Hit sieci: Scarlett Johansson sparodiowała Ivankę Trump
„Piękna, lojalna i… współwinna”. Prześmiewcza reklama perfum, w której Scarlett Johanson gra Ivankę Trump, robi furorę w sieci.
13.03.2017 12:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Saturday Night Live" to program amerykańskiej stacji telewizjnej NBC, w którym parodiowane są osoby ze świata polityki. Hitem stały się skecze z udziałem Aleca Baldwina jako Donalda Trumpa czy Mellisy McCarthy naśladującej rzecznika Białego Domu, Seana Spicera. Tym razem na celowniku komików znalazła się Ivanka Trump, która została bohaterką specjalnie wyreżyserowanej na potrzeby programu reklamy perfum o wdzięcznej nazwie „Współwinna”.
„Wszyscy mężczyźni znają jej imię, wszystkie kobiety znają jej twarz. Kiedy wchodzi do pokoju, wszystkie spojrzenia biegną w jej kierunku. To Ivanka. Taka kobieta zasługuje na własne perfumy. Piękna, potężna i… „Współwinna”. To kobieta, która wie, czego chce, i wie, co robi. „Współwinna”. Nie staje w blasku fleszy, ale i tak ją widzimy, oj, widzimy. „Współwinna”. Feministka, adwokatka, wzór dla kobiet, tylko… których? Oglądając „Titanica”, utożsamia się z Rose. Przykro mi, dziewczyno, ale jesteś Billym Zane’m. „Współwinna” - zapach dla kobiety, która mogłaby to wszystko zatrzymać. Ale tego nie zrobi. Dostępne również jako woda kolońska dla Jareda” – tak w wolnym tłumaczeniu brzmi reklama nieistniejącego zapachu, która robi furorę w internecie.
Jared Kuschner, mąż Ivanki, od stycznia 2017 roku pełni funkcję doradcy prezydenta. Ivanka, by ułatwić mężowi pełnienie obowiązków i przeprowadzić się do Waszyngtonu, zrezygnowała z prowadzenia własnej marki odzieżowej, a nawet wystąpiła z Trump Organization, w której udzielała się przez całą kampanię prezydencką. Nie oznacza to jednak, że schowała się w domu. Wręcz przeciwnie, prowadzi nieoficjalne i jednoosbowe biuro PR prezydenta, dbając o jego wizerunek w mediach społecznościowych. Promuje również swoją książkę „Women who work”, która ma być jednym z dowodów na to, że córka prezydenta angażuje się w działania na rzecz kobiet. Konsekwentnie twierdzi również, że jest feministką, jednak wielu ekspertów nazywa jej działania „feminizmem merkantylnym” (lub jeszcze ostrzej - „fejkowym feminizmem"), czyli takim, który ma się po prostu opłacać, ocieplać wizerunek konserwatysty Donalda Trumpa, i zjednywać sceptycznych wyborców, a zwłaszcza wyborczynie.
- Podczas gdy miliony amerykańskich kobiet wychodzą na ulicę, aby wyrazić swój sprzeciw wobec polityki Trumpa, Ivanka odwala kawał dobrej roboty, który ma zamaskować fakt, że prezydent USA to zwykły seksista - napisała ostatnio publicystka i kolumnistka „The Guardian”, Jessica Valenti.
Z tego samego założenia wyszli scenarzyści spotu „Współwinna” i ośmieszyli działania Ivanki. Bolesne musi być zwłaszcza porównanie postawy córki prezydenta do postawy „Cala” Hockleya z Titanica. Narzeczony Rose gardził biedniejszymi od siebie i powtarzał „To my jesteśmy arystokracją”.
Scarlett Johanson, która kilka razy wzięła już udział w skeczach "SNL", nie kryje swojej antypatii wobec obecnego prezydenta, co wielokrotnie podkreślała w oublicznych wystąpieniach. Czy tym razem narazi się na krytykę z jego strony? Pamiętajmy, że Donald Trump nie zachowuje zimnej krwi, gdy w grę wchodzi atak na jego córkę i potrafi bronić jej jak lew. A jakie jest wasze zdanie na temat Ivanki Trump? Uważacie, że jej solidaryzowanie się z kobietami jest szczere?