Są żony i są kochanki. Najpiękniejszych nie wybierają na całe życie
Kiedyś podsłuchałam, jak znajomi rodziców rozmawiali o mężczyźnie, który ożenił się z bardzo piękną kobietą i był o nią tak zazdrosny, że zaczął być nerwowy. W końcu się rozwiedli, a on ożenił się drugi raz. Druga żona nie była klasyczną pięknością i podobno dlatego się uspokoił. Długo traktowałam to jako legendę o dawnych czasach i dalekich krajach (rzecz nie działa się w Polsce).
Myliłam się. Takie zachowanie nie zależy ani od czasów, ani od szerokości geograficznej, o czym przekonałam się, czytając o toksycznej męskości i spotykając na swojej drodze kobiety, które jej doświadczyły. Nie w każdym przypadku dochodziło do tej najbardziej oczywistej formy przemocy, jaką jest bicie. Ale znałam przypadki, gdy mężczyźni nawiązywali relacje i przez pierwsze tygodnie chwalili się "swoimi zdobyczami", nie omijając przy tym najintymniejszych szczegółów wzajemnego pożycia. Kiedy związek stawał się "poważny", rozmowy o seksie milkły, a faceci, którzy jeszcze niedawno dumnie prężyli się przy swoich seksownie ubranych kobietach, teraz woleli wieczory spędzać w domu. A jeśli wychodzili, chcieli, żeby one były "bardziej zakryte".
Zupełnie jakby teraz ciała partnerek należały do mężczyzn. – W takich przypadkach często chodzi o deficyty mężczyzny. Jego lęk przed zdradą, odrzuceniem. A zaborczość jest przejawem braku poczucia bezpieczeństwa – wyjaśnia psycholożka, Monika Dreger, autorka książki "Co boli związek?".
Myślę, że wiele kobiet zna takie przypadki lub przeżyło to na własnej skórze. Żądanie od kobiety, by zmieniała swój wygląd i zachowanie tylko dlatego, że jest w związku, jest przemocą. I niekonsekwencją – przecież on w takiej tobie właśnie się zakochał. W umalowanej i w sukience. A teraz chce cię ukryć przed światem. A co w sytuacji, gdy tak mu się podobasz, że postanawia… rozstać się z tobą?
Między zazdrością a zaborczością
Jakub jest z tych przebojowych – prowadzi własny biznes, dużo mówi i dobrze się ubiera. Opowiada, że nigdy nie miał problemów z dziewczynami, ale postanowił stworzyć "poważny związek". – Był moment, że spotykałem się jednocześnie z trzema – mówi 35-latek, po czym dodaje: To nic złego, kiedy po prostu kogoś szukasz. Pierwsza była trochę nie w moim typie, ale mieszkała blisko. Do niczego nie doszło. Stwierdziłem, że kochanka na własnym podwórku to mało strategiczne zagranie – wyjaśnia mężczyzna.
W tym samym czasie Jakub spotykał się jeszcze z dwiema innymi kobietami: 33-letnią Elizą i 27-letnią Karoliną. Nie wiedziały o sobie nawzajem. – Eliza to diabeł, Karolina raczej spokojna, taka ułożona – mówi. O Elizie mówi, że to spełnienie marzeń niejednego mężczyzny: szczupła, opalona, duże usta. Do tego bardzo otwarta i doświadczona seksualnie.
– Nie uprawiałem tyle seksu od czasu studiów! – mówi z wyraźnym entuzjazmem i błyskiem w oku Jakub. Kiedy pytam o Karolinę, odpowiada zupełnie innym tonem: – Zadbana, nie maluje się jakoś mocno, taka na luzie. Nie jakaś pruderyjna, ale raczej z tych grzeczniejszych. Zapytany przeze mnie, z którą był bardziej kompatybilny erotycznie, odpowiada, że z Elizą.
Udany seks i atrakcyjność partnera są bez wątpienia istotnymi częściami udanego związku, ale raczej rzadko bywają jedynym filarem. Ważna jest także "wspólnota dusz". Oczywiście seks, zwłaszcza na początku, buduje napięcie i napędza związek. Wzajemna zazdrość powoduje, że pożądamy i czujemy się pożądani. Problem pojawia się w momencie, gdy zazdrość staje się głównym paliwem relacji.
– Raz byłem w związku z idealnie piękną kobietą. Od pierwszego wejrzenia się zakochałem. Blondynka, fajne ciało i w łóżku też było miło – opowiada 40-letni Tobiasz, wysoki, zadbany. Z daleka widać, że to typ sportowca. – Była między nami spora różnica wieku, ona mieszkała w innym mieście. Dla mnie mogłaby mieszkać na Alasce, a i tak bym był u niej codziennie – dodaje i wspomina, jak uwielbiał pokazywać się z Kamilą. – Gdy szliśmy na miasto, czułem się jak król. Mogłaby chodzić po ulicy w samej bieliźnie, żeby mi zazdrościli. Ona też lubiła się podobać – opowiada.
Związek z rozsądku
Jakub opowiada, że decyzja, którą kobietę wybrać, nie należała do najłatwiejszych, a w dokonaniu wyboru pomagała mu nawet siostra. – Radziła mi wybrać Elizę. Ale ja postanowiłem myśleć głową i wybrałem Karolinę – wyznaje 35-latek.
Są razem od roku. Podobno nie ma między nimi kłótni, ataków zazdrości. Jednak Jakubowi czegoś w tym związku brakuje. Narzeka, że obecna partnerka nie wywołuje w nim ekscytacji, a ich życie erotyczne jest niezadowalające. Kiedy pytam go, co w takim razie sprawia, że uważa ten związek za udany, odpowiada: spokój.
– Nie mógłbym być z taką osobą jak Eliza. Cały czas byłbym w napięciu, że mnie zdradza. Już wtedy byłem bardzo zazdrosny, nawet o moich kolegów, kiedy oglądali jej profil na Instagramie. Tutaj tego nie ma.
Miłość czy obsesja?
– Jeśli można oszaleć z miłości, to ja oszalałem. – przyznaje Tobiasz i dodaje, że każde samotne wyjście Kamili wywoływało u niego lęk. Nawet, kiedy szła do pracy nie był pewien, czy go nie zdradza, bo… pracowała w męskiej branży. Zapytany, czy miał powody, by nie ufać Kamili, odpowiada, że właściwie nie, ale "nigdy nic nie wiadomo".
Zdaniem Moniki Dreger u podłoża takiego lęku mogą leżeć nie tylko niska samoocena, ale też przykre doświadczenia z poprzednich związków, które być może należałoby przepracować z terapeutą. Zwłaszcza, jeśli partnerka nie daje powodów do podejrzeń. Niepewny siebie partner może tak bardzo obawiać się, że ktoś mu tę "idealną kobietę" zabierze, że na każdym kroku będzie wietrzył spisek.
– Nigdzie nie jest powiedziane, że piękna partnerka będzie zdradzać, a mniej atrakcyjna będzie wierna. Nie jest też powiedziane, że atrakcyjna dla nas będzie też pięknością w oczach innych – dodaje specjalistka.
– Wkurzało mnie, że jak wychodziła sama, to zbyt seksownie się ubierała. Mogła być naga, ale kiedy byłem obok. Na zakupach namawiałem ją, żeby wybierała spodnie i płaskie buty. Kłamałem, że taką ją wolę. Tobiasz przyznaje, że wybrał na partnerkę osobę, która wolała inne kreacje.
– Ciągle się o to ze mną kłóciła. Moim zdaniem to normalne, że kobieta ładnie się ubiera jak szuka faceta, ale później już nie musi. Po co? Czego dalej szuka?
Argumenty o tym, że kobiety lubią dobrze wyglądać dla siebie nie przekonują Tobiasza. Nie widzi też nic złego w tym, że próbował zmienić Kamilę w kogoś, kim nie była.
– Byliśmy razem dwa lata. Ciągłe kłótnie, rozstania, powroty. Przestaliśmy wychodzić do ludzi, seks się posypał. Ona mówiła, że nie może w takiej atmosferze być otwarta w łóżku, bo boi się, że zaraz jej będę wmawiał, że ma kochanka. A moim zdaniem po prostu jej nie zależało tak jak mnie.
– Działania nakierowane na sprawienie, żeby partnerka była jak najmniej atrakcyjna, mogą świadczyć o bardzo dużym lęku, zaborczości i o nieprawdziwym przeświadczeniu, że kobieta w związku należy do mężczyzny. Być może są to problemy, które warto poruszyć ze specjalistą. – mówi Monika Dreger.
Są żony i są kochanki
Z opowieści Jakuba też nie wynika, że Eliza miała go zdradzać. Mimo to, on nie był w stanie jej zaufać. Kiedy pytam, dlaczego w takim razie tak bardzo zależy mu na zmianie imion bohaterów tego tekstu, chwilę milczy, po czym mówi:
– Założyłem profil na Tinderze. Nie szukam nowej dziewczyny. Myślę o kimś tylko do seksu. Wiesz, wielu facetów musi się wyszaleć, żeby być spokojnymi w domu – wyjaśnia.
Jego zdaniem, kobiety dzielą się na żony i na kochanki. On już ma "żonę". Teraz pora na kochankę.
– W związkach zdarzają się zdrady. Zdarzają się też różnice temperamentu. Takie pary mogą zgłosić się do specjalisty i spróbować nad tym popracować. Niepokojące jest jednak wchodzenie w związek z założeniem zdrady. Szukanie seksu poza związkiem bez zgody partnera jest zwyczajnie nieuczciwe. Tak nie powinno się budować związku – mówi Monika Dreger.
*imiona bohaterów zostały zmienione
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl