Internauci w macicy Edyty Górniak: "Jak się decyduje na ciążę w takim wieku, tak to się kończy"

Wyznała na kanapie telewizji śniadaniowej, że poroniła. Trudno powiedzieć, czy kierował nią ekshibicjonizm, zaplanowana strategia promocyjna, czy też był to przypadek. I choć w sieci próżno szukać wyrazów współczucia, Górniak zrobiła kobietom przysługę. Najpewniej nie zdaje sobie z tego sprawy.

Edyta Górniak ma już syna ze związku z Dariuszem Krupą, urodziła go mając 32 lata.
Źródło zdjęć: © Instagram.com

Czytając komentarze pod dowolną informacją o ludzkiej tragedii, można nabrać przekonania, że credo naszych rodaków brzmi: "Twoja wina, twoja wina, twoja bardzo wyłączna wina". Winą ofiary gwałtu jest założenie krótkiej kiecki, winą okradzionego - za drogi samochód, a winą hejtowanej gwiazdy - sława.

Znając tę poetykę, trudno się dziwić, że na Edytę Górniak, która wyznała w telewizji śniadaniowej, że poroniła, spadły gromy. Winą, w jej przypadku, był wiek. "Bo kto normalny zachodzi w ciążę mając 46 lat?" – grzmieli internauci. Mało kto dostrzegł w niedonoszonej ciąży tragedię niedoszłych rodziców.

Czytając komentarze zaczęłam się zastanawiać, jakie to warunki trzeba spełnić, żeby zasłużyć na cień empatii u obcych osób. Być może do współczucia kwalifikowałyby się ofiary jakiejś katastrofy naturalnej, np. trzęsienia ziemi? Z drugiej strony niekoniecznie, w końcu zawsze można zarzucić im, że skoro mieszkają na styku płyt tektonicznych, czego właściwie się spodziewały.

Wracając jednak do Górniak – oczywiście szanse na ciążę bez komplikacji i takiż poród maleją z wiekiem, ale czy tkwimy już w takim paranoicznym kulcie płodu, że kobieta, która mimo zagrożeń, zdecydowała się na ciążę powinna być potępiana?

Nie jest tajemnicą, że średni wiek, w którym kobiety decydują się na pierwsze dziecko, sukcesywnie się podnosi. I nie trzeba mieć tytułu naukowego z nauk społecznych, żeby wyodrębnić kilka kluczowych powodów – większe możliwości kobiet na rynku pracy przy jego jednoczesnej niestabilności, powszechność edukacji wyższej, która przedłuża iluzoryczne dzieciństwo, kosmiczne ceny nieruchomości, które utrudniają stabilizację.

Dwa lata temu w krajach Unii kobiety na pierwsze dziecko decydowały się średnio w wieku 29 lat i prognozowano, że tendencja będzie wzrostowa. W tym samym czasie po raz pierwszy w historii prowadzenia tego typu statystyk, w Wielkiej Brytanii było więcej pierworódek po czterdziestce niż matek-nastolatek.

Co ciekawe, gdy kilka miesięcy temu pojawiły się pierwsze plotki dotyczące ciąży 36-letniej Meghan Markle (obecnie potwierdzone), internauci czepiali się i jej, chociaż na Wyspach nie powinno to już nikogo dziwić. Być może to tylko pierwsze koty za płoty medialnej obecności nieco starszych matek. Mimo całej złośliwości internauci mają w swoim sarkaniu na późne macierzyństwo przynajmniej jeden mocny argument.

- Kobiety powinny mieć świadomość, że mniej więcej po 32. roku życia zaczynają stopniowo maleć nie tylko szanse na szybkie i naturalne poczęcie, ale i na urodzenie zdrowego dziecka. Pula komórek jajowych jest ściśle określona, a z wiekiem ulegają one też destrukcji czy degradacji. Czas niekorzystnie wpływa na jakość materiału genetycznego, im więcej go upływa, tym więcej błędów. Oczywiście to kwestie osobnicze i zdarzają się wyjątki, ale jeśli mówimy o statystycznym ryzyku urodzenia dziecka z wadami genetycznymi, to im matka starsza, tym jest ono większe – tłumaczy ginekolog i położnik Tomasz Dworniak.

Społeczeństwo, czy to z dbałości o najlepszy z możliwych materiał genetyczny przyszłych pokoleń, czy z wrodzonej podłości, nie akceptuje matek w "pewnym wieku". Tyle że przykładów pokazujących zgoła przeciwne podejście nie trzeba szukać daleko.

Kiedy miesiąc temu Olga Kalicka, 25-letnia aktorka, poinformowała, że spodziewa się dziecka, hejt wylał się i na nią. Ludzie pisali, że teraz to na pewno nie zrobi kariery i że "w tych czasach" dziecko w jej wieku to duży błąd. Wygląda na to, że "te czasy" bardzo precyzyjnie określają akceptowalny przedział wiekowy zachodzenia w ciążę. Albo raczej, że trend zaglądania kobietom między nogi, lansowany przez rząd, robi się coraz modniejszy i w niższych warstwach społecznych.

Jednak wiek Górniak to nie jedyne, co nie podobało się internautom. Niechęć wzbudziła treść samego wyznania. Bo jak tak można, opowiadać o intymnych sprawach setkom tysięcy widzów i to ze świadomością, że kolejne setki tysięcy przeczytają o tym potem w sieci? Dość paranoiczny zarzut, zważywszy, że wypowiadany przez ludzi, którzy klikają w sieci w treści plotkarsko-showbiznesowe.

Gwiazdy od tego są, żeby w przerwach od swojej działalności artystycznej zaliczać "modowe wpadki", żeby z ich ust padały "mocne słowa" i żeby "zaskakiwać fanów". Lubimy kiedy tyją, a jeszcze bardziej gdy chudną, a także kiedy znajdują nowe miłości i zachodzą w ciąże. Dodatkowo fakt, że rozpoznawalne kobiety zaczęły mówić i o trudnych doświadczeniach, takich jak choćby poronienie, zdejmuje z nich społeczne tabu.

Niewątpliwie "Dzień dobry TVN" dociera do większej liczby odbiorców niż "Wysokie Obcasy". Czy osobiste wynurzenia są podyktowane daleko posuniętym ekshibicjonizmem, czy służą podtrzymaniu zainteresowania - nieważne. Ważne, że mimowolnie realizują coś, o co kobiety walczą od lat 60.

Wówczas amerykańskie feministki, wyrastające zazwyczaj ze środowisk akademickich, wysunęły niezbyt zrozumiały dla ogółu postulat. Chciały, żeby to co w życiu kobiet było dotychczas osobiste, upolityczniło się. Chodziło o to, że część problemów, z którymi zmagały się kobiety w sferze prywatnej jak np.przemoc domowa, dostęp do aborcji i kontroli urodzeń, przemoc seksualna, nie było przedmiotem dyskusji politycznej. Uznawano je za "zbyt intymne". Kobiety nie tylko czuły się wyobcowane w ich obliczu, ale i bały się szukać pomocy instytucjonalnej. Przecież o niektórych rzeczach się nie mówiło, dodatkowo je piętnując. W końcu nie rozmawiamy o tym, czego należy się wstydzić. Celebrytki upubliczniające swoją prywatność mimowolnie pokazują, że w takich doświadczeniach jak choćby poronienie nie ma nic wstydliwego. Nawet, jeśli nie mają o tym bladego pojęcia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Dzieli ich 38 lat. Mało kto wie, z kim jest związany
Dzieli ich 38 lat. Mało kto wie, z kim jest związany
Porównał to do narkotyków. Psycholog nie ma wątpliwości
Porównał to do narkotyków. Psycholog nie ma wątpliwości
Pokazali zdjęcie ze szpitala. "Jutro wypis"
Pokazali zdjęcie ze szpitala. "Jutro wypis"
"Rozwaliło mi wczoraj głowę". Komentuje zachowanie prezydenta miasta
"Rozwaliło mi wczoraj głowę". Komentuje zachowanie prezydenta miasta
"Jestem darmozjadem". Taką emeryturę dostanie po 30 latach
"Jestem darmozjadem". Taką emeryturę dostanie po 30 latach
Kosztują tylko 70 zł. Kobiety oszalały na punkcie tych jeansów
Kosztują tylko 70 zł. Kobiety oszalały na punkcie tych jeansów
Weź na cmentarz i wetrzyj w nagrobek. Po chwili będzie jak nowy
Weź na cmentarz i wetrzyj w nagrobek. Po chwili będzie jak nowy
Jest przeciwniczką rozwodów. Tak mówi o rozstaniu z mężem
Jest przeciwniczką rozwodów. Tak mówi o rozstaniu z mężem
Ukrywała rozwód przez 2 lata. "Na pewno nie wezmę już ślubu"
Ukrywała rozwód przez 2 lata. "Na pewno nie wezmę już ślubu"
Mogą wyprzeć chryzantemy. Na grobie przetrwają całą zimę
Mogą wyprzeć chryzantemy. Na grobie przetrwają całą zimę
Poleciała do Nowego Jorku. Po mieście paradowała w minispódniczce w stylu "preppy"
Poleciała do Nowego Jorku. Po mieście paradowała w minispódniczce w stylu "preppy"
Ma 35 lat i nie jest mężatką. "Cieszę się, że nie jestem po rozwodzie"
Ma 35 lat i nie jest mężatką. "Cieszę się, że nie jestem po rozwodzie"