Hekert: Pani Anno, mleko się rozlało, teraz proszę działać [Opinia]
Na okładce "Elle" ukazało się zdjęcie uśmiechniętej Anny Lewandowskiej z napisem "Siła Kobiet", co wywołało oburzenie wielu osób. - Pani Anno, dziś Polska jest bardzo podzielona, a dyplomatyczne stanowisko nienaruszające status quo już się nie sprawdza. My, zwykłe kobiety, potrzebujemy działania. Potrzebujemy słyszeć od tych, którzy mają więcej, że nie godzą się na to, co widzą - pisze dla WP Kobiety Aleksandra Hekert, feministka.
Droga Pani Anno,
Patrzę i widzę młodą, ładną i zadbaną kobietę. Nie znam Pani jako osoby, więc nie wiem, jaka jest Pani na co dzień. Wierzę, że na co dzień ma Pani swoje problemy, musi przecież dbać o dzieci, wizerunek, kontrakty i bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny.
Ale widzi Pani, Pani Anno, my kobiety, czytelniczki, obywatelki, Polki, jesteśmy oburzone tym, że nie widzimy Pani na ulicy wśród nas. Nie boryka się Pani z naszymi codziennymi wyzwaniami. Nie wie, co mamy dziś do powiedzenia i nie wykazuje zainteresowania, żeby się tego dowiedzieć.
Ma Pani więcej niż my. Ma Pani możliwości, znajomości, świetny wizerunek i dużo pieniędzy. Czy Pani wie, co mogłaby z tym wszystkim zrobić? Wystarczy jedno Pani słowo, a pół Polski robi to, co Pani mówi. Ludzie obserwują i podążają za tym, co robi Anna Lewandowska. Ma wpływy i najwyższy czas, by zdała sobie z nich sprawę.
Na okładce "Elle" redaktorzy piszą, że utożsamia się Pani z kobiecą siłą i jest silną kobietą. To wspaniale! Proszę pokazać, że jest to prawdą. Niech stanie się Pani ambasadorką Strajku Wszystkich (bo to już jest Strajk Wszystkich, nie tylko Kobiet). Niech podzieli się Pani tym, co robi jako silna kobieta. Proszę powiedzieć, jak dziś wykorzystuje Pani swoją potęgę dla dobra innych? Nie chodzi mi tylko o przekazywanie datków na wybrane fundacje – to też jest potrzebne, ale jest łatwe. Szczególnie dla bogatych.
Nam dzisiaj potrzeba edukacji! Trzeba mówić głośno o tym, o czym nie mówi się od wielu, wielu lat. Dzisiaj trzeba oddać głos kobietom. Trzeba mieć odwagę zająć konkretne stanowisko i przyznać się do swoich poglądów. Pani Anno, dziś Polska jest bardzo podzielona, a dyplomatyczne stanowisko nienaruszające status quo już się nie sprawdza. My, zwykłe kobiety, potrzebujemy działania. Potrzebujemy słyszeć od tych, którzy mają więcej, że nie godzą się na to, co widzą. Jeśli bogaci nic nie mówią, oznacza to tylko tyle, że sami czerpią ogromne korzyści. Nie chcemy Pani pieniędzy, może nigdy nie będziemy mieć takiego ciała jak Pani. My chcemy więcej ludzi, w tym kobiet, które otwarcie mówią o tym jak jest, mówiąc "dość".
Wiemy, że może się Pani obawiać utraty kontraktów i powodzenia, jeśli przyjmie konkretne stanowisko. Ale jesteśmy pewne, że zyska wtedy ogromne wsparcie drugiej strony!
Proszę spojrzeć trzeźwo na to, co dziś dzieje się w Polsce. Kobiety wychodzą na ulicę, bo chcą mieć wybór. Dostają metalowymi pałami po ciele, a gazem po oczach. Te, które mogą pozwolić sobie na strajki, wychodzą i uciekają przed lejącymi je policjantami. Te, które mają pod opieką dzieci albo muszą być w pracy, wspierają w internecie i na odległość.
Nie chcemy już więcej słyszeć od kolejnych "lepiej wiedzących" polityków, co jest dla nas dobre. Nie chcemy słuchać kolejnych debat, podczas których dziesięciu mężczyzn rozprawia na tematy, które nigdy nie będą ich dotyczyć. Tak samo oczekujemy, że piękni i bogaci zaczną przemawiać i ośmieszać to, co się dzieje! Nie wszyscy chcemy żyć jak Pani, w pięknych pałacach, w ogromnych posiadłościach pod stertą pieniędzy (choć pewnie musi to być fajne!), ale wszyscy chcemy takiej wolności, szacunku, dobrobytu i możliwości, jakie posiada Pani rodzina.
Na pewno ma Pani dostęp do dobrej jakości pożywienia, dobrej jakości ubrań i życzliwego lekarza, który leczy całą Pani rodzinę. My chcemy tego samego: aby traktowano nas na serio, z godnością i szacunkiem i przestano nas karmić tanimi opowiastkami z celebrytami w roli głównej. Celebrytami, których możemy podziwiać jedynie za urodę, pieniądze i jakąś pasję. Pasja to za mało.
Wspaniałe jest to, że mówi Pani kobietom, żeby wierzyły w siebie, ale dziś to za mało! Chce Pani naprawdę pomóc? Proszę narysować sobie błyskawicę na policzku, a w kolejnym wywiadzie powiedzieć, że kobiety muszą być teraz silne, że nie mogą się poddawać i że mają walczyć ze średniowiecznym rządem, bo właśnie teraz tworzy się historia! Chce Pani być silną kobietą? Proszę tworzyć historię z nami! Proszę powiedzieć publicznie, co Pani naprawdę myśli o wszystkich absurdach, które widać wokół.
Zdajemy sobie jednocześnie sprawę, że Pani stanowisko może być inne niż to głoszone na strajku. Apelujemy więc do Pani sumienia i dobra: potrzebujemy mądrych i odważnych kobiet, które powiedzą głośno o tym, jak dalej być nie może!
Jestem pewna, że zauważa Pani kolejne absurdalne sytuacje i decyzje rządzących oraz ich brak odpowiedzi i konkretnych działań w sprawie osób niepełnosprawnych, nieheteronormatywnych, polskiej lokalnej gospodarki warzywami i owocami, jakości produktów czy w traktowaniu zwierząt.
Pani Anno, proszę wybrać chociaż jedną z rzeczy, która jest najbliższa Pani sercu i wstawić się za nią! Kocha Pani zwierzęta? Proszę ratować norki, lisy, powiedzieć "stop" polowaniom, czy zaangażować się w nowe ustawy, które będą surowo karały ludzi znęcających się nad swoimi pupilami.
Kocha Pani dzieci? Proszę obnażyć absurdalność polskich, kochających się domów, w których nie rozmawia się o uczuciach, nie słucha się dzieci, a przemoc domowa jest wciąż na porządku dziennym.
Pani Anno, tak dużo mówi Pani o dbaniu o zdrowie. Ale nie da się utrzymać zdrowia fizycznego i psychicznego bez jednoczesnej naprawy sytuacji społecznej.
Twierdzi Pani, że jest silną kobietą. Ale nie można być silną kobietą, dbając jedynie o siebie i swoich najbliższych. Prawdziwa siła zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy dostrzegać innych. Czy wie Pani, z czym borykają się dziś polskie kobiety? Czy wie, o co tyle szumu? Jesteśmy samotnymi matkami, niektóre z nas otrzymują pomoc od matki lub babki. Niektóre z nas mają partnerów, inne nie. Niektóre otrzymują alimenty od byłych mężów, inne nie.
Wiele z nas nie może znaleźć pracy, bo musimy zajmować się dzieckiem. Wielu osobom praca jest odmawiana, gdy tylko wyjdzie na jaw podczas rozmowy, że w domu jest dziecko. Wiele z nas wciąż zarabia mniej od mężczyzn na tym samym stanowisku. Te z nas, które muszą dokonać aborcji i stać je na wyjazd za granicę, wyjadą. Te, których nie stać, będą ryzykować własne zdrowie i życie lub urodzą, a potem nie będą kochać tych dzieci albo je oddadzą. Większość z nas stawia czoła tym wyzwaniom każdego dnia.
Dlatego Pani Anno, apeluję do Pani w imieniu zmęczonych i mocno zaniepokojonych dzisiejszą sytuacją społeczno-polityczną kobiet, proszę pokazać, że jest Pani silną kobietą, proszę pokazać, gdzie drzemie w Pani kobieca moc. Niech Anna Lewandowska będzie dla nas przykładem i głosem wielu z nas, które mają mniej niż ona.
Aleksandra Hekert, feministka