Iść na całość!
Nazwisko Marioli Bojarskiej–Ferenc to niemal synonim aktywnego, zdrowego stylu życia. Pierwsza propagatorka fitness w naszym kraju, ekspert w dziedzinie zdrowego stylu życia, opowiada o początkach aerobiku w Polsce, poczuciu misji, a także zdradza sekret długiej młodości, zdrowia i dobrej kondycji
07.03.2008 | aktual.: 27.05.2010 16:21
Nazwisko Marioli Bojarskiej–Ferenc to niemal synonim aktywnego, zdrowego stylu życia. W jej głosie brzmi ogromna energia i optymizm. Pierwsza propagatorka fitness w naszym kraju, ekspert w dziedzinie zdrowego stylu życia, opowiada o początkach aerobiku w Polsce, poczuciu misji, a także zdradza sekret długiej młodości, zdrowia i dobrej kondycji.
Jest Pani prekursorką aerobiku i fitness w Polsce. Jak wyglądały początki tych form aktywności w naszym kraju?
Mariola Bojarska-Ferenc: Nie było to łatwe. Jako młodziutka dziewczyna, studentka drugiego roku Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, razem z koleżanką sprowadziłam z zagranicy kasetę Jane Fondy. To na niej się wtedy wzorowałyśmy. Aerobik był rewolucyjną nowością, ale dla mnie prezentowane ćwiczenia nie były trudne. Byłam gimnastyczką artystyczną, reprezentantką Polski i ćwiczyłam podobnie.
To właśnie dzięki tym podobieństwom zainteresowała się Pani aerobikiem?
M.B-F: O tym trąbił wtedy cały świat, a dla mnie i mojej koleżanki był to pomysł na nasz pierwszy biznes. Otworzyłyśmy pierwszy w Polsce fitness club przy AWF. Moja koleżanka prowadzi go zresztą do dziś, a ja po studiach rozpoczęłam pracę dziennikarską. Zaczęłam wspierać tę branżę od strony medialnej, propagując nowe formy ruchu.
A jak było wtedy z dostępnością materiałów z zagranicy? Przecież nie opierały się Panie wyłącznie na tej pierwszej kasecie wideo.
M.B-F:: Trudno było sprowadzać tego rodzaju materiały, ale szybko dowiedziałam się, że na świecie istnieją organizacje zajmujące się promocją różnych form aktywności fizycznej i ich rozwojem. Zapisałam się do dwóch największych organizacji amerykańskich (IDEA oraz ECA) i należę do nich do dziś. Na ich kongresy przyjeżdża jednorazowo kilka tysięcy osób. Jestem tam jedyną Polką i stamtąd przywożę wszelkie nowości i pomysły. To istotne, ponieważ takie kongresy to nie tylko prezentacja nowych choreografii, sprzętu czy muzyki, ale dostęp do ogromnej bazy wiedzy na temat ruchu, aktywności i zdrowego stylu życia. Odbywają się tam również szkolenia dla osobistych trenerów.
„Posiadanie” osobistego trenera to w naszym kraju coraz chętniej wykorzystywany sposób na poprawę sylwetki i kondycji. Wprawdzie kosztowny, ale na pewno są osoby, które mogą sobie na to pozwolić. Czy mamy w Polsce odpowiednio przeszkolonych fachowców?
M.B-F: Tak, ale najczęściej to wynik uczestnictwa w zagranicznych szkoleniach.
Na pewno nie wystarczy krótki kurs.
M.B-F: Trener personalny może pracować zarówno z całkowicie zdrowymi osobami jak i z ludźmi z określonymi problemami zdrowotnymi – po wypadkach, operacjach, z chorobami serca czy cukrzycą. To wymaga ogromnej wiedzy medycznej. Poza tym trener osobisty musi być również pewnego rodzaju przyjacielem, uważnie słuchać i umieć doradzać.
Odpowiednia wiedzą powinien chyba dysponować każdy trener fitness?
M.B-F: Oczywiście. Niestety ciągle fitness kojarzy nam się z pięknie wystrojonymi dziewczynami, które w sali gimnastycznej machają zgrabnymi nogami. Tymczasem na świecie to naukowcy pracują nad tym, aby umiejętnie łączyć ćwiczenia, dietę i treningi. Dobry trener powinien zgłębić wiedzę ze wszystkich tych dziedzin.
Fitness bywa też uważany wyłącznie za sposób na atrakcyjne wygląd, a to przecież nie wszystko.
M.B-F: Lekarze podkreślają obecnie, że ruch jest medykamentem XXI wieku. Regularne ćwiczenia, uprawianie sportów czy właśnie fitness na pewno przedłużają sprawność, podnoszą kondycję i – o czym rzadko się wspomina – oprócz tego, że wpływają zbawiennie na układ krążenia, zapobiegają niektórym nowotworom – np. rakowi jelita grubego. Ruch pomaga także w, coraz częstszej, depresji. W Ameryce stosuje się odpowiednio opracowane ćwiczenia wspomagające wychodzenie z nałogów takich jak nikotynizm czy narkomania. Są specjalne zajęcia dla osób chorych na AIDS, aby jak najdłużej podtrzymać ich sprawność fizyczną. Opracowuje się z programy dla osób z osteoporozą, problemami z kręgosłupem, a nawet dla dzieci z ADHD. Te ostatnie zajęcia są zresztą bardzo ciekawe – w ich trakcie wykorzystuje się elementy jogi, tańca, ćwiczący posługują się specjalnymi piłkami i pałkami (grają jak na bębnach jednocześnie tańcząc i doskonale się bawiąc). Fitness jest więc bardzo szerokim pojęciem. Oczywiście to, żebyśmy ładnie wyglądali jest
bardzo istotne, ale z wiekiem ważniejsze staje się nasze zdrowie i dobre samopoczucie.
Pani książka „Zatrzymaj czas” pełna jest porad kierowanych do dojrzałych kobiet. Pisze Pani, że nie sztuka pokazywać ładne i zgrabne dwudziestolatki. Co z wiekiem zmienia się w naszych ciałach? Dlaczego z czasem trudniej jest zachować ładną sylwetkę i dobrą kondycję?
M.B-F: Napisałam tę książkę ponieważ sama nie mam już dwudziestu lat. Bardzo to przykre, że kobiety w Polsce wstydzą się przyznać, że przekroczyły czterdziestkę, że mają kłopoty wynikające choćby z przechodzenia menopauzy. Moim zdaniem jest to kompletna bzdura. Przecież życiem trzeba się cieszyć w każdym wieku. Dla kobiet każdy wiek jest piękny. To, co dzieje się z wiekiem w ciele zależy w pewnym stopniu od genetyki, ale, bez względu na geny, inaczej będzie się starzała się dziewczyna, która całe życie opycha się chipsami i popija colą, a inaczej osoba, która odżywia się w zdrowy sposób i uprawia sport. Im jesteśmy starsze tym bardziej powinnyśmy zwracać uwagę na to, co jemy. Zwłaszcza nasza skóra potrzebuje odpowiednich składników i witamin. W zasadzie najistotniejsza jest tutaj dieta (najlepiej śródziemnomorska) i regularne ćwiczenia. Nie musimy wszyscy natychmiast zapisywać się na zajęcia w fitness clubie. Niech każdy znajdzie odpowiednią formę ruchu dla siebie. Może to równie dobrze być pływanie albo
taniec. Ważne, żeby sprawiało przyjemność. Paniom często się wydaje, że nowoczesne zajęcia są nie dla nich, że sobie nie radzą. A przecież z czasem to wszystko staje się łatwiejsze, ruchy bardziej naturalne i pełne gracji.
Starzeją się również – i najbardziej „dostają w kość” – nasze kręgosłupy.
M.B-F: To problem ponieważ coraz więcej kobiet wykonuje pracę zmuszającą do wielogodzinnego siedzenia. Dlatego ważna jest odpowiednia dieta – powinna być bogata w wapń. Przede wszystkim jednak trzeba zadbać o wzmocnienie mięśni utrzymujących postawę ciała, czyli brzucha i pleców. Przecież żadna z nas nie chce przedwcześnie wyglądać na przygarbioną staruszkę. Oczywiście tutaj również pewną rolę odgrywa genetyka, ale powtarzam – nie liczmy na geny, liczmy na siebie!
Mówimy o kobietach, a co z panami? Dlaczego niewielu z nich interesuje się fitnessem? Czy naprawdę jedyna optymalna forma aktywności dla mężczyzn to ćwiczenia na siłowni?
M.B-F: Rzeczywiście jest to problem. W dużej mierze jest to wina przekazu, który trafia do nas za pośrednictwem mediów. Gdyby mężczyźni byli odpowiednio informowani o nowościach, zajęciach w których z powodzeniem mogą brać udział, może przekonaliby się do sali fitness. Na szczęście coraz więcej panów ma kontakt ze swoimi kolegami z innych krajów. Na zachodzie nie jest niczym dziwnym mężczyzna, w którego styl życia na stałe wpisane są zajęcia jogi czy pilates. Fitness jest dla wszystkich, nie tylko dla kobiet. Sądzę jednak, że to kwestia czasu i nasi panowie również przekonają się, że np. ćwiczenia na stepie nie powodują zniewieścienia.
Od wielu lat prowadzi Pani programy, w których prezentowane są różnego rodzaju ćwiczenia. Ta praca to dla Pani tylko sposób na zarabianie pieniędzy czy raczej poczucie misji?
M.B-F: Kiedy zaczynałam nie było w zasadzie mowy o zarabianiu pieniędzy. Dużo inwestowałam w siebie, w swój rozwój. Towarzyszyło mi poczucie głębokiego sensu tego, co robię. Widziałam, że ludzie mają do mnie zaufanie. Chciałam być dziennikarką, ale nie „od wszystkiego”, sama się więc „zaszufladkowałam” i poświęciłam dziedzinie, w której byłam najlepiej wyspecjalizowana. Przede wszystkim jednak po prostu kocham to, co robię.
Czy osoba, która – tak jak Pani – ćwiczy w zasadzie zawodowo, ma czas na jakiekolwiek zajęcia wyłącznie dla siebie? Jak prywatnie dba Pani o dobrą formę i atrakcyjny wygląd?
M.B-F: To, co robię wymaga dobrej formy i ładnej sylwetki. Znajduję czas choćby na taniec – to dla mnie świetny sposób na dobry wygląd i rewelacyjnie wpływa na ogólne samopoczucie. Muszę dobrze wyglądać, ponieważ poza prezentowaniem ćwiczeń – do czego przywykli moi widzowie – prowadzę też specjalne kursy dla kobiet, które starają się zmienić swój wygląd i styl życia. Pracuję wówczas razem z psychologiem, dietetykiem, specjalistami od wizerunku. W takich szkoleniach uczestniczą kobiety, którym potrzebne jest całościowe, profesjonalne podejście. Oprócz ładnego ciała ważne są dla nich sprawy takie jak poruszanie się z gracją, zmiana złych nawyków dietetycznych, nauka jak najlepszego dbania o siebie.
Podobny charakter będzie miał nowy program TVN Style, w którym wystąpi Pani w charakterze „Agentki do zadań specjalnych.
M.B-F: Będę odwiedzać kobiety w ich domach i – po wstępnej analizie – doradzać w sprawach dotyczących zdrowego odżywiania się, ubioru, makijażu. Wystąpię w całkowicie nowej dla mnie roli, nie mającej nic wspólnego z fitnessem. W programach może wystąpić każda z kobiet niezadowolona ze swojej sylwetki, sposobu ubierania się i odżywiania. Czekam na Was!
Jaka jest wobec tego recepta eksperta na długą młodość, kondycję, ładne ciało i optymizm?
M.B-F: Nie wiem, czy można to nazwać receptą… Ja zawsze staram się robić wszystko najlepiej jak potrafię. Moja najważniejsza rada to: nie rezygnować z celów, nigdy nie odpuszczać. Trzeba się oczywiście od czasu do czasu rozluźnić, wyjechać na urlop, odpocząć. W moim przypadku nie trwa to jednak nigdy dłużej niż tydzień. Generalnie jestem osobą, która lubi dawać z siebie wszystko. Może to właśnie dzięki wykorzystywaniu tej energii i zapału nie czuję różnicy między sobą a dużo młodszymi osobami. Krótko mówiąc – uważam, że we wszystkim, co się robi trzeba iść na całość.
Rozmawiała Agata Pruska