pomysłem, ale warto pamiętać, że kolejnego dnia czar wieczoru pryśnie, a my zostaniemy z niewygodnym wyznaniem. W takiej sytuacji znalazły się Julia, Jagoda i Malwina. Chociaż teraz o tych sytuacjach opowiadają z uśmiechem, dzień po imprezie wcale nie było im do śmiechu.
O jeden kieliszek za dużo
Gra w "nigdy w życiu" już na stałe wpisała się w harmonogram imprez Jagody i jej przyjaciół. Paczka znajomych zna się już bardzo długo, dlatego nigdy podczas zabawy nie było wielkich niespodzianek. Aż do pewnych urodzin, które zmieniły relacje w ich grupie. – Wszyscy znamy zasady tej gry. Jeśli ktoś robił coś, czego inni nie robili – pije – wyjaśnia dziewczyna.
Późna pora i ilość wypitego alkoholu sprzyjała zwierzeniom, dlatego uznali, że to odpowiednia pora na rozpoczęcie zabawy. Po kilku standardowych pytaniach i paru kieliszkach zaczęły się bardziej intymne tematy. – Niektórzy zdążyli się już wycofać i zostali ci najwytrwalsi – opowiada. – Wtedy ktoś rzucił hasłem, że nigdy nie myślał o swoim eks podczas stosunku. Każdy po sobie spojrzał i wtedy wypił kieliszek tylko nasz przyjaciel, który obecnie był w związku, a jego dziewczyna bawiła się z nami - relacjonuje. – Nie muszę chyba mówić, że nie spodobała się jej ta "odpowiedź". Sami byliśmy w dużym szoku, każdy uciekał wzrokiem, ale nikt nie zapytał. Na chwilę zapadła tylko głucha cisza – mówi.
Chociaż impreza dla wszystkich zakończyła się bez dramatu, to następny dzień przypominał horror. – Dziewczyna mojego przyjaciela niestety doskonale pamiętała wieczór i to nieszczęsne pytanie. Ich związek szybko się zakończył. Nie potrafili sobie tego wybaczyć, dziewczyna zabrała swoje rzeczy i z naszej zabawy w dom zrobiła się stypa – wspomina.
– Szczerość to jest absolutna podstawa każdej relacji. Nie ma nic gorszego niż taka prawda zamiatana pod dywan. To jak ze starym ogryzkiem, niby sobie tylko leży, już nawet przysechł, ale pewnego dnia ktoś go znajduje - i jest wstyd, większy niż ten ogryzek wart. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby mówić wszystko, bo każdy ma prawo do intymności i przestrzeni, ale ważne, żeby w takich kluczowych kwestiach być ze sobą szczerym – mówi psycholog Karolina Jarmołowicz w rozmowie z WP Kobieta.
Zobacz także
Bliżej niż kiedykolwiek
Sylwester to, jak wiadomo, jedna z najgorętszych nocy w roku. Julia świętowała ją ze swoimi przyjaciółmi, a temperatura zdecydowanie była wysoka. Paczka przyjaciół, podobnie jak znajomi Jagody, zdecydowali się zagrać w grę.
W miarę upływu wieczoru i alkoholu tematy zaczęły schodzić na te z gatunku dla dorosłych. – Wtedy nie pomyślałam, że to może być ryzykowne. Trójka z nas miała pewien sekret, o którym nigdy nie chcieliśmy mówić głośno. Ostatnio z moją przyjaciółką i jej chłopakiem mieliśmy dość dwuznaczną sytuację. Można powiedzieć, że byliśmy ze sobą bliżej niż kiedykolwiek. Więc chyba rozumiesz, dlaczego musiałam się bardzo pilnować – mówi.
Julia mówi otwarcie, że niewiele z gry pamięta, opowiadali jej za to znajomi. – Kiedy mówiliśmy o tych pikantniejszych rzeczach, ciągle wspominałam o dziewczynach. Sugerowałam różne rzeczy, opowiadałam historię, jakbym była homoseksualna – wspomina.
Dziewczynie po zakrapianej nocy było bardzo głupio, martwiła się, że znajomi źle zrozumieją jej słowa i że zdradzi sekret. – Nie chciałam, żeby wszyscy dowiedzieli się o pewnych rzeczach. Na szczęście jesteśmy wobec siebie otwarci, nawet w sprawach seksualnych. Znajomi obrócili wszystko w żart – opowiada.
"Byłam zadowolona, że się przyznałam"
Malwina okres imprezowania ma już za sobą. Teraz jest w stałym i szczęśliwym związku, w którym nie ma sekretów i zdrad. Dziewczyna przyznaje, że nie zawsze była "święta". – Podczas jednej z imprez, na której byłam z moim byłym chłopakiem, sprawy wymknęły się trochę spod kontroli. Kiedy lekko szumiało nam w głowie, ktoś rzucił, żebyśmy zagrali w "nigdy-przenigdy". Klasyczna, pijacka gra – opowiada.
Podobnie jak w poprzednich historiach zabawa zaczęła się od niewinnych pytań o pierwszego papierosa, alkohol czy mandat, aż doszła do tych pikantnych. – Ktoś powiedział "nigdy nie dopuściłem się kilkukrotnej zdrady", wtedy ja wypiłam kieliszek. Mój chłopak zaczął krzyczeć, a wszyscy znajomi zamarli i patrzyli raz na mnie, raz na niego – relacjonuje.
Malwina przyznaje, że zrobiła to z premedytacją i z zemsty. – Ta gra wyszła tak nagle i w sumie to byłam zadowolona, że w końcu się przyznałam. Powiedziałam, że zrobiłam to tylko dlatego, że on dopuścił się tego samego, jako pierwszy. Nie trzeba dodawać, że to był koniec naszego związku – wyjaśnia.
Karolina Jarmołowicz radzi, by w takich sytuacjach zachować zimną krew i zdawać sobie sprawę ze swoich postępowań. – Jeśli się już zdarzy, że coś ukryliśmy i to wyjdzie na jaw pod wpływem alkoholu lub w jakiś innych okolicznościach, które nie są najlepszym momentem, to zdecydowanie nie warto obracać tego w żart i się z tego wycofywać – zaznacza.
Specjalistka radzi, aby zawsze w takich momentach być szczerym i sprawiedliwym. – Jeśli już wyjdzie na wierzch coś, co "brzydko pachnie" nie można tego bagatelizować. Warto o tym porozmawiać, dać czas, wysłuchać i dowiedzieć się, jak ta osoba czuje się z tym, co od nas usłyszała. Trzeba pamiętać, że dla niej to może być szok. Niezależnie jakie to dla nas jest. Co do zasady, warto zachować się dorośle, czyli przyjąć to "na klatę". Milczenie i udawanie, że się nic nie stało, nie jest dobrym wyjściem. Dorosły człowiek ponosi odpowiedzialność za to, co robi – dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl