Hitler żyje! - w Tajlandii...
Adolf Hitler z ramieniem wyciągniętym w faszystowskim pozdrowieniu na
afiszu przy głównej szosie prowadzącej z Bangkoku do nadmorskiej miejscowości Pattaya stał się przyczyną skandalu dyplomatycznego.
Adolf Hitler z ramieniem wyciągniętym w faszystowskim pozdrowieniu na afiszu przy głównej szosie prowadzącej z Bangkoku do nadmorskiej miejscowości Pattaya stał się przyczyną skandalu dyplomatycznego: przeciwko afiszowi zaprotestowali ambasadorzy Izraela i Niemiec w stolicy Tajlandii.
Pod afiszem był wielki napis: "Hitler żyje!"
- Był to pomysł agencji reklamowej, która w ten sposób chciała zachęcić do zwiedzania muzeum figur woskowych koło Pattayi, gdzie umieszczono właśnie nową postać: Adolfa Hitlera - tłumaczył się w prasie tajlandzkiej i międzynarodowej dyrektor muzeum Somporn Naksuetrong.
- Nikogo nie chcieliśmy obrazić i nie wyobrażaliśmy sobie, że ktokolwiek może poczuć się dotknięty umieszczeniem tej strasznej postaci na afiszu zapowiadającym otwarcie w przyszłym miesiącu muzeum - tłumaczył się dziennikarzom zaskoczony dyrektor.
Agencja AP w korespondencji z Bangkoku pisze, że nazistowskie symbole nie wywołują w Azji i na Zachodzie identycznych reakcji emocjonalnych.
Jako jeden z przykładów agencja podaje, że pod koniec lat 60. w handlowym śródmieściu Bangkoku otwarto knajpę, na której ścianach było pełno zdjęć SS-manów i ludzi ze swastykami na ramieniu. Właściciel sądził, że jest w tym taka siła, iż zapewni mu tłumy młodzieżowej klienteli. Jednak lokal zyskał z tego powodu fatalny rozgłos wśród najbardziej pożądanych klientów - cudzoziemców i właściciel zmienił szyld.
Knajpa nazywa się teraz "Bar bez nazwy".